Dąbrowszczacy to dopiero początek

Dąbrowszczacy to dopiero początek

Warszawa 28.10.2016 r. Tabliczka " ulica Dabrowszczakow ". fot.Krzysztof Zuczkowski

Młodzi ludzie mają dość prawicowego przekłamywania historii – Dąbrowszczaków zostaje! – takie było hasło młodych ludzi, którzy mimo zimna zorganizowali akcję na ulicach warszawskiej Pragi. W pobliżu Bazaru Różyckiego zbierali podpisy pod petycją i rozdawali ulotki. Większość aktywistów była przed trzydziestką. Zaczepiali przypadkowych ludzi, najczęściej okolicznych mieszkańców, i wyjaśniali, że walczą o utrzymanie nazwy ulicy Dąbrowszczaków. Ulica, chociaż niewielka, jest dobrze znana szczególnie starszym mieszkańcom Pragi. Tym właśnie, którzy powtarzają, że są nie z Warszawy, tylko z Pragi, bo Warszawa dla nich zaczyna się dopiero za Wisłą. Ulotka była wzorowana na tablicach, którymi oznacza się nazwy ulic. To dzięki niej znalazłam fanpage akcji „Łapy precz od Dąbrowszczaków!” i skontaktowałam się z Maciejem i Jeremim. Maciej zaproponował spotkanie we trójkę: – Mamy chyba podobne motywy walki o Dąbrowszczaków. Razem z Jeremim koordynują całą akcję w mediach społecznościowych. Odkrywanie historii Maciej Sanigórski zjawia się w kawiarni jako pierwszy. Ubrany na czarno, z brodą i kolczykami w uszach, chodzi o kulach – jest w trakcie rehabilitacji po złamaniu nogi. Ma 26 lat, studiował socjologię. Przeprasza za spóźnienie Jeremiego, który ma kłopoty z dojazdem. Od razu zaczynamy rozmowę, bo Maciej rwie się do opowiadania. Pytany o zainteresowanie ulicą Dąbrowszczaków odpowiada, że pozostawienia nazwy domaga się z powodu swoich przekonań: – Jestem związany z lewicą i tradycją lewicową. Dlatego od początku obserwował akcję dekomunizacji ulic. – Kiedy okazało się, że obejmie ona też ulicę Dąbrowszczaków, uznałem, że idzie to za daleko i trzeba coś zrobić – wyjaśnia. Dołącza do nas Jeremi Galdamez. Jest rok młodszy od Macieja, skończył socjologię na Uniwersytecie Warszawskim i tak jak Maciej angażuje się w działalność lewicową. Obaj należą do Ogólnopolskiego Związku Zawodowego „Inicjatywa Pracownicza”. Razem wielokrotnie organizowali akcje, które wprawdzie miały mniejszą skalę niż obrona ulicy, ale wymagały dużego wysiłku. I zapału, którego im nie brakuje. W przypadku Dąbrowszczaków chcieli trafić do szerszego grona odbiorców. Udało się – o ich działaniu piszą media. Przez prawicę są mocno krytykowani, ale nawet w kręgach lewicowych słyszeli, że ich akcja nie ma sensu, bo mogą zostać nazwani komunistami. Mimo to buntują się. I w tym, co robią, sensu widzą coraz więcej. Zaczęli od złożenia kwiatów pod pomnikiem ku czci poległych i zmarłych dąbrowszczaków na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach i przygotowania akademii historycznej. – Zaprezentowaliśmy tam fragmenty filmów z wypowiedziami dąbrowszczaków i wiersze, opowiedzieliśmy o ich losach od wybuchu wojny – mówi Jeremi. – Warszawski Chór Rewolucyjny śpiewał piosenki, m.in. Marsz Brygady Dąbrowskiego, niewykonywany w Polsce chyba od 70 lat – dodaje. Na kolejną akcję – pod Instytutem Pamięci Narodowej – przyszło prawie sto osób. – Ludzi jest coraz więcej; jeszcze nie setki, ale patrząc na sytuację w Polsce, gdzie ta lewicowa historia jest dopiero odzyskiwana, świadczy to o dużym zainteresowaniu – podkreśla Jeremi. Wspierają ich nie tylko warszawiacy. – Dzięki naszej działalności w sieci mamy poparcie ludzi z całej Polski. Ulice Dąbrowszczaków są w wielu miastach, więc internet okazuje się najlepszą metodą dotarcia do innych młodych – tłumaczy Maciej. Działanie na rzecz pamięci o żołnierzach walczących przeciwko reżimowi Franco przynosi efekty, coraz więcej osób ich kojarzy. – Jeszcze dwa lata temu o tej formacji się nie mówiło. Ci, którzy byli związani z dąbrowszczakami, znali ich historię, ale większość niestety nie wiedziała o nich nic – wskazuje Jeremi. IPN uzasadnił konieczność zmiany nazwy ulicy tym, że dąbrowszczacy walczyli po stronie komunistów. Na stronie internetowej widnieje jednoznaczny opis. „»Dąbrowszczacy« – pojęcie odnoszące się do komunistów i innych ochotników (przede wszystkim narodowości polskiej) – członków XIII Brygady Międzynarodowej im. Jarosława Dąbrowskiego w czasie wojny domowej i sowieckiej interwencji w Hiszpanii (…)”. Maciej i Jeremi uważają takie podejście za niezgodną z prawdą manipulację. – Dąbrowszczacy ochotniczo ruszyli do walki, bo widzieli narastający faszyzm i tendencje autorytarne – tłumaczy Maciej, który bardzo dobrze czuje się w tematach historycznych. – W Hiszpanii faszyzm wystąpił przeciwko legalnie wybranym rządom. Dąbrowszczacy uznali, że pojadą tam wspierać siły demokratyczne. I jak się później okazało, Hiszpania

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 04/2017, 2017

Kategorie: Kraj