Gruzja znajduje się na krawędzi wojny z Rosją Gruziński prezydent Michaił Saakaszwili ostrzegł, że Gruzja rzuca wyzwanie Rosji, wojna jest więc blisko. W odpowiedzi Moskwa oskarżyła Tbilisi o prowadzenie polityki nieodpowiedzialnej i awanturniczej. Gruziński przywódca zrozumiał, że posunął się za daleko, i „dał pokojowi ostatnią szansę”. Po zbrojnych starciach gruzińskich sił bezpieczeństwa z separatystami w Osetii Południowej zamilkły działa na Kaukazie, lecz sytuacja jest napięta, zaś po barbarzyńskim ataku terrorystów w Biesłanie w Północnej Osetii atmosfera na Kaukazie stała się jeszcze bardziej wybuchowa. Młody i ambitny prezydent Gruzji stanął przed poważnym wyzwaniem. Saakaszwili zdobył władzę w listopadzie ubiegłego roku, kiedy to rewolucja róż w Tbilisi, dyskretnie wspierana przez Waszyngton, obaliła zmurszały reżim „Białego Lisa”, Eduarda Szewardnadzego. Nowy przywódca obiecał wykorzenienie korupcji, przeprowadzenie reform gospodarczych i kompleksowe uzdrowienie państwa. Przyrzekł też przywrócenie jedności kraju. Nie było to jednak łatwe. Kiedy w 1991 r. rozpadał się ZSRR i Gruzja uzyskiwała niepodległość, nie wszystkie ludy zgodziły się pozostać pod władzą Tbilisi. Nacjonalistycznie nastawiony prezydent Gruzji, Zwiad Gamsachurdia, dolał zresztą oliwy do ognia, odebrał bowiem autonomię regionom, które cieszyły się nią w czasach radzieckich. Separatyści chwycili za broń w Abchazji nad Morzem Czarnym, w północno-zachodnim „rogu” Gruzji, a także w Osetii Południowej przy granicy z Rosją. Szczególnie zacięte były walki w Abchazji. W latach 1991-1992 zginęło tu około 10 tys. ludzi, lecz wojska gruzińskie musiały w końcu wycofać się ze zrewoltowanej republiki. Potyczki rządowych batalionów z separatystami z Osetii Południowej toczyły się od listopada 1989 do lipca 1992 r. Tu nie było aż takiej nienawiści jak w konflikcie abchaskim, kiedy sąsiad zabijał sąsiada. Wojna Gruzinów z Osetyjczykami pochłonęła „tylko” około tysiąca istnień ludzkich. Mieszkańcy stolicy Osetii Południowej, Cchinwali, dobrze pamiętają jednak oblężenie z 1991 r., kiedy wojska Tbilisi ostrzeliwały głodujące miasto. Separatyści nazwali Cchinwali „Sarajewem Kaukazu”. Na miejskim rynku wciąż widoczne są ślady wojny, prasa zaś nadal pisze o „dokonanym przez Gruzinów ludobójstwie z 1991 roku”. Zgodnie z układem, który zakończył działania wojenne, nad przestrzeganiem zawieszenia broni czuwają oddziały pokojowe z Gruzji, Rosji i Osetii Południowej – trzy bataliony po 500 żołnierzy. Abchazja i Osetia Południowa uzyskały faktyczną niepodległość, nie uznaje jej wszakże żadna stolica, a z punktu widzenia prawa międzynarodowego zbuntowane republiki stanowią część Gruzji. Państewka separatystów znajdują się pod protektoratem rosyjskim. Przywódcy z Suchumi (stolicy Abchazji) i Cchinwali są przyjmowani życzliwie przez moskiewskich polityków, Kreml zaś ostrzega Tbilisi przed zmianą status quo za pomocą siły zbrojnej. W maju Saakaszwili odniósł błyskotliwy sukces, doprowadzając do zjednoczenia z Gruzją czarnomorskiej prowincji Adżaria w południowo-zachodniej części kraju, gdzie od 13 lat sprawował władzę miejscowy przywódca, Asłan Abaszydze. Ale Adżaria nigdy formalnie nie ogłosiła niepodległości, tu zadanie było więc łatwiejsze. Uskrzydleni powodzeniem politycy w Tbilisi zaczęli przekonywać rebeliantów z Osetii Południowej, aby ci zechcieli „powrócić do macierzy”. Kuszono młodych Osetyjczyków miejscami na uczelniach w gruzińskiej stolicy, obiecywano zbudowanie linii kolejowej, łączącej Cchinwali z Tbilisi. Wszystkie wysiłki okazały się jednak daremne. Większość spośród około 70 tys. mieszkańców Osetii Południowej popiera swego samozwańczego prezydenta Eduarda Kokojtego, który wzywa do zjednoczenia z „braćmi z Północy”, czyli z Osetią Północną, wchodzącą w skład Federacji Rosyjskiej. Granica między dwoma Osetiami przebiega wzdłuż grzbietu Kaukazu. Gruzini uważają, że istnieje tylko jedna Osetia – Północna, należąca do Rosji. Osetię Południową Tbilisi określa natomiast jej starodawną nazwą Samaczablo lub ostatnio jako region Cchinwali. Osetyjczycy są potomkami starożytnego sarmackiego ludu Alanów. Kiedy w XIX w. Moskwa podbijała Kaukaz, w przeciwieństwie do innych narodów nie stawiali twardego oporu. Jedni zawarli sojusz z Rosjanami, drudzy uciekli na południe górskiego łańcucha. Gdy w państwie carów rozpętała się rewolucyjna burza, wielu stanęło po stronie bolszewików, którzy po wielkim przelewie krwi pokonali armię gruzińską. W nagrodę Stalin, zresztą Gruzin, przyznał mieszkańcom Osetii Południowej autonomię. Obecnie prawie 80% mieszkańców tej prowincji ma rosyjski paszport, obowiązuje tu czas moskiewski, a nie czas Tbilisi, walutą jest rubel (ewentualnie
Tagi:
Jan Piaseczny









