El Greco i jego podpis

El Greco i jego podpis

Warszawa 06.10.2015 r. Dr Mieczyslaw Morka - historyk sztuki. fot.Krzysztof Zuczkowski

Czy konserwatorka podrobiła sygnaturę mistrza? Mieczysław Morka jest historykiem sztuki, byłym pracownikiem Instytutu Sztuki PAN. Doktoryzował się pracą „Polski nowożytny portret konny i jego europejska geneza”. Jest wybitnym znawcą malarstwa europejskiego, zwłaszcza włoskiego. Na początku lat 90. zakwestionował autentyczność niektórych obrazów z kolekcji Janiny i Zbigniewa Porczyńskich. Sprawie poświęcił dwie książki: „Kolekcja Porczyńskich – genialne oszustwo?” oraz „Kolekcja im. Jana Pawła II. Kompromitacja Kościoła i państwa”. Dziś, po ponad 20 latach od wykrycia afery, Galeria Porczyńskich, choć wciąż istnieje, straciła znaczenie artystyczne i jest wynajmowana na różne uroczystości i imprezy okolicznościowe połączone z bankietami. Odkrycie jedynego w Polsce obrazu El Greca, słynnego hiszpańskiego malarza pochodzenia greckiego, było nie lada sensacją, zważywszy na okoliczności, w jakich do tego doszło. Na plebanii kościoła w Kosowie Lackim podczas inwentaryzacji Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk w 1964 r. dwie historyczki sztuki, Izabella Galicka i Hanna Sygietyńska, zobaczyły wizerunek św. Franciszka. Zachwycone wykrzyknęły: – Honthorst, wspaniały Honthorst! Podczas wcześniejszej inwentaryzacji, jeszcze z lat 1952- 1954, inny specjalista uznał bowiem, że „Ekstaza św. Franciszka”, bo taką nazwę nadano wówczas obrazowi, jest dziełem holenderskiego malarza Gerrita van Honthorsta. Wykonujący dokumentację zdjęciową młody historyk sztuki i fotograf Witalis Wolny, przyglądając się podobiźnie świętego, wypowiedział słowa, które utkwiły obu paniom w pamięci: – Mógłby to namalować sam El Greco. Doszedł do takiego wniosku, bo miał wydaną w Wiedniu książkę Kurta Pfistera „El Greco” z reprodukcją płótna znajdującego się w Dublinie, bardzo przypominającego to z plebanii. Pożyczył ją zatem koleżankom. Podatny grunt Domniemania, że autorem obrazu jest El Greco, na razie uznawano za mocno wątpliwe, wyrażano rozmaite zastrzeżenia co do umiejętności malarza, który mógł działać w pracowni El Greca i wykonywać liczne kopie św. Franciszka, dobrze bowiem się sprzedawały. Zwracano uwagę na nieudolnie namalowaną dłoń świętego, jego ucho, habit. Przypuszczano, że obraz mógł powstać już w XVII w., może nawet po śmierci mistrza, w pracowni jego syna Jorge Manuela. W katalogu wystawy malarstwa hiszpańskiego w Poznaniu kuratorka w 1967 r. napisała: „Niezręczność i sztywność rysunku nie pozwalają przypisać [go] ani mistrzowi, ani jego kręgowi”. Ale wizja autorstwa El Greca już mocno zakorzeniła się w głowach dwóch „odkrywczyń”, bo tak zaczęły się przedstawiać, pomijając udział Witalisa Wolnego. Powiesiły w swoim pokoju duże zdjęcie „Ekstazy św. Franciszka” i codziennie całowały założyciela zakonu w intencji uznania autorstwa El Greca. Odczytano podpis mistrza? Tak mniej więcej przedstawił historię odkrycia dzieła, które dziś jest ozdobą Muzeum Diecezjalnego w Sied­l­cach, dr Mieczysław Morka, historyk sztuki, również zatrudniony kiedyś w Instytucie Sztuki PAN, a teraz śledzący fałszerstwa i oszustwa w sztukach plastycznych. W szykowanej książce „Obrazy, antykwariusze, uczeni. Koniec ery ekspertów” umieścił rozdział o rzekomym El Grecu, w którym podważa niemal wszystkie obowiązujące obecnie tezy w sprawie odkrycia i ustalenia autora. Co gorsza, rzuca podejrzenie na jedną z konserwatorek, że sfałszowała podpis mistrza. Miało do tego dojść w latach 1973-1974, kiedy znajdujący się już w Kurii Siedleckiej obraz oddano do konserwacji w Pracowni Konserwacji Zabytków w Warszawie. Pod kierunkiem prof. Bogdana Marconiego zajmowały się tym dwie konserwatorki, które dobrze znały rzekome odkrywczynie. Jedna z nich, dziś już nieżyjąca, znalazła podpis na samym brzegu płótna, które zostało wcześniej skrócone o ok. 2 cm. Wtedy ustały wszystkie spory co do autentyczności dzieła, gdyż trzyosobowa komisja ministerialna na tej podstawie w 1975 r. uznała obraz za namalowany własnoręcznie przez El Greca. Specjaliści zajmujący się dorobkiem malarza wskazują, że z pracowni mistrza i jego następców wyszło ponad 130 podobnych płócien przedstawiających św. Franciszka. Są one powtórzeniami, a przede wszystkim kopiami niezachowanego prototypu całej serii. Poprawiona litera Jaki byłby cel sfałszowania sygnatury? Zdaniem dr. Morki, bez odnalezienia podpisu nigdy nie uznano by autorstwa El Greca. Bezpośrednich dowodów podrabiania nie ma, ale w dokumentacji konserwatorskiej z lat 1973-1974 znajduje się wzór sygnatury, takiej samej jak na portrecie El Greca w muzeum Prado w Madrycie. W dolnej partii konserwowanego obrazu były trzy warstwy farby. Po chemicznym usunięciu wierzchniej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2015, 43/2015

Kategorie: Kultura