Dostałam wyrok w zawieszeniu

Dostałam wyrok w zawieszeniu

Zrobiłam rewolucję w prozie kryminalnej i ludzie to kupili Katarzyna Bonda – autorka powieści kryminalnych Masz znakomite nazwisko, ale bardziej interesuje cię praca policjantów niż agentów tajnych służb, choć tych drugich w twojej prozie też kilku można znaleźć. – Nazwisko jest prawdziwe, po tatusiu. Typowe kresowe. Dzięki najsłynniejszemu agentowi jednak jest zrozumiałe na całym świecie i wszystkim się kojarzy jednoznacznie. Czasem sobie żartuję, że z takim nazwiskiem trzeba się zajmować działką walki o prawdę. Bo kryminał o tym jest, nie o trupie ani nawet nie o tym, kto zabił. W każdym razie takie są moje książki. A co do policjantów, nie interesowaliby mnie, gdybym opowiadała inne historie. By pisać kryminały, muszę się interesować pracą wszystkich służb, także działaniami sądownictwa, prokuratury i wywiadu. Tego nie da się rozdzielić. Będę natomiast protestowała przeciw opinii, że jestem laską, która chciała być policjantką, ale nią nie została i dlatego o tym pisze. Podobnie jak nie kręcą mnie ci z drugiej strony mocy – mordercy, dewianci, zboczeńcy. Używam ich, ponieważ jeśli chcesz opowiedzieć o dobru, musisz najpierw pokazać, czym jest zło. Zaczynałaś od dziennikarstwa. Jeździłaś na rozprawy, spotykałaś się z pracownikami wymiaru sprawiedliwości, studiowałaś akta. – Dziennikarstwo

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 01-02/2015, 2015

Kategorie: Kultura