Gdzie warto studiować?

Gdzie warto studiować?

Dr Jacek Adamski, dyrektor departamentu ekonomicznego PKPP Lewiatan
Najbardziej przydatne na obecnym rynku pracy jest wykształcenie maksymalnie ogólne, dające spore możliwości rozwoju. Mam np. na myśli inżyniera, którego wykształcenie techniczne nie stanowi bariery do podejmowania różnych wyzwań, który łatwo się uczy nowych technologii, nieustannie się rozwija, sam wytycza nowe kierunki rozwoju. Najbardziej poszukiwani są ludzie, którzy się ustawicznie kształcą, także po uzyskaniu dyplomu. Nie mniej ważnym składnikiem wykształcenia jest doświadczenie zawodowe. Studia najczęściej tego nie dają, dlatego przewagę mają osoby z 5-, 10-letnim stażem. Popularność zdobyły także studia podyplomowe, np. MBA, jednak daje to rezultat w przypadku osób mających doświadczenie praktyczne na jakimś stanowisku. Co do studiów za granicą, to na pewno atutem takiego absolwenta jest poszerzenie horyzontów, poznanie różnych metod i technologii, u nas jeszcze niestosowanych, a poza tym dobra znajomość języka obcego. Ale nie zawsze wykształcenie na zagranicznej uczelni jest gwarancją zawodowego sukcesu w Polsce. Może się bowiem okazać, że taki pracownik zupełnie nie rozumie naszych uwarunkowań kulturowych, specyfiki środowiska pracy w Polsce, nie mówiąc już o normach i przepisach prawa.

Paweł Bolanowski, head hunter z firmy LEBO recruitment
Moim zdaniem najważniejsze jest doświadczenie, a nie uczelnia. Nawet te najlepsze warszawskie, poznańskie czy krakowskie są przez klientów mojej firmy mniej cenione niż doświadczenie, referencje, chęć do pracy, pasja, tzw. drajw. Jeśli kandydat do pracy jest w stanie wykazać się doświadczeniem, to pracodawca jest gotów nawet przymknąć oko na brak dyplomu wyższej uczelni. To zawsze można uzupełnić i w sumie zdobycie papierka jest u nas dużo łatwiejsze niż nabycie doświadczenia w konkretnej dziedzinie. Przede wszystkim trzeba się starać o staż, zaskoczyć, aby przyjęli do pracy nawet w formie wolontariatu, ale doświadczenie w ten sposób zdobywane jest bezcenne i z reguły każde następne zajęcie dodaje nowe kwalifikacje praktyczne. Są oczywiście stanowiska, na których posiadanie dyplomu wyższej uczelni jest dodatkowym warunkiem, ale także w tych wypadkach nikt nie poszukuje pracownika surowego, zaraz po studiach.

Zbigniew Żurek, wiceprezes BCC
Warto studiować na uczelniach z długą tradycją, takich jak Politechnika Warszawska, Uniwersytet Warszawski, Uniwersytet Jagielloński, SGH, SGGW. Jest też wcale niemała grupa uczących ekonomii uczelni prywatnych, które osiągnęły sukces, jak choćby Wyższa Szkoła Biznesu w Nowym Sączu, szkoła im. Łazarskiego, szkoła im. Koźmińskiego i wiele innych, które nie tylko dobrze sobie radzą na rynku, ale też są w stanie spełnić marzenia swoich studentów. W wyborze właściwej uczelni mogą pomóc rankingi szkół wyższych tworzone według uczciwych i rzetelnych kryteriów, jest też opinia w środowisku, którą te uczelnie wypracowały sobie nierzadko przez długie lata. Poza wyborem uczelni niezmiernie ważny, a może nawet ważniejszy jest wybór zawodu, jaki się będzie wykonywać. Najwyraźniej dzisiaj i w najbliższej przyszłości będzie się rozwijał popyt na zawody techniczne. Na rynku obserwuje się szczególnie brak inżynierów wielozawodowców, a więc inżynierów z przygotowaniem ekonomicznym, handlowym, menedżerskim, prawniczym, inżynierów, którzy mogą pokierować wielkimi projektami inwestycyjnymi, nie tylko budować, ale też sprawnie zarządzać dużymi organizacjami gospodarczymi, publicznymi itd. Dobrzy inżynierowie będą zawsze potrzebni, zmalał natomiast zdecydowanie popyt na menedżerów, handlowców, PR-owców. A poza tym zawsze będą potrzebni lekarze, ekonomiści i prawnicy.

Alina Bednarek, przedsiębiorczyni z branży handlowej
Warto skończyć studia inżynierskie, dające konkretne umiejętności zawodowe, najlepiej na politechnice. Mogą to być nawet rzadkie, niszowe specjalności, np. ceramika, obróbka szkła itp., bo takie okazują się nierzadko bardzo poszukiwane. Można też studiować ekonomię, ale na pewno nie marketing i zarządzanie. Wiem coś o tym, bo nawet na stanowiska robotnicze czy np. sprzedawców w sklepach zgłaszają się do mnie do pracy absolwenci takiej specjalności, co oznacza, że wcześniej nie mogli znaleźć zatrudnienia jako pracownicy umysłowi. Te kierunki jeszcze kilka lat temu były przebojem na wielu uczelniach, ale w istocie ich absolwenci niewiele potrafią. Oczywiście studia podyplomowe MBA to już trochę więcej, ale bardziej doceniam kwalifikacje praktyczne i doświadczenie w tej dziedzinie niż papierek. Do swej firmy nie poszukuję wysokiej klasy specjalistów, nie wyławiam absolwentów uczelni zagranicznych, zresztą też zależy jakich. Marketing kończony w Londynie jest mi równie obojętny jak krajowego chowu. Chyba że ktoś kończył Harvard, ale po takich studiach już pewnie zatrudni się w jakiejś korporacji.

Wydanie: 2010, 25/2010

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy