Czy facet wie, co kobieta do niego mówi?
Duże miasta będą mekką samotnych kobiet Katarzyna Pawlikowska– ekspert ds. kobiecych motywacji oraz komunikacji kierowanej do kobiet, pomysłodawczyni badań i współautorka książki „Polki. Spełnione Profesjonalistki, Rodzinne Panie Domu czy Obywatelki Świata?”. Może nie wszyscy mężczyźni są wybrakowani, ale – używając języka marketingu – na pewno są towarem z dolnej półki… – O Boże! A skąd taki wniosek?! Doszedłem do tego po przeczytaniu rozdziału o kobiecych kodach komunikacji w książce „Polki. Spełnione Profesjonalistki…”, której jest pani współautorką. – Wyjaśnijmy sobie: książka jest o kobietach, analizujemy w niej szeroko zakrojone badania, w których kobiety mówią same o sobie. Rozdział, o którym pan wspomniał, poświęcony jest kobiecej komunikacji i to chyba oczywiste, że skupia się na kobiecej psychice, kobiecym odbieraniu świata, budowaniu relacji z innymi ludźmi. A nie na mężczyznach. Weźmy dowolne przykłady kobiecych kodów komunikacji. Kobiety lepiej słyszą wiele dźwięków, lepiej widzą barwy. Są empatyczne, nastawione na budowanie więzi. Mężczyźni są skupieni na załatwianiu spraw; podejmując decyzję, myślą liniowo: od punktu a przez b do c. Myśli kobiet przy podejmowaniu decyzji podążają spiralnymi ścieżkami, co na pewno jest intrygujące. – No i co z tego? A wie pan, jak przez to spiralne myślenie kobiety mordują się, robiąc zakupy? Obejdą cały hipermarket, aby wrócić do pierwszego sklepu, w którym coś im się spodobało. Mężczyzna ma w głowie trzy najważniejsze cechy pożądanego produktu i kupuje pierwszy, który spełni jego oczekiwania. Może wyszły ze mnie jakieś typowe męskie kompleksy? – Nie wiem… Podejdźmy do sprawy inaczej: kobiece kody komunikacji, jak chociażby spiralne myślenie, nie są ani lepsze, ani gorsze od męskiego sposobu postrzegania świata i ludzi. Są po prostu inne. A w ogóle skąd to wartościowanie? Pocieszę pana, jest to także cecha kobiet. Gdy zaczęłam mówić w Polsce o kobiecych kodach komunikacji, pierwsze rzuciły się na mnie feministki socjolożki, protestując: to znaczy, że my, kobiety, jesteśmy inne, gorsze? Powiedziały dokładnie tak jak pan, a pewna profesor szacownej uczelni stwierdziła, że ta wredna Pawlikowska pokazuje, jak haniebnie wykorzystać nieszczęsne kobiety konsumentki. Czyżby problem z porozumieniem między płciami był rozdmuchany, żeby nie powiedzieć: modny? – Teraz wyszło z pana typowe męskie myślenie. Kwestia jest o wiele poważniejsza, z czego wciąż większość mężczyzn nie zdaje sobie sprawy – relacje z kobietami pojmują tak, jakby od dziesięcioleci czas stał w miejscu. Mężczyźni powinni zacząć lepiej rozumieć kobiety? To stare jak świat. – Ale świat się zmienia, a w ostatnich dziesięcioleciach najbardziej zmieniła się społeczna pozycja kobiet. Kiedy złapały wiatr w żagle, rozpoczął się proces niezwykle ważnych przemian. Dziś jest znacznie więcej kobiet studiujących i kończących studia niż mężczyzn. Dotychczasowa, ustalana przez wieki równowaga – w czysto społecznym aspekcie – została zaburzona. Gdy układ traci równowagę, szala przechyla się na jedną stronę i jestem więcej niż pewna, że już dziś przeważyła na stronę kobiecą. I będzie jeszcze gorzej. Gorzej? – W sensie wielkości tej przewagi, oczywiście nie wydaję ocen wartościujących. Coraz częściej współczesna Polka, co wynika z naszych badań, chce być dla siebie atrakcyjną kobietą, i to w bardzo szerokim znaczeniu tego słowa – nie tylko fizycznie, lecz także intelektualnie. Chce być świadoma siebie, robić karierę, być świetną mamą, bo to się nie wyklucza. To grupa kobiet, która jeszcze nie jest dominująca, ale staje się coraz bardziej widoczna. Spełnione Profesjonalistki i Obywatelki Świata, jak zostały nazwane w badaniach. – Profesjonalistki mają najczęściej ok. 40 lat albo i więcej, pracują zawodowo, ale niekoniecznie muszą to być bizneswoman, równie dobrze bibliotekarki czy lekarki. Są wykształcone i, co najważniejsze, znalazły równowagę między życiem prywatnym a zawodowym. I mają tę niezwykłą wewnętrzną moc sprawczą, która ciągnie je tam, gdzie naprawdę chcą. One nie boją się zdobywać. Podobne, ale znacznie młodsze, są Obywatelki Świata, które pragną się uczyć, zdobywać świat, co nie znaczy, że nie chcą mieć faceta. Jednak – co też szczególnie ważne – oczekują, że będzie on partnerem, że da się z nim pogadać. Te kobiety nie wykluczają macierzyństwa, myślą: tak, ale nie za wszelką cenę. Dużą grupę kobiet nazwałyśmy z Dominiką Maison, z którą robiłam badania, Niespełnionymi Siłaczkami. Te chcą









