Krzysztof Brzózka, dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych Alkohol staje się coraz bardziej dostępny ekonomicznie, a propagowany styl życia i chęć naśladowania tego, co widać na filmach, robi swoje. Dlatego rzeczywiście pijemy coraz więcej. Obniżenie podatku akcyzowego w 2003 r. było zaniedbaniem w polityce społecznej, bo od tej pory mniej pijemy wina, piwo zaś utrzymuje się na stałym poziomie. Wzrosło za to spożycie alkoholi wysokoprocentowych. Już byliśmy w statystykach na poziomie krajów środkowoeuropejskich, ale znów powiększyła się populacja tych, dla których towarzyszem życia jest alkohol. Nie dotyczy to tylko osób uzależnionych, ale zwykłych konsumentów. Podniesienie podatku akcyzowego może sprawić, że zmienimy trochę styl życia. Gdy alkohol będzie droższy, przestaniemy pić nadmiernie i przestaniemy pić ryzykownie. Dr Jacek Morawski, prawnik, specjalista od spraw uzależnień i agresji Piją, bo mają coraz więcej pieniędzy. To społeczna prawidłowość, że im bogatsze społeczeństwo, tym większe spożycie alkoholu. Bogacący się powinni też coś robić dla profilaktyki, dla zdrowia publicznego, aby być przygotowanym na to, co będzie, a nie czekać, aż wzrośnie liczba alkoholików w szpitalach i poradniach. Potrzebna jest skuteczna profilaktyka. Andrzej Szumowski, prezes Stowarzyszenia Polska Wódka Polacy piją coraz więcej dobrych alkoholi, a tym samym mniej jest negatywnych skutków takiej konsumpcji. Odchodzą od \”wynalazków\” i tanich alkoholi. Sięgając po coraz lepsze i droższe trunki, zmieniają kulturę picia. Niektórzy panowie i panie przyzwyczaili się już do koktajli, robionych z dobrych alkoholi i naturalnych soków, które bywają prawdziwymi dziełami sztuki. Coraz rzadziej pije się czyste wódki. W sumie pije się tyle samo, ale Polacy wychodzą z szarej strefy i sięgają po legalne, markowe produkty. Jolanta Łazuga-Koczurowska, Stowarzyszenie MONAR Pije się więcej różnych alkoholi. Alkohole lekkie, piwo i wino, stały się elementem kultury. Lampka wina przy jakiejś uroczystości jest kultywowana od władz po szare szeregi. Osobiście nie widzę wzrostu liczby osób pijących, widzę, że zmienił się jakościowo sposób picia, na towarzysko-kulturowy. Sądząc po badaniach porównawczych ESPAD dotyczących postaw młodzieży, wydaje się, że postawy wobec środków odurzających są stabilne, a nawet spada zainteresowanie piciem. Młodzież eksperymentuje, ale to jeszcze nie jest uzależnienie, bo zarazem funkcjonują wśród młodych wzorce, że warto być trzeźwym, wysportowanym, a nie nałogowcem. Dr Piotr Kwiatkowski, pedagogika specjalna, Uniwersytet Wrocławski W odniesieniu do populacji młodzieżowej rzeczywiście na przestrzeni ostatnich lat obserwowaliśmy wzrost wskaźników użycia praktycznie wszystkich substancji. Jednak niektóre ostatnio wykonane badania (np. tzw. badania mokotowskie) pokazują, że tendencja wzrostowa zanika, a w odniesieniu do niektórych substancji nawet pojawia się niewielki spadek wskaźników. Dlaczego pije się teraz więcej niż kiedyś (o ile to prawda)? Myślę, że rozważyć trzeba dwa wyznaczniki – chęci (potrzeby odurzania się) i możliwości (dostępność). Jeśli chodzi o pierwszy aspekt, to można wydzielić dwa teoretycznie uzasadnione modele wyjaśniające używanie substancji – dewiacyjny (chęć odurzania się jest jednym z elementów syndromu dewiacji wynikającej z przyczyn biologicznych lub społecznych) oraz paliatywny (odurzenie jako obrona przed stresem, napięciem, cierpieniem). Ludzie piją, bo są niedobrzy lub ulegają złym naciskom, albo dlatego, że cierpią i próbują cierpienie złagodzić. Pytanie, czy w skali makro wzrasta liczba dewiantów (np. czy poszerza się sfera marginesu społecznego) oraz czy Polacy masowo czują się gorzej i są bardziej zestresowani niż kiedyś. Socjologowie i psychologowie społeczni pewnie monitorują te procesy. W moim przekonaniu chęci do picia w naszym społeczeństwie są constans, natomiast wzrost ekonomiczny kraju zwiększa możliwości konsumpcji rozmaitych dóbr (w tym alkoholu). Słowem – piją więcej ci, których na to stać, czyli to nie margines społeczny napędza spożycie. Dr Ryszard Poprawa, psycholog kliniczny Wcale tak dużo więcej nie piją, niż pili dawniej, chociaż generalnie zawsze tęgo pili. Dr Ewa Woydyłło-Osiatyńska, psycholog, specjalista od uzależnień Wcale więcej nie piją. Są narody bardziej pijące. To dobrze, że przychodzą na terapię, że się nie wstydzą i wiedzą, że to jest skuteczne. Jest wiele grup AA, które do końca życia potrafią żyć zdrowo, bez alkoholu. Coraz więcej ludzi w Polsce nie pije. Uznali, że mają problem, i przestają pić,
Tagi:
Bronisław Tumiłowicz









