Emerytury Tuska

Emerytury Tuska

Trwa najważniejszy spór współczesnej Polski. I jak zawsze przy naszych ważnych debatach za dużo w nim półprawd i przekłamań – Kobiety powinny kończyć pracę zawodową w wieku 60 lat. Życie obciąża nas bardziej niż mężczyzn. Pracujemy zawodowo, coraz częściej wyręczając panów w zarabianiu pieniędzy, rodzimy i wychowujemy dzieci, prowadzimy dom. Bez kobiety nie ma rodziny. Pracując faktycznie na dwóch etatach, powinnyśmy mieć prawo wcześniejszego przechodzenia na emeryturę. Nikt na tym nie traci. Pełnimy wtedy pożyteczną społecznie funkcję babci, rozpieszczamy wnuki, pomagamy młodym, którzy często muszą pracować od rana do nocy, żeby związać koniec z końcem. A jeśli kobieta w wieku emerytalnym pragnie także pracować zawodowo, to nikt jej nie broni. Pracodawcy chętnie zatrudniają emerytów, bo nie muszą płacić od nich ZUS – mówi Mirosława Chmielewska, nauczycielka. Nie ma przepracowanych 35 lat „przy tablicy”, więc nie ucieknie przed późniejszym przejściem na emeryturę. Jej 23-letni syn Jan, student, też nie jest zachwycony wizją wydłużonej pracy. Jednak nie dlatego, że sam pójdzie na emeryturę dwa lata później: – Z punktu widzenia finansów państwa to może dobre rozwiązanie. Ale dla mnie, jeszcze studenta, który za półtora roku wejdzie na rynek pracy, to zły pomysł. Pracodawcy będą przecież woleli zatrzymać starszych, doświadczonych pracowników, którzy w dodatku boją się utraty pracy, wiedząc, że w swoim wieku innej łatwo nie znajdą, zamiast sięgnąć po młodych, którzy dopiero zaczynają i jeszcze niewiele umieją. Podobnie myśli wielu moich kolegów z roku. Odwrotności tej sytuacji boją się ludzie mający kilka lat do emerytury, którym grozi, że ich droga do bezpiecznego portu wkrótce będzie dłuższa. Uważają oni, że pracodawcy pozbędą się starszych, mniej wydajnych i trudniej przyswajających nowości, zastępując ich młodymi, bez oporu akceptującymi dłuższą pracę i marne zarobki. Już dziś przecież w wielu miejscach osoby zbliżające się do czteroletniego przedemerytalnego okresu ochronnego niemal z urzędu otrzymują wypowiedzenia od pracodawców. Natomiast Henryka Bochniarz, prezydent Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan, uważa oczywiście, że na emeryturę należy przechodzić później. I mniej więcej w taki właśnie sposób rozkładają się poglądy zwolenników i przeciwników podniesienia wieku emerytalnego do 67 lat. Można by powiedzieć: klasyczna różnica zdań między pracą i kapitałem, acz w nie do końca czystej postaci. Za i przeciw Spór o wiek emerytalny to największy konflikt nowoczesnej Polski. Na pewno podzieli nas bardziej niż ubiegłoroczna, budząca tyle emocji dyskusja o wysokości składki odprowadzanej do otwartych funduszy emerytalnych. Ale i stawka gry jest nieporównanie ważniejsza. Wynik raz na zawsze przesądzi o kształcie polskiego modelu społecznego i gospodarczego, bo gdy wiek emerytalny zostanie podniesiony, na pewno nikt go już nie obniży. Pamiętajmy więc (i nie są to słowa zbyt pompatyczne): nadchodzi chwila, która nieczęsto zdarza się w dziejach państwa i narodu, kiedy to zapadać będą postanowienia o wielkim i nieodwracalnym znaczeniu dla każdego z nas. Decyzja o tym, czy zaczniemy przechodzić na emeryturę dwa i siedem lat później, spowoduje bowiem gruntowne zmiany w naszym życiu. Zawodowym i osobistym. No i, tradycyjnie już dla polskiej demokracji, ta decyzja zostanie najprawdopodobniej podjęta bez opinii Polaków wyrażonej w referendum (tak jak decyzja o „kompromisowej” ustawie antyaborcyjnej). Skoro bowiem wiadomo, że większość rodaków będzie przeciw, a władza chce, żeby było za, po co dokumentować to głosowaniem referendalnym. Zwolennicy granicy 67 lat to z reguły ci zamożniejsi, którym powiodło się w transformacji, przedsiębiorcy, dobrze wykwalifikowani specjaliści. A także naukowcy, inteligencja, ludzie, którzy bądź odziedziczyli jakieś majątki, bądź sami zdołali je zgromadzić. Oni nie boją się bezrobocia, a zarabiają na tyle dobrze, że cieszy ich oddalenie okresu, w którym będą musieli ograniczyć aktywność zawodową czy odejść z wysoko płatnych stanowisk. Przeciwnicy zmiany to cała reszta. Zarobki średnie lub poniżej. Pracownicy najemni, zarówno fizyczni, jak i umysłowi, ale także „przedsiębiorcy”, którym kazano założyć własną „działalność gospodarczą”. Walczący o to, by się utrzymać na powierzchni, pod koniec tygodnia często wyczerpani do granic wytrzymałości i mający dość tego, co robią. Może oni również należą do grona Polaków żyjących coraz dłużej, ale na pewno są coraz bardziej zmęczeni. Każdy dodatkowy rok takiej walki o utrzymanie dotychczasowego poziomu życia lub choćby

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 08/2012, 2012

Kategorie: Kraj