Fabryka na Żeraniu będzie normalnie zaopatrywana we wszystkie potrzebne podzespoły Jak przewiduje umowa podpisana w Seulu, amerykański General Motors kupi większą część koncernu Daewoo. Amerykanie wynegocjowali korzystne warunki. Za dwie trzecie udziałów zapłacą 400 mln dol. w gotówce oraz ponad miliard dolarów w akcjach, specjalnie wyemitowanych na ten cel. Koreańscy wierzyciele – czyli banki, będące obecnie faktycznymi posiadaczami części udziałów w zadłużonym Daewoo – dopłacą jeszcze 200 mln dol. oraz udzielą General Motors wieloletnich kredytów o wartości niemal 2 mld dol. Dzięki temu GM będzie mógł uregulować część należności koreańskiego koncernu. Marka Daewoo zostaje utrzymana. Amerykanie nie byli zainteresowani wszystkimi zakładami produkcyjnymi Daewoo. General Motors kupi dwie fabryki w Korei (trzecia, największa, nie wejdzie do amerykańskiej grupy, ale będzie jej dostarczać podzespoły na mocy długoterminowych umów) oraz fabryki w Wietnamie i Egipcie. Z polskiego punktu widzenia, najważniejsze jest pytanie, co dalej z Daewoo-FSO? Firma z Żerania nie zostanie kupiona przez General Motors. Jesteśmy jednak dużym rynkiem zbytu, zaś sprzedaż samochodów u nas i w Europie Wschodniej, dokąd z Polski najbliżej, jest dla Amerykanów łakomym kąskiem. Dlatego General Motors zobowiązał się dostarczać polskiej firmie podzespoły, części i pomoc techniczną. Jak mówi dyr. Krystyna Danilczyk z Daewoo-FSO, jest to bardzo ważna decyzja, ponieważ umożliwia warszawskiej firmie dalszy rozwój i produkcję. Mimo postępującej „polonizacji” samochodów wytwarzanych na Żeraniu, w najnowszych modelach produkowanych w Warszawie wciąż jest jeszcze znaczący udział podzespołów spoza naszego kraju. Istotne jest również to, że kończy się okres niepewności, trwający przez wiele miesięcy. Umowa między Daewoo a General Motors rozwiązuje ręce warszawskiej spółce i umożliwia podjęcie przez Daewoo-FSO poważnych rozmów z przyszłymi inwestorami strategicznymi. Na razie za wcześnie jeszcze, by mówić, kto to będzie. Dla polskich nabywców i użytkowników aut Daewoo najważniejszy jest zaś fakt, że samochody będą normalnie produkowane. Nie pogorszy się poziom obsługi serwisowej, nie zabraknie części zamiennych i nie będzie żadnych zaskakujących podwyżek. Koncern Daewoo przedstawił we Franfurcie nowe, interesujące modele Dwa kroki w przyszłość Mimo kłopotów przeżywanych przez Daewoo koreański koncern nie rezygnuje z walki o jak największy udział w rynku. Podczas ostatnich targów motoryzacyjnych we Frankfurcie Daewoo przedstawiło dwa modele aut, które na razie są prototypami – ale już w niedalekiej przyszłości wejdą do seryjnej produkcji. Najbliższy startu jest samochód kalos dream, co w tłumaczeniu z greckiego i angielskiego znaczy mniej więcej „piękne marzenie”. Europejska premiera tego auta nastąpi w drugiej połowie przyszłego roku. Jak mówią projektanci, „kalos dream został stworzony po to, by w najpełniejszy z możliwych sposobów dać wyraz dostępności, pomysłowości i nowoczesnej stylistyki”. To nieduży, pięciodrzwiowy samochód, zaprojektowany z myślą o młodych kierowcach w wieku do 30 lat. Dlatego ma niebanalny kształt i kolorystykę, jest dynamiczny – i nie będzie zbyt drogi. Sylwetka pojazdu składa się z płynnych, geometrycznych linii. Stylistyka przodu auta podkreśla jego sportowy wygląd. Mimo niewielkich rozmiarów kalos dream jest samochodem wygodnym. Osiem sposobów dostosowania fotela do sylwetki kierowcy oraz regulacja kolumny kierownicy zapewniają prowadzącemu komfort. Auto ma progresywne wspomaganie układu kierowniczego, ułatwiające dokonywanie manewrów. Z tyłu również nie brak miejsca, a wygodę pasażerów zwiększa wydajny nawiew z kanałami powietrznymi, umieszczonymi pod przednimi siedzeniami, konsola z podstawkami do napojów oraz wiele schowków. Tylna kanapa jest dzielona w proporcji 2:3. Siedzenia auta umieszczono dość wysoko, co zapewnia bardzo dobrą widoczność przez przyciemnione szyby. Kalos dream będzie wyposażany w jeden z silników o pojemności 1,15, 1,35 albo 1,60 l. Oprócz pięciobiegowej skrzyni biegów dostępna jest również skrzynia automatyczna z systemem eliminującym możliwość przypadkowej zmiany biegu. Silnik jest osadzony na trzech elastycznych podporach, co razem z bardzo dobrą izolacją gwarantuje niski poziom hałasu. Samochód posiada ramę pomocniczą, wykonaną z połączonych blach o różnych grubościach, co tworzy bezpieczną i pewną strefę kontrolowanego zgniotu. Mocne słupki środkowe i belki wzmacniające we wszystkich drzwiach zapewniają bezpieczeństwo w razie wywrotki
Tagi:
Andrzej Leszyk









