Dotacje unijne – sposób na życie

Dotacje unijne – sposób na życie

Od 2007 r. na badania i rozwój prywatne spółki otrzymały miliardy złotych dotacji unijnych. Jeśli dzięki nim zarobiły, nie musiały zyskiem dzielić się z państwem 24 sierpnia br. o godz. 9 wielu małych przedsiębiorców z Wielkopolski w napięciu czekało na możliwość złożenia za pośrednictwem internetu wniosku o dofinansowanie. Wielką zaletą owych grantów było to, że nie należało ich zwracać. Instytucją odpowiedzialną za podział pieniążków w ramach „Wielkopolskiej Tarczy Antykryzysowej” była Wielkopolska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości. Wystarczyła minuta, by ponad 94 mln zł zostało rozdysponowane wśród 3133 chętnych. Pieniądze dzielono według zasady: kto pierwszy, ten lepszy. Chętnych – jak przyznała w późniejszym komunikacie Agencja – było ponad 50 tys. Aby ich zaspokoić, potrzeba było 1,696 mld zł. Wybuchł skandal. Dziennikarze mówili i pisali o „patologii”. Wojewoda wielkopolski zawiadomił NIK i prokuraturę. Do akcji wkroczyli funkcjonariusze CBA. W Agencji wszczęto kontrolę. Identyczna historia zdarzyła się na Podkarpaciu. Tam bezzwrotne dotacje dzieliła lokalna Agencja Rozwoju Regionalnego. W kilku innych województwach miało dojść do podobnych nieprawidłowości, ale na razie sprawy zamieciono pod dywan. Nie były to pierwsze przypadki, gdy bezzwrotne dotacje wywołały niezdrowe emocje. W roku 2009 Polska Agencja Rozwoju

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2020, 37/2020

Kategorie: Kraj