Śmierć Edwarda Kennedy’ego oznacza koniec najświetniejszej politycznej dynastii Ameryki Był jednym z najbardziej wpływowych polityków USA. Przez 46 lat walczył w Senacie o prawa ubogich, chorych, mniejszości rasowych. Już naznaczony śmiercią, dzielnie wspomagał prezydenta Obamę w walce o reformę opieki zdrowotnej. Komentatorzy nie mają wątpliwości: śmierć Edwarda Kennedy’ego zakończyła pewną erę w historii Stanów Zjednoczonych. Brat prezydenta Johna F. Kennedy’ego i prokuratora generalnego Roberta Kennedy’ego, demokratyczny senator z Massachusetts, zmarł 25 sierpnia w rezydencji Kennedych w Hyannis Port na Cape Cod, w wieku lat 77. W maju ubiegłego roku zdiagnozowano u niego nowotwór mózgu. Chemioterapia nie przyniosła rezultatów, jednak „Lew Senatu”, jak nazywany był Edward Kennedy, dzielnie zmagał się z chorobą i żył dłużej, niż przewidywali lekarze. Amerykańskie flagi przed Białym Domem, na Kapitolu, przed budynkami federalnymi opuszczono do połowy masztu. Prezydent Obama „ze złamanym sercem” oddał hołd politykowi, który pracował przy wszystkich najważniejszych ustawach przez pięć dziesięcioleci. Zdaniem premiera Wielkiej Brytanii Gordona Browna, w żałobie po Kennedym pogrążyli się nie tylko Amerykanie, lecz także mieszkańcy wszystkich kontynentów. Brown nazwał Edwarda Kennedy’ego senatorem senatorów. Przez wiele lat Edward „Ted” Kennedy był jednak również postacią kontrowersyjną i bohaterem niezliczonych skandali. „Niezwykle utalentowany i pełen wad”, napisał po śmierci polityka dziennik „New York Times”. Zdobył wątpliwą sławę miłośnika alkoholowych biesiad, a jego apetyt na piękne kobiety był legendarny. W 1990 r. magazyn „GO” określił Teda jako „podstarzałego irlandzkiego młodziana, który z flaszką w ręku prowadza się z blondynką”. Edward Kennedy urodził się w rodzinie potężnej, wpływowej i bogatej, skazanej na władzę. Mroczne pogłoski o „klątwie Kennedych” rozeszły się jednak szybko. Patriarcha rodu, Joseph Kennedy, tresował swoich czterech synów do wielkości. Najstarszy z braci, Joseph, zginął w 1944 r. podczas niemal samobójczej misji lotniczej, do której zgłosił się na ochotnika. Cztery lata później w katastrofie samolotu straciła życie jego siostra Kathleen. Nadzieje ojca spełnił młody, pełen uroku John F. Kennedy, który został prezydentem Stanów Zjednoczonych i przez tysiąc dni rządził Ameryką, uwielbiany przez społeczeństwo. Porównywano tę prezydenturę do panowania legendarnego króla Artura na zamku Camelot. JFK mianował swego brata Roberta prokuratorem generalnym. W 1962 r. Edward Kennedy, absolwent prawa na Harvardzie, przejął po bracie Johnie fotel senatora stanu Massachusetts. Los okazał się dla klanu Kennedych niezwykle okrutny. W 1963 r. od kul zamachowca zginął JFK, w 1968 r. taki sam los spotkał jego brata Roberta. Nieoczekiwanie patriarchą rodu został najmłodszy syn Josepha, Edward, od dawna uznawany za czarną owcę rodziny (pewnego razu wyrzucono go z Harvardu, ponieważ oszukiwał podczas egzaminu z hiszpańskiego). Edward, zmagający się z alkoholizmem i z nadwagą, nie miał charyzmy Johna i Roberta, nie potrafił też tak jak oni zręcznie ukrywać afer, kochanek, oszustw i skandali. Mimo to mit Kennedych był tak wspaniały, że najmłodszy z braci mimo wszelkich wad być może zostałby gospodarzem Białego Domu. Wszelkie szanse pokrzyżowała jednak tragedia na małej wyspie Chappaquiddick w pobliżu rezydencji Kennedych w Massachusetts w lipcu 1969 r. Po obficie zakrapianym przyjęciu z młodymi dziewczętami Edward wjechał swoim oldsmobilem na wąski most – Dike Bridge. Za późno zahamował i auto wpadło do wody. Oldsmobil osiadł na dachu na dnie kanału. Senator zdołał wydostać się z pułapki, ale jego młoda towarzyszka, Mary Jo Kopechne, została w samochodzie. Kennedy poinformował o wypadku dopiero po dziesięciu godzinach, potem tłumaczył się szokiem i zmęczeniem. Nurek, który wydobył potem ciało Mary Jo, twierdził, że dzięki poduszce powietrznej, która utworzyła się w aucie, dziewczyna żyła jeszcze co najmniej dwie godziny. Dzięki koneksjom rodzinnym sprawca wypadku skazany został tylko na dwa miesiące więzienia z zawieszeniem. Amerykanie uznali go jednak za tchórza i kłamcę, na którym nie można polegać. Edward zrezygnował z ubiegania się o prezydenturę w 1972 r. Próbował wystartować w wyborach na najwyższy urząd w państwie w 1976 r., lecz wycofał się szybko. Zbyt często przypominano mu Chappaquiddick. Cztery lata później bez wielkiego entuzjazmu ubiegał się o nominację prezydencką Partii Demokratycznej,
Tagi:
Jan Piaseczny









