Archiwum
Niechlubny koniec Pröllinezji
Erwin Pröll przez 25 lat rządził Dolną Austrią. Jego fundacja dostała w tym czasie 1,5 mln euro ze środków publicznych landu Korespondencja z Wiednia Mówi się o nim: książę, sułtan z Sankt Pölten. Terenem działań dr. Erwina Prölla była Dolna Austria, największy land Drugiej Republiki, gdzie przez ćwierć wieku budował centrum wpływów i dwór, którym twardo rządził. W polityce funkcjonował przez 37 lat. Uważany za dobrego kandydata na szefa ÖVP, Austriackiej Partii Ludowej,
Prezes przyśpiesza
Mają tupet. Zagarnęli dla siebie TVP i Polskie Radio, czyli media na wyrost zwane publicznymi. Choć takich mediów nigdy w Polsce nie było. Wyjątkiem może być Polskie Radio, które czasami zbliżało się do tego modelu. Za koalicji PO-PSL telewizja dryfowała. Ci o silniejszych wpływach dostali po kawałku. Pożytku dla widzów z tego za bardzo nie było, ale można było mówić o względnym pluralizmie. Narzekano wówczas na TVP dość powszechnie, bo i powszechne było oczekiwanie na prawdziwe media publiczne.
Nie bądź pan smutny, panie Waniek
– Co by nam dzisiaj powiedział Václav Havel? – zapytał Jacek Żakowski przyjaciela nieżyjącego od pięciu lat dramaturga i prezydenta. – Nie bądźcie tacy wkurwieni – odpowiedział wąsaty Czech. I wszyscy zgodnie pomyśleli: cały Havel! No bo przecież Czesi mówią do siebie Havlem, czasem nawet nie zdając sobie z tego sprawy. „Nie bądź pan smutny, panie Waniek”, to praskie powiedzonko, pochodzi ze słynnej jednoaktówki Havla pod tytułem „Audiencja”. Tę, jak i pozostałe jednoaktówki, napisał po długim
Drapieżniki
Opozycja martwi mnie nie tylko dlatego, że jej przywódcy kłócą się i nie potrafią sformułować klarownej myśli, jaka jest ich polityka, jaki mają pomysł na Polskę, jaką wizję. Jakby cały wysiłek i energia szły na krytykę PiS. Rozumiem, że PiS robi swoją rewolucję tak szybko i brutalnie, że nie wolno tego zostawiać bez komentarza. Dramatycznie to wygląda, bo nawet jeśli mimo manipulacji pisowcy przegrają wybory, Polska będzie przez nich okaleczona. Zresztą nie znikną, jako opozycja też będą zatruwać
Umarł król, niech żyje królik
Wrocławski Teatr Polski oficjalnie i w podziemiu Nie czas żałować róż… Gdy tyle się dzieje w kraju, czy można pamiętać o ginącym teatrze? Choć czasem któraś osobistość kultury wspomni go w jakimś wywiadzie, w mediach ogólnopolskich prawie już o nim nie słychać. Ostatnim chwilom dawnego Polskiego wciąż wiernie towarzyszą publicyści wrocławscy… Zaraz, zaraz, powiedzą ci, którzy twierdzą, że nic się nie stało po zmianie dyrektora. Teatr gra, ma komplety na widowni, rozpoczyna próby do kolejnych pozycji. Aktorzy odchodzą albo są zwalniani?
I realista, i marzyciel
Decyzja Stanisława Mikołajczyka o powrocie do kraju była słuszna Choć powstają liczne prace badawcze traktujące o pierwszych latach powojennych w Polsce, trudno powiedzieć, że opisanie ówczesnego ruchu ludowego i jego wpływu na wydarzenia, a także postawy i działalności jego lidera Stanisława Mikołajczyka znacznie przybliża do całościowego poznania dziejów PSL. Dlatego za cenne trzeba uznać zorganizowanie przez Instytut Polityczny im. Macieja Rataja seminarium „Miejsce PSL w walce o wolność i demokrację w latach 1945–1947: sfałszowane referendum 1946, sfałszowane
Luki w raporcie Oxfamu
Nierówność wśród ludzi zaczyna się już przed urodzeniem Do szwajcarskiego kurortu Davos jak co roku ściągnęły setki najbardziej wpływowych ludzi polityki i gospodarki. Światowe Forum Ekonomiczne tradycyjnie poprzedziła seria publikacji, apeli i odezw pod adresem najmożniejszych tego świata. Najgłośniejszym echem odbił się raport Oxfamu, brytyjskiej organizacji pozarządowej zajmującej się walką z nierównościami ekonomicznymi, pomocą uchodźcom i prowadzeniem programów edukacyjnych dla społecznie wykluczonych na niemal wszystkich kontynentach. Autorzy opracowania, którego premierę
Listy od czytelników nr 5/2017
Stanowisko „Kuźnicy” (…) Państwo nasze od dłuższego czasu zmierza w złym kierunku. Odchodzimy od zasad współżycia w przyzwoitości, kulturze i światłości, od porządku konstytucyjnego i poszanowania prawa, od zbawiennych dla Polski związków z Unią Europejską, od przyjaznej współpracy z wszystkimi sąsiadami. A były to i są nadal sprawy najważniejsze, decydujące o naszym bezpieczeństwie i dobrostanie, o naszej przyszłości i samym wręcz istnieniu jako państwa pomyślnie się rozwijającego, przyczyniającego się do pokojowego współżycia w Europie i świecie. (…) Rządzące ugrupowania od roku prowadzą politykę
Puste słowa i nekrologi
Rozmowa, którą ujawnił z uporem walczący o legalizację leczniczej marihuany poseł Piotr Liroy-Marzec, dowodzi, że to, co się działo wokół zabiegów Tomasza Kality, było dla władzy tylko pokazówką. Pokazem cynizmu. Liroy usłyszał od prezesa Kaczyńskiego, a była przy tym premier Szydło, że „lecznicza marihuana to jest narkotyk i że nie będzie JEGO zgody na uprawy w Polsce. A pacjentów jest tak niewielu, że mogą sobie lek ściągnąć z zagranicy”. Opinia prezesa jest jak wyrok. Zamknęła sprawę. Dlaczego więc później