EKSPORTOWE gwiazdy

EKSPORTOWE gwiazdy

Wyjechali, by zwyciężać, ale i zarabiać Marcin Gortat nie jest pierwszym polskim sportowcem, który zrobił furorę za granicą. Już w początkach XX w. wielkie sukcesy na matach zapaśniczych odnosił Jan Stanisław Cygankiewicz, znany jako Zbyszko I. W 1906 r. pokonał w Paryżu Iwana Poddubnego i został mistrzem świata. Później wyruszył na podbój USA. W sumie stoczył aż 1096 zwycięskich pojedynków! Głośno było wówczas za wielką wodą również o naszych bokserach – synach emigrantów. Stanisław Kiecal (Stanley Ketchel) wywalczył w 1907 r. tytuł mistrza świata wagi średniej. Nieco później na listach czempionów pojawiły się nazwiska Jana Leskiego (Johnny Buff) i Antoniego Załęskiego (Tony Zale). Dla większości czytelników to już jednak niemal prehistoria. Przenieśmy się zatem w mniej odległe czasy. Wojciech Fibak: Obywatel świata Była jesień 1974 r. Utalentowany tenisista, 22-letni wówczas Wojciech Fibak, przerwał studia prawnicze w Poznaniu, wziął od ojca kilkaset dolarów i poleciał do Hiszpanii. Niebawem agencje podały informację o jego sensacyjnym zwycięstwie w Barcelonie nad Arthurem Ashe’em. Najlepszy w karierze Fibaka był sezon 1976. Awansował do finału turnieju Masters w Houston, gdzie prowadził z Manuelem Orantesem 2:1 w setach i 4:1, by ostatecznie ulec 7:5, 2:6, 6:0, 6:7, 1:6. Bezpośrednia transmisja zgromadziła w środku nocy przed telewizorami nie tylko sympatyków białego sportu. Fibak był też świetnym deblistą. W parze z Karlem Meilerem wygrali w finałowy turniej WCT w Kansas City. Dobra passa trwała. Polak „miał na rozkładzie” czołowe rakiety: Bjoerna Borga, Vitasa Gerulaitisa, Johna McEnroe, Jimmy’ego Connorsa, Yanicka Noaha… W 1978 r., triumfował z Kimem Warwickiem w Australian Open, a w parze z Tomem Okkerem został ponownie mistrzem świata w deblu. Karierę zakończył w lutym 1988 r. w Rotterdamie. Według oficjalnych statystyk zarobił na kortach 2,7 mln dol. Inwestował głównie w nieruchomości i obrazy. Wprawdzie jest obywatelem świata, lecz niekiedy można go też spotkać w warszawskiej galerii. Dariusz Michalczewski: Prawdziwy „Tygrys” Przed igrzyskami w Seulu (1988 r.) był poważnym kandydatem do medalu. Jednak tuż przed 20. urodzinami pozostał – wspólnie z Dariuszem Kosiedowskim – w Karlsruhe. Niebawem otrzymał niemieckie obywatelstwo, a przez władze PZB został dożywotnio zdyskwalifikowany. Karierę amatorską kontynuował w Bayerze Leverkusen, w 1991 r. wywalczył tytuł mistrza Europy w kategorii półciężkiej. Wkrótce po powrocie z Goeteborga podpisał profesjonalny kontrakt. Dalej wypadki potoczyły się błyskawicznie. 10 września 1994 r. pokonał Leonzera Barbera i został mistrzem świata (WBO). Trzy lata później zwyciężył Virgila Hilla, odbierając mu pasy czempiona IBF i WBA. To był najlepszy okres w karierze „Tygrysa”. Dość niespodziewanie przypomniał sobie o polskich korzeniach i 14 września 2002 r. po raz pierwszy wystąpił na zawodowym ringu w polskich barwach, a w hali w Brunszwiku rozległy się dźwięki „Mazurka Dąbrowskiego”. Aż dziewięć lat był mistrzem organizacji WBO. W październiku 2003 r. doznał porażki z rąk Meksykanina Julia Cesara Gonzaleza. Werdykt sędziów wywołał sporo kontrowersji. Jednak 26 lutego 2005 r. nikt już nie miał wątpliwości. Francuz Fabrice Tiozzo znokautował Polaka w szóstej rundzie. Od tego momentu „Tygrys” nie pojawił się już między linami. Andrzej Gołota: Z pięściami przez życie W 1985 r. został wicemistrzem świata juniorów, a z igrzysk w Seulu (1988 r.) przywiózł brązowy medal. Niestety, wkrótce zaczął przebywać w podejrzanym towarzystwie. W maju 1990 r. doszło do głośnej awantury we Włocławku, ale tuż przed procesem pięściarz ulotnił się jak kamfora. Odnalazł się w Chicago, gdzie 7 lutego 1992 r. powalił niejakiego Roosevelta Shulera i w nagrodę otrzymał 300 dol. Wystarczyło na skromną kolację dla paru osób. Jednak stawki bardzo szybko rosły. W 1996 r. doszło do dramatycznych pojedynków z Riddickiem Bowe’em. Gołota prowadził na punkty, lecz był dyskwalifikowany za ciosy poniżej pasa. Okrzyknięto go „Brudnym Wojownikiem”. Mimo to awansował w rankingach, stał się jednym z najbardziej kasowych bokserów. Ba, w gazetach był porównywany z Janem Pawłem II i Lechem Wałęsą! Wreszcie stanął do walki o tytuł mistrza świata w kategorii ciężkiej. 4 października 1997 r. zmierzył się w Atlantic City z Lennoksem Lewisem. Raptem 95 sekund później było po wszystkim. – Widziałem

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2009, 23/2009

Kategorie: Sport