Rączka, rączkę…

Rączka, rączkę…

Zadłużona na 50 mln zł wiceprzewodnicząca sejmiku zachodniopomorskiego kpi z komornika. Osłania ją Samoobrona Pierwsze długi Czesławy Nowak wyrosły na polu. Od 1998 r. była związana umową dilerską na sprzedaż nawozów sztucznych fabryki Anwil z Włocławka. Interes się kręcił, aż przyszedł trudny dla rolnictwa rok 1999; na polach nie obrodziło, gospodarze nie mieli czym płacić. Zaczęła sprzedawać na kredyt w systemie ratalnym. Klienci spłacali jednak wolno, więc notorycznie spóźniała się z wpłatami do fabryki. Kiedy uzbierało się 740 tys. zł zaległych zobowiązań, dyrekcja Anwilu przekazała jej długi legnickiej firmie windykacyjnej Optimal Inkasso. Windykatorzy szparko zabrali się do pracy – wystosowali pisma, zażądali pieniędzy. Do pierwszej ugody doszło już we wrześniu 2000 r. W imieniu Czesławy Nowak podpisała ją kancelaria prawna ze Szczecina. Optimal zgodził się na raty, ale w zamian za wysokie odsetki. Oburzona dłużniczka zwolniła prawników i z koszem słodyczy pojechała do Legnicy prosić o czas na spłatę. – Niech was Bóg błogosławi – życzyła prezesom Optimalu, gdy zgodzili się na zwłokę. Nie widzieli przeszkód, bo Czesława Nowak oczekiwała właśnie na duże kredyty. Kilka miesięcy później pluli sobie w brodę. Dostała pieniądze, ale zawiozła je prosto do Anwilu. We Włocławku przyjęto ją z otwartymi ramionami, rozliczono i odesłano wolną. Kilka dni później o swoje upomniał się Optimal. Z wyliczeń wynikało, że winna jest im 1,3 mln zł – 740 tys. plus odsetki. – Powiedzieli, że dług Anwilu należy do nich. Odesłałam ich do diabła – relacjonuje oburzona Czesława Nowak. Następne dwa lata trwało udowadnianie przed sądem, kto ma rację. Wreszcie Sąd Apelacyjny we Wrocławiu potwierdził, że w tej sprawie wierzycielem jest firma z Legnicy. Wówczas dłużniczka postanowiła poszukać sprawiedliwości gdzie indziej. Front przeciw windykatorom Firma Optimal Inkasso nigdy nie była wielką i znaną instytucją. Parę lat temu zatrudniała 40 pracowników w dwóch oddziałach w Polsce. Dziś mieści się w wynajętym piętrowym domku na obrzeżach miasta i zatrudnia kilka osób. W międzyczasie zdobyła jednak ogólnopolską sławę. Zawdzięcza ją Czesławie Nowak. Pierwsze artykuły na temat firmy ukazały się w regionalnej i lokalnej prasie zachodniopomorskiej. Potem ruszyła ogólnopolska lawina, podsumowana tekstem w tygodniku „Nie”. Opinia publiczna dowiedziała się o legnickiej firmie samych rewelacji. Ich źródłem była Czesława Nowak. Wypowiadała się chętnie, udostępniała też raport przygotowany na jej zlecenie w jednej ze szczecińskich agencji detektywistycznych. W materiale czytamy, że Optimal Inkasso „zawiera umowy z klientami o windykację ich należności od dłużnika, a następnie po udanej windykacji nie zwraca swojemu zleceniodawcy odzyskanych należności. Ignoruje też ugody zawierane bez ich pośrednictwa pomiędzy wierzycielami a dłużnikami. Dysponując wyrokami sądowymi uzyskanymi na podstawie cesji, windykuje drugi raz”. W ten sposób – piszą detektywi – firma naciągnęła kontrahentów z całej Polski na ok. 60 mln zł. Dawid Stępniak, wiceprezes Optimal Inkasso, stanowczo temu zaprzecza. – Taka sytuacja zdarzyła się nam tylko w sprawie Czesławy Nowak – wyjaśnia. Podążając śladem detektywów, dotarliśmy do kilku byłych klientów firmy. Zarzuty jednak się potwierdziły. – Optimal ściągał dla mnie długi i przywłaszczył sobie pieniądze – potwierdza Eliasz Goździk, właściciel firmy Elsped ze Szczecina. Na pieniądze czeka już cztery lata. Kontaktował się nawet z komornikiem w Legnicy, ale tam okazało się, że firma jest nieściągalna. – To znaczy, że nie ma pieniędzy – wyjaśnia przedstawiciel komornika z II rejonu w Legnicy. Przeciwko Optimalowi prowadzi sporo postępowań. Bezskutecznie. Kłopoty z windykatorami ma też dyrekcja spółki Termokontrol w Katowicach. Ten sam system, podobny przypadek. Do chwili obecnej Czesława Nowak skontaktowała się z ponad 20 oszukanymi przez Optimal firmami z całej Polski. Zamierza stworzyć z nimi wspólny front przeciw windykatorom. – Jestem zaszokowany tymi działaniami – wyznaje Dawid Stępniak. – To prawda. Jesteśmy winni kilkanaście tysięcy złotych. Ale to nie ma związku ze sprawą. Nie uciekamy od tych zobowiązań. Zostaną zapłacone. Stępniak przekonuje, że kłopoty finansowe są efektem walki z Czesławą Nowak: – Ona kłamie, oczernia nas i kieruje medialną nagonką. A wszystko po to, by uniknąć regulowania

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2003, 51/2003

Kategorie: Kraj