Zasmrodzili nam wolność

JESTEM Z „UKŁADU”

Kiedy co rano otwieram radio i internetowe wydania gazet, dopada mnie smród „chwasta”, czyli IV RP. Nigdy nie napisałem o tym chwaście inaczej niż skrótowo, bo uważam, że obraziłbym Rzeczpospolitą, którą kocham, przypisując ten wyraz politycznemu tworowi, który nam funduje obecna władza. Władza złożona z najbardziej wstecznych, odwróconych od dzisiejszego świata i od rozumu sił politycznych, które wprowadziła na scenę część wyborców. Część. Niewielka. Nie naród!
Dzisiejszego ranka czytam i słyszę, jak Sancho Pansa Swego Brata – przyjmując uczonych samozlustrowanych – decyduje, kto jest inteligentem, a kto nim nie jest. Inteligentami są bidule skarżące się publicznie, że prześladuje ich na uczelniach Salonowa większość, bo lojalnie wypełnili oświadczenia. A przecież nie było tak. Zbiorowe głosy protestu przeciw podpisywaniu lustracyjnych lojalek nie zawierały ataku na kolegów, którzy uznali, że chcą je podpisać. To reakcje lustracyjnych lojalistów zawierały ataki, i to podłe, podejrzewające, że odmowę dyktuje agenturalna przeszłość odmawiających. To oni skarżący się, że są prześladowani przez – jak się okazuje – potężny, niezniszczalny Salon, to oni zaatakowali kolegów. I, co nie wzburzyło ich wyczucia moralnego, spotkali od razu wsparcie stosownego przecieku o TW z Uniwersytetu Gdańskiego. Oczywiście zaatakowani odpowiedzieli na ataki i może też przestali rozmawiać z atakującymi ich kolegami. A ci uznali to za krzywdę i ostracyzm, ślepi na swoją paskudną rolę. Nie przez to, że podpisali deklaracje ani że zdecydowali publicznie uzasadnić decyzję. Przez to, że agresywnie, momentami podle, odmówili racji tym, którzy sprzeciwili się włażeniu państwa w dusze obywateli, na dodatek prawdopodobnie niezgodnego z konstytucją.
To oczywiście nie jedyny smród o poranku. Czytam, jak sądy, słusznie wykonując ustawę lustracyjną z domniemaniem konstytucyjności, rozsyłają tysiące wezwań lustracyjnych do pisemek dziecinnych, nawet nie istniejących, jak „Piotruś Łamigłówka”, hobbystycznych, jak „Mały Filatelista”, osiedlowych itd. Szczyt absurdu pochodnego od prawicowego kretynizmu. Czytam, jak podle poczyna w Polskim Radiu Targalski, taki prawicowy Gollum, w którego słowie mówionym i pisanym zawsze była płycizna intelektualna, połączona z nienawiścią i zemstą wobec czerwonych i różowych wrogów. Takich Gollumów jest w tej władzy i otoczeniu sporo. To czas pogody dla Gollumów z prawicy. A Janina Jankowska, o której można przecież sądzić, że jest osobą z kręgosłupem, i tak się nawet przedstawiająca, odmawia „Gazecie Wyborczej” komentarza. I takie „zapachy” codziennie.
Od objęcia władzy przez tę koalicję słychać obawy o los wolności i porównania z PRL. Ja też obawy wypowiadałem. Nie mam zaufania do demokratycznych przekonań rządzących braci. Dla nich demokracja jest dobra, jak długo ich jest na wierzchu. Kiedy przestaje, gotowi są zrobić wszystko, by demokrację dostosować do swych racji. Dlatego najcięższa próba przyjdzie wtedy, kiedy zaświta koniec władzy Kaczyńskich. Wierzę, że obronimy wolność przed braterskimi racjami. Ale na razie nam tę wolność zasmrodzono do tego stopnia, że straciła część smaku.
I jeszcze o porównaniach z PRL. Nie ma powrotu do jej ustroju, ale jest powrót pewnych praktyk i klimatów. Jesteśmy w stosunku do Polski Ludowej, choć w ostatnich dziesięcioleciach zardzewiałej i przez to bardziej ludzkiej, daleko do przodu. Ale w pewnym wymiarze jesteśmy do tyłu. Czasy PRL to był dramat narodu, społeczeństwa wciśniętego wbrew jego woli w gorset sowieckiego ustroju, w którym jako ułomne państwo – ale państwo i polskie – musieliśmy trwać. To było nieuchronne i ta okoliczność musi być brana pod uwagę przy ocenach ludzi i czynów, także najgorszych. Ona nie może uniewinniać, ale musi być brana pod uwagę jako „plus dodatni”. Czwarta RP to nie jest dopust historii. To zbieg przypadków i ludzkiej nieprzymuszonej woli, także głupoty. To nie dramat, to farsa. Cuchnąca, ale tylko farsa i tworzenie tej farsy, wspieranie jej to „plus ujemny”, o którym nie należy zapomnieć, kiedy będzie się Chwasta podsumowywać.

 

Wydanie: 16/2007, 2007

Kategorie: Blog

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy