Tag "Izabella Wlazłowska"

Powrót na stronę główną
Kraj

Syndyk na zagrodzie

Lubelski wymiar (nie)sprawiedliwości trzyma się mocno – Kradzież jest ścigana z urzędu, niezależnie od wartości skradzionej rzeczy – wyjaśniał dziennikarzom sędzia Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie. Jego wypowiedź dotyczyła toczącego się przed sądem w Świdniku procesu o usiłowanie kradzieży ze sklepu sałatki warzywnej za 2,99 zł przez 75-letnią, chorą na alzheimera kobietę. Na początku kwietnia 2014 r. sąd umorzył postępowanie, uznając, że kobieta co prawda popełniła zarzucany jej czyn, ale z powodu choroby nie była

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Znikające dokumenty

O lubelskim przedsiębiorcy Waldemarze Szyszce pisałam rok temu w 26. numerze „Przeglądu”, w reportażu „Lubelski wymiar (nie)sprawiedliwości”. Sądziłam, że ukazując zmagania biznesmena z dochodzeniem sprawiedliwości przed lubelską prokuraturą i sądem, pomogę bohaterowi reportażu. Nic bardziej mylnego. Dopiero wtedy zmasowana siła prawniczego ataku doprowadziła do tego, że sąd skazał wreszcie przedsiębiorcę. Niepokorny biznesmen Firma rodzinna WALMAR rozpoczęła działalność w 1990 r. i od tego czasu prowadziła ścisłą współpracę z Zakładem Energetycznym w Lublinie – Lubzel. Ministerstwo

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Lubelski wymiar (nie)sprawiedliwości

Niepokorny prezes firmy w upadłości miał przeciw sobie syndyka, sędzię komisarz, prokuratorów i UOKiK Był początek kwietnia 2008 r. Waldemar Szyszko, prezes lubelskiej firmy WALMAR w upadłości, odebrał list polecony. Kiedy go otworzył, mało nie dostał zawału. Czytał zawiadomienie i własnym oczom nie wierzył: „Sekretariat Prokuratury Rejonowej Lublin-Południe zawiadamia, że w dniu dzisiejszym został przesłany do Sądu Rejonowego w Lublinie akt oskarżenia przeciwko Waldemarowi Szyszko oskarżonemu o popełnienie przestępstwa z art. 212 §1 kk”.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Wyższa szkoła afer

Wypompowali miliony z uczelni w Rykach. Dopiero po sześciu latach prokuratorom udało się sporządzić akt oskarżenia i władze uczelni staną wreszcie przed sądem W grudniu 2001 r. „Przegląd” jako pierwszy napisał o aferze w Wyższej Szkole Umiejętności Pedagogicznych i Zarządzania w Rykach. Były student tej uczelni, pełniący funkcję dyrektora generalnego, i kapitan WSI zatrudniony na uczelni jako kwestor, wyprowadzili wówczas 3,45 mln zł, pozbyli się wspólników, przejęli szkołę i rozpoczęli ekspansję na Wyższą Szkołę Umiejętności Pedagogiczno-Ekonomicznych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Wzloty i upadki Zyty Gilowskiej

Sprawa Zyty Gilowskiej wywołała burzę polityczną i lustracyjną, a Świdnik stał się miastem najbardziej obleganym przez media W tym roku Świdnik dwukrotnie był na ustach całej Polski, i to wcale nie z powodu produkowanych tu i znanych w całym świecie helikopterów, ale za sprawą jego mieszkanki – Zyty Gilowskiej. Pierwszy raz w styczniu, kiedy gruchnęła wiadomość, że Gilowska została wicepremierem i ministrem finansów. A drugi raz pół roku później, 23 czerwca, kiedy nagle została zdymisjonowana. Przyczyną dymisji było

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Awans za wierność

Lublinianie traktowali radną Helenę Pietraszkiewicz z przymrużeniem oka. Tym większe było zaskoczenie, gdy została wojewodą łódzkim Magistraccy urzędnicy w Lublinie pamiętają, że gdy Helena Pietraszkiewicz została przewodniczącą rady miasta, na pracowników biura rady padł blady strach, bo ćwiczyła ich, ile wlezie. Niektórzy nawet uważają, że wyżywała się na ludziach. – Była trudna we współpracy – słyszę. – Kiedy chciała komuś „przywalić”, była bezwzględna. Wszyscy odetchnęli, kiedy nastał po niej Sławomir Janicki.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Polowanie na człowieka

Myśliwy z Chodla strzelał do uczniów jak do kozła. Uniknął więzienia, a ciężko okaleczony chłopak od sześciu lat walczy o odszkodowanie Zmarnował mi całą młodość, całe życie – mówił łamiącym się głosem Robert Kowalewski podczas rozprawy przed Sądem Okręgowym w Lublinie. Na rozprawę, która odbywała się na I piętrze lubelskiego sądu, siedzącego na wózku inwalidzkim Roberta wnieśli po schodach koledzy, ci sami, z którymi szedł na ostatnią w życiu dyskotekę. Był niedzielny wieczór 27 czerwca 1999 r. Świeciło jeszcze słońce.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Monopol na cmentarzu

Sąd uznał, że lubelski kościół rektoralny utrudniał działanie przedsiębiorcom pogrzebowym Żeby wejść z robotami budowlanymi na cmentarz, trzeba było „odpalić” kasę. A kto się z tym nie zgadzał, wylatywał z interesu – słyszę od kolejnego przedsiębiorcy pogrzebowego. – Pani zapyta Drozda, bo tylko on jeden nie bał się księdza i odważył się oficjalnie wystąpić przeciwko praktykom stosowanym przez kościół rektoralny. Poszedł do urzędu antymonopolowego, no i wygrał. Ale z roboty wywalili go na zbity pysk i nie ma wstępu na cmentarze zarządzane przez ten kościół. Posunięto

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Nietykalny prokurator

Prokurator z Krasnegostawu ma za nic prawomocne postanowienie sądu Pod koniec 2005 r. prokurator Krzysztof B. z Prokuratury Rejonowej w Krasnymstawie stał się bohaterem czołówek miejscowej gazety. A wszystko z powodu eksmisji, której komorniczka usiłowała dokonać w jego mieszkaniu. 14 listopada 2005 r. pod blok, w którym mieszka prokurator B., zajechała Joanna Iwaniuk, komornik Sądu Rejonowego w Krasnymstawie. Niebawem zjawiły się policja i pogotowie ratunkowe. Prokurator B. nie uznał bowiem prawomocnego postanowienia Sądu Apelacyjnego w Lublinie nakazującego, by dobrowolnie opuścił duży pokój

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Operacja łapówka

Lubelski profesor za wykonanie operacji żądał od pacjentów po 1000 zł. Dostał dwa i pół roku więzienia W Polsce nie było dotąd przypadku, aby chirurg z tak wielkim dorobkiem i tytułem profesorskim jeszcze przed wyrokiem został pozbawiony wolności – grzmiał adwokat prof. Franciszka Furmanika w mowie kończącej proces toczący się przed Sądem Rejonowym w Lublinie. Profesor słuchał przemówienia obrońcy, siedząc na ławie oskarżonych w asyście dwóch policjantów. Na czas rozprawy zdjęli mu kajdanki z rąk. – Proszę o uniewinnienie –

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.