Dylematy biskupów

Dylematy biskupów

Doniesienia o seksualnym wykorzystywaniu chłopców przez księży spowodują szybsze odchodzenie od Kościoła Dwa tygodnie temu ukazał się tekst, który miał wstrząsnąć polskim Kościołem. „Gazeta Wyborcza” ujawniła na swoich łamach zeznania wychowanków ogniska dla młodzieży oskarżających ks. Andrzeja Dymera o wykorzystywanie seksualne chłopców. Czy reportaż „Ukryty grzech” pozostanie tylko odosobnionym głosem, czy też wzruszy fundamenty potęgi Kościoła w Polsce? Na razie można stwierdzić, że temat wykorzystywania seksualnego przez księży zepchnęły na dalszy plan wizyta premiera w USA i awantura związana z traktatem lizbońskim. Dla większości mediów nie jest to temat numer jeden. To, czy się nim stanie, zależy od tego, czy rozpocznie lawinę wyznań i oskarżeń, czy pozostanie wyrazem słabości pojedynczego kapłana, tak jak przedstawiono sprawę abp. Paetza. Nawet jeśli ziści się ten pierwszy scenariusz, jaki będzie miało to wpływ na pozycję Kościoła w Polsce? Czy Polacy odwrócą się od Kościoła? Czy afera seksualna może okazać się wystrzałem z Aurory polskiej sekularyzacji sfery publicznej? Aby odpowiedzieć na to pytanie, przeanalizujmy najgłośniejsze skandale seksualne, jakie miały miejsce w ostatnich latach w Kościele katolickim. Kościół na skraju bankructwa Z pewnością najwięcej rozgłosu zyskała afera pedofilska w USA. Zaczęło się niepozornie. W 2002 r. „Boston Globe” opublikował artykuł opisujący historię ks. Johna Geoghana. W ciągu ponad 30 lat służby kapłańskiej duchowny molestował przeszło setkę dzieci. W większości nastoletnich chłopców, pochodzących z biednych, rozbitych rodzin. Jego ofiarą padła jednak również czteroletnia dziewczynka. Geoghan był przenoszony z miejsca na miejsce. W sumie zaliczył sześć parafii. Gdy w nowym miejscu wychodziły na jaw jego skłonności, był przerzucany do innej parafii. Często nowego proboszcza nie informowano o jego kłopotliwym „problemie”. Geoghana kryło łącznie 10 biskupów, a ci, którzy nie chcieli milczeć, byli zsyłani na prowincję. Dla „dobra Kościoła” mieli milczeć także rodzice. Cały proceder nadzorował kard. Bernard Law, jeden z symboli katolicyzmu w USA. Okazało się, że w samym Bostonie znalazło się ponad 50 księży katolickich oskarżonych o wykorzystywanie seksualne nieletnich. Jednak był to tylko wierzchołek góry lodowej. Specjalna komisja powołana przez amerykański episkopat ustaliła, że w ostatnich 50 latach 4392 księży zhańbiło się molestowaniem seksualnym, a przynajmniej istnieją „poważne podejrzenia”, że tak było. To ok. 4% duchownych działających w USA w tym czasie. Ostatecznie ponad stu księży zostało skazanych przez sądy. Skandal uderzył w Kościół rzymskokatolicki przede wszystkim finansowo. Odszkodowania dla ofiar kosztowały ponad 1,5 mld dol., i to tylko dzięki w porę zawartym ugodom. Cios był dotkliwy. Aż pięć diecezji ogłosiło bankructwo. Kościół zaczął stosować restrykcyjną politykę wobec pedofilii. Jednocześnie do głosu doszły dwa skrzydła starające się wyjaśnić przyczyny zła. Konserwatyści zrzucili całe zło na „rozprzężenie”, jakie zapanowało po Soborze Watykańskim II. Liberałowie, wprost przeciwnie, argumentują że Vaticanum II nie doprowadzono do końca, a za zło winę ponosi celibat. O zniesieniu bezżeństwa księży raczej nie ma mowy. Watykan wprowadził natomiast zakaz przyjmowania do seminariów osób homoseksualnych. Chodzi tutaj raczej o zrobienie z homoseksualizmu kozła ofiarnego, przyczyny afer seksualnych wśród duchownych, bo nikt nie wyobraża sobie, w jaki sposób można kontrolować orientację seksualną potencjalnych księży. A co na to wszystko wierni? Początkowo spora ich część odwróciła się od Kościoła. 30% wiernych w Bostonie przestało uczęszczać na mszę. Z upływem lat frekwencja w Kościele zaczęła jednak wracać do stanu sprzed skandalu. Patrząc z perspektywy kilku lat, procent amerykańskich katolików chodzących do kościoła nie zmienił się. Wynosi on obecnie ok. 35% i jest bardzo wysoki w porównaniu z Europą Zachodnią. Przykładowo w Wielkiej Brytanii tylko 6% tamtejszych katolików uczęszcza na niedzielną mszę. W USA co tydzień 25 spośród 70 mln amerykańskich katolików siada w ławkach katolickich świątyń. Amerykański Kościół katolicki z pewnością utracił sporą część swojego autorytetu, podkopana też została materialna baza jego siły, wierni jednak nie odwrócili się od tej instytucji. Kościół przeciw wiernym W Europie afery seksualne miały trochę inne konsekwencje. Przykładem może być chociażby Austria. W 1986 r. miejscowy Kościół przeżył pierwszy wstrząs. Jan Paweł II mianował

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 13/2008, 2008

Kategorie: Świat