Dokładnie badam sprawę – rozmowa z Ryszardem Kaliszem

Dokładnie badam sprawę – rozmowa z Ryszardem Kaliszem

– Czy wokół Barbary Blidy lokowano agenturę? – Mogę tylko powiedzieć, że ABW i jej oficerowie działali aktywnie – Gdy rozmawialiśmy w grudniu, mówił pan, że od stycznia komisja zacznie przesłuchiwać ludzi ABW. Tymczasem komisja stanęła. Co się stało? – Mieliśmy przesłuchiwać funkcjonariuszy ABW na podstawie art. 25 ustawy o ochronie informacji niejawnych i punktu 18 załącznika numer 1 do tej ustawy, czyli z gwarancją, że ich dane identyfikacyjne byłyby chronione wieczyście. Dane, ale nie ich wiedza co do faktów. Tymczasem na cztery dni przed wyznaczonym przesłuchaniem otrzymałem pismo od szefowej Kancelarii Sejmu, pani Wandy Fidelus-Ninkiewicz, że jest to niemożliwe. Że najlepiej, gdyby te przesłuchania odbyły się w formule „ściśle tajne”, w siedzibie ABW. – To trzeba było tak przesłuchiwać. – A jakie byłyby tego konsekwencje? Każde słowo wypowiedziane w gryfie „ściśle tajne” jest chronione przez 50 lat! Czyli sprawozdanie, które sporządziłaby komisja, opierając się również – siłą rzeczy – na tego typu zeznaniach, co najmniej w połowie musiałoby być również ściśle tajne. Do ujawnienia po 50 latach. W takiej sytuacji prace komisji nie miałyby żadnego sensu. Rozpocząłem więc prawny bój. – Z szefową Kancelarii Sejmu? – Przedstawiłem jej na piśmie stanowisko prawne. A pani Fidelus miała swoich ekspertów, i twierdziła, że wszystko musi być ściśle tajne. Poczułem się jakby ogon kręcił psem. Bo mam związane ręce nie przez politykę, tylko przez organ o charakterze administracyjnym, powołany do obsługi posłów. Podjąłem więc rozmowy z prezesem Sądu Najwyższego i z kierownictwem ABW. – I sprawę pan załatwił? – Udostępniono nam specjalną salę w nowym budynku Sądu Najwyższego w Warszawie. I przesłuchania się odbywają. W warunkach ściśle tajnych. A istotą procedury jest, że gryf „ściśle tajne” dotyczy danych funkcjonariuszy, ich identyfikacji, ale nie dotyczy tego, co oni mówią. Owszem, niektóre fakty mogą podlegać ochronie, ale nie wszystkie. – Oni i tak najczęściej powtarzają, że nic nie pamiętają. – To jest inna sprawa. Ale trochę mówią. I z tej części, a także na podstawie zeznań złożonych w prokuraturze łódzkiej, mamy też mnóstwo innych dokumentów, można odtworzyć stan faktyczny. – Czego zatem się dowiedzieliśmy? Co już wiemy? – Informacją niezwykle istotną jest chociażby to, że w samym wątku politycznym pracowało ośmiu funkcjonariuszy ABW. – Ośmiu naraz? Jednocześnie? Na jedną Blidę? – Z tego, co już zostało ujawnione – to naraz. Etap pierwszy: dlaczego nic nie macie na Blidę? – Od kiedy? – Ta sprawa miała różne etapy. Pierwszy etap to było postępowanie prowadzone od roku 2004 w Prokuraturze Rejonowej Katowice-Centrum-Zachód przez prokuratora Jacka Krawczyka. – Ono dotyczyło tylko pani Barbary Kmiecik i łapówek, które, jak podejrzewano, dawała. – To postępowanie toczyło się do stycznia 2006 r., kiedy wniesiono akt oskarżenia przeciwko Barbarze Kmiecik. – A Blida w tej sprawie się „przewijała”? – Pewne okoliczności związane z Barbarą Blidą były sprawdzane. Badano m.in. umowę dotyczącą budowy basenu w domu Blidów w Szczyrku. Ale okazało się, że wszystko jest lege artis, że niczego Barbarze Blidzie nie można zarzucić. To się górze nie spodobało. Od 1 listopada 2005 r., po wygranych przez PiS wyborach, ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym był Zbigniew Ziobro. I zaraz w listopadzie nowe kierownictwo zwróciło się, poprzez strukturę prokuratury, do prokuratora Krawczyka o informacje. Mało! Pilnuje tego jego zwierzchnik w prokuraturze Katowice-Centrum-Zachód, prokurator Krzysztof Sierak. Dyscyplinuje go. – Przesłuchiwany przez komisję Sierak twierdził, że o sprawie w ogóle nic nie wiedział… – Mówił, że o tym zapomniał. – On się przyznał dopiero wtedy, kiedy pokazano mu jego adnotacje na aktach sprawy. A wcześniej szedł w zaparte. Moim zdaniem zwyczajnie was oszukiwał. – Za składanie fałszywych zeznań grozi kara do trzech lat więzienia… – W styczniu 2006 r. mamy więc taką sytuację: swój akt oskarżenia kieruje do sądu Jacek Krawczyk. Barbara Kmiecik przebywa w areszcie. A jednocześnie w styczniu 2006 r. Krzysztof Sierak otrzymuje awans na prokuratora okręgowego i tam otwiera na nowo sprawę powiązań Barbary Kmiecik i Barbary Blidy. I śledztwo powierza Emilowi Melce. – Styczeń 2006 r. jest ważną cezurą. W tym samym czasie Zbigniew Ziobro

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 16/2009, 2009

Kategorie: Wywiady