Dokąd po pożyczkę? – Kredyt, na który Cię stać

Choć banki coraz dokładniej prześwietlają potencjalnych klientów, pod koniec tego roku wartość kredytów spłacanych nieterminowo przekroczy 100 mld zł Do pożyczek zaciąganych w instytucjach, które z bankami nie mają nic wspólnego, idealnie pasuje określenie: nie chcę, ale muszę. Wielu Polaków przeżywa dziś kłopoty finansowe. Muszą oni dokonać np. ważnego, dawno planowanego zakupu, a ich domowy budżet z jakichś powodów raptem się załamał. Albo kryzys sprawił, że dochody rodziny się zmniejszyły i nie można związać końca z końcem. Ludzie muszą więc ratować się pożyczkami, żeby dotrwać do lepszych czasów. Muszą – ale nie mogą iść do banku. Ten sam kryzys sprawił bowiem, że i banki ostrożniej udzielają kredytów i jeszcze wnikliwiej badają, czy ich potencjalny klient będzie mógł zwrócić to, co pożyczył. W ubiegłym roku Komisja Nadzoru Finansowego przyjęła rekomendację ustalającą, że bank nie może udzielić kredytu, jeśli raty przekraczałyby 50% dochodów osoby otrzymującej przeciętne wynagrodzenie (obecnie miesięcznie wynosi ono 3416 zł) i 65% dochodów osoby zarabiającej lepiej. Czyli ktoś, kto chce zaciągnąć bardzo duży kredyt lub już w tej chwili jakieś kredyty spłaca, a zamierza wziąć jeszcze jeden, musi się pożegnać z marzeniami. A to niejedyne

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2011, 49/2011

Kategorie: ABC BANKOWOŚCI, część II