PiS wiecznie żywe

Z GADZIEJ PERSPEKTYWY

Aleksander Kwaśniewski został już ogłoszony przyszłym premierem. Takie przedterminowe namaszczenie mści się, wystarczy przypomnieć przypadek „premiera z Krakowa”. Cóż z tego, że Jan Maria Rokita obecny jest w mediach, a przez niektóre wręcz ukochany, skoro nikt już poważnie o jego premierostwie nie wspomina. Częściej za to pojawiają się informacje o frustracjach Rokity, o granicach jego nerwowej wytrzymałości.
Kiedy Kwaśniewski powrócił do polityki, rządzącej koalicji i usłużnym jej mediom nerwy puściły. Oto potencjalny lider ugrupowania, które może zagrozić dwóm przodującym partiom. Lider Ruchu, który po sukcesie w najbliższych wyborach parlamentarnych, stanie się ważnym ogniwem anty-PiS-owskiej koalicji. I tedy ów Ruch zaproponuje platformiarzom: „Wasz prezydent, nasz premier”. I w zamian za poparcie urzędowej centrolewicy dla kandydata Donalda Tuska powstanie rząd centrolewicowy z premierem Aleksandrem.
I znów zaświeci słonko. Zacznie się przywracanie standardów demokratycznych w administracji, pluralizmu w mediach publicznych, rządów fachowców w spółkach skarbu państwa. No i rzecz jasna, odetchnie salon odrzuconych przez PiS-owskich hunwejbinów. Wraz z utraconą demokracją wrócą utracone posady.
Niestety nadzieje odrzuconych po wyborach parlamentarnych 2005 r. spełnić się nie mogą. Mimo łamania demokratycznych standardów, zasad państwa prawa, Mimo jawnie prezentowanego nacjonalizmu i ksenofobii obecna koalicja cieszy się poparciem wystarczającym do przedłużonych po 2009 r. rządów. PiS zręcznie i celnie odczytuje społeczne nastroje. Wie, że oprócz dominujących niedawno w mediach kształtujących opinię publiczną wykształciuchów Polska roi się od homofobów, nacjonalistów, ludzi marzących o dokopaniu wszelkim elitom. Ale też ludzi pragnących awansu zawodowego, miejsca pracy. PiS walczy propagandowo z „Układem”, daje im nadzieję na lepszy byt. Co więcej, dobra koniunktura, nowe miejsca pracy sprawiają, że te obietnice zaczynają się spełniać. I poparcie dla PiS-u nie spada. Nawet fronda Marka Jurka nie osłabiła partii barci Kaczyńskich.
Ruch Kwaśniewskiego obiecuje przywrócenie demokracji i dobrego imienia Polski za granicą. To dobre dla ustawionych w życiu wykształciuchów, ale za mało dla ludzi pragnących w RP urządzić swe życie. Nic dziwnego, że to oni popierają PiS. Dodatkowo radykalna lewica odwraca się od Ruchu Kwaśniewskiego, od urzędowej lewicy zjednoczonej w LiD. Zatem choć w przyszłym parlamencie zobaczymy pewnie i reprezentantów Ruchu i LiD, to na ławach opozycji.
Platformersi bowiem nie są skazani na koalicję z Ruchem Kwaśniewskiego ani z LiD. Zawsze w odwodzie dopełnieniem większości mogą być rozłamowcy z konkurencyjnego, prawicowego ugrupowania. Podobnie myśli i działa PiS. PSL natomiast, które pewnie też znajdzie się w Sejmie, znów na Podlasiu potwierdziło, że nie uznaje trwałych sojuszy wyborczych. Odniosło sukces wyborczy dzięki zblokowaniu się z PO, a teraz jest w koalicji z PiS.
Powrót Kwaśniewskiego na scenę polityczną wzbudził nadzieję w urzędowej centrolewicy i osłabił jej pracę programotwórczą. Po co się wysilać, skoro za dwa lata wahadło nastrojów przesunie się z prawa do centrum, do lewa nawet? I do władzy się wróci. Bo tak wynika z arytmetyki parlamentarnej. Tymczasem w ostatnich sondażach zmiany nastrojów nie widać. A poza tym wykształciuchy na wybory często nie chodzą, bo polityka generalnie ich brzydzi. W przeciwieństwie do moherów, które już wiedzą, że nie głosować na PiS to grzech.

PS Zapraszam do czytania i komentowania mojego bloga http://gadzinowski.blog.pl

 

Wydanie: 2007, 23/2007

Kategorie: Blog

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy