Dlaczego mężczyźni nie śpią

Polacy śpią najkrócej spośród wszystkich mieszkańców Europy, bo zaledwie około sześciu godzin Thomas Edison sypiał po 10 godzin dziennie. I ani kwadransa krócej, bo inaczej chodził nieprzytomny. To prawie o połowę więcej niż współcześni Polacy, którzy sypiają najkrócej spośród wszystkich mieszkańców Europy, bo ledwie około sześciu godzin. Zdaniem lekarzy, jedną z najczęstszych przyczyn zaburzeń snu u mężczyzn jest tzw. nokturia, czyli konieczność korzystania nocą z toalety. Specjaliści z The International Continence Society, międzynarodowego towarzystwa urologicznego, dodają, że o problemie można mówić już wtedy, gdy w nocy trzeba przynajmniej dwukrotnie biec do łazienki. – Ale to niejedyny nocny problem Polaków – wtóruje mu dr Michał Skalski, psychiatra, specjalista od zaburzeń snu. – Otyli mężczyźni po czterdziestce na przykład nagminnie chrapią. I szkodzą tym głównie najbliższym, nie sobie. Wśród najczęstszych przyczyn bezsenności lekarze wymieniają również depresję. Mało tego, że człowiek zapada w płytki, nerwowy sen, to jeszcze budzi się o świcie pełen niepokoju. Jedną z przyczyn bezsenności może też być przyjmowanie wieczorem leków pobudzających pracę mózgu (np. nootropilu poprawiającego sprawność intelektualną). W parze z małą ilością snu idzie też jego kiepska jakość. Z badań przeprowadzonych jednocześnie w Niemczech, Włoszech, Francji, Wielkiej Brytanii i w Polsce wynika, że 39% z nas ma kłopoty ze snem. Lokujemy się przed Włochami (30%), Wielką Brytanią (32%), Niemcami (36%), ale za Francją (aż 46%). Dla porównania, jeszcze w 1996 r. na bezsenność narzekało 29% pytanych Polaków. Czy jest jakaś granica, po której kłopotów ze snem nie da się wytłumaczyć złym dniem w pracy, a trzeba zacząć mówić o problemie? – To funkcjonowanie w ciągu dnia. Jeżeli jakoś myślimy i pracujemy, to bezsenność można zrzucić na karby chwilowego spadku formy – mówi dr Michał Skalski. – Ale taki stan nie może trwać wiecznie. Niewyspany? Drażliwy! Do niedawna mężczyźni żyli w przekonaniu, że nokturia to pierwszy objaw starzenia się. Tymczasem jej przyczyny mogą tkwić gdzie indziej. Po pierwsze, w nerwowym stylu życia. A po drugie, może to być objaw przerostu prostaty. – Nokturia stanowi olbrzymi problem. Przerywany sen odbija się na zdrowiu fizycznym i psychicznym, na stosunkach w małżeństwie, pracy i relacjach towarzyskich – przekonywał prof. Zbigniew Wolski. Zdaniem lekarzy, przyczynia się także do rozwoju schorzeń układu krążenia, oddechowego, pokarmowego, moczowego, zwiększa ryzyko chorób wirusowych. Jej konsekwencją są również problemy na tle psychicznym – drażliwość, zaburzenia nastroju i koncentracji. Ale nokturia nie jest tylko problemem mężczyzn. – Takie samo narastające zmęczenie, rozdrażnienie i podatność na choroby infekcyjne obserwuje się u partnerki, która znajduje się w tym samym pokoju podczas snu – mówił niedawno prof. Zbigniew Wolski, kierownik Katedry i Kliniki Urologii Ogólnej, Onkologicznej i Dziecięcej Akademii Medycznej w Bydgoszczy. Kłopoty ze snem negatywnie odbijają się też na pracy zawodowej. Niewyspanemu Kowalskiemu ciężko jest się skupić na najprostszych czynnościach. – A to oczywiście wpływa na jego wydajność. Brak koncentracji to przecież pomyłki, to brak kreatywności, to bierność – przestrzega prof. Wolski. – Bywa, że ludzie nękani bezsennością rzadziej awansują, mniej zarabiają, mają mniej przyjaciół, są bardziej podatni na depresję. Ich problemy ze snem często nabierają wymiaru życiowego dramatu – dodaje dr Michał Skalski. Liczenie owiec nie działa Co w takim razie Polacy robią ze swoją bezsennością? Jedna trzecia absolutnie nic. Najczęściej mówią, że nie chcą lekarzowi zawracać głowy głupotami. I piją solidnego drinka przed snem. – Ze światowych badań również wynika, że kłopoty ze snem mężczyźni często zalewają alkoholem. Ale to żadne rozwiązanie – przestrzega dr Skalski. Ale czy są inne skuteczne sposoby? Naukowcy z Oxford University, dr Allison Harvey i Suzanna Payne, przebadali 50 osób cierpiących na bezsenność. Część z nich miała przed zaśnięciem wyobrażać sobie jakąś uspokajającą scenę, innym kazano liczyć owce. Okazało się, że przypominanie sobie miłych krajobrazów przyspieszało zaśnięcie o 20 minut. Natomiast liczenie owiec nawet wydłużyło oczekiwanie na sen. – To dlatego, że jest czynnością zbyt mało absorbującą, by odwrócić uwagę od codziennych trosk, które często bywają przyczyną kłopotów z zaśnięciem – tłumaczy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2005, 26/2005

Kategorie: Zdrowie