Fachowcy do wzięcia

Z gadziej perspektywy W tradycyjnym dworze polskim, uchodzącym w katolicko-patriotycznych środowiskach za ostoję narodowej tradycji, pani żona służyła do wielu rzeczy. Stołu, łoża, katafalku, podtrzymując dobrodzieja wiatyk przynoszącego. Ale nie wyręczała pana męża w boju, nawet patriotycznym. Nawet w szermierce na słowa. Pan Radek Sikorski – pan na dworku pełną gębą, były minister spraw zagranicznych w Buzkorządzie, korespondent wojenny podczas starć radziecko-afgańskich, człek piórem umiejący władać – zadziwił ostatnio wielce. W bój polityczny, polemiczny, zamiast sam stanąć, wysłał swą małżonkę, Annę Appelbaumównę, też dziennikarkę. Pani żona w szatach niezależnej publicystki wysmażyła w brytyjskim „Spectatorze” artykuł smagający rząd Millera za politykę kadrową. Ów artykuł posłużył parlamentarzystom europejskim – włoskiemu deputowanemu Jasiowi Gawrońskiemu z partii pana Sylwiusza Berlusconiego i Edwardowi Scott-McMillanowi, brytyjskiemu konserwatyście – do pastwienia się nad reprezentantem rządu RP, Janem Truszczyńskim, naszym negocjatorem z UE. Za nieeuropejską politykę nowego rządu i za popieranie swoich. Zacznijmy od tego, iż nieelegancko jest, kiedy „niezależna” dziennikarka, walcząc o przejrzystość kadrową, mści się za niedoszłą nominację swego małżonka na ambasadorską posadę w Brukseli. Człowieka wciskanego na ową posadę przez odchodzącą, przegraną w wyborach ekipę. Człowieka, którego stan posiadania

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 13/2002, 2002

Kategorie: Blog