W Polsce liczba zachorowań przekroczyła 430 tys. Coraz gorętsza jest dyskusja, czy warto się szczepić Nawet w czasie noworocznego spotkania artystów u prezydenta temat szczepień okazał się godny salonu. Chorował przecież sam prezydent, choć do końca nie wiemy, czy nie było to tylko przeziębienie; za nim polegli w łóżkach jego doradcy. W czasie grypowej debaty artystów przeważały głosy w stylu Andrzeja Kondratiuka: – Jeżeli się zaszczepię, daje mi to jedno – kontrolę nad chorobą. Po prostu wiem, że zawsze zachoruję dwa tygodnie po zastrzyku. Bardziej serio jest na ulicy Miodowej. Na ochronę pracowników zgodnie z nazwą zdecydowało się Ministerstwo Zdrowia. Jesienią szczepiony jest każdy, kto zechce. Resort płaci z kasy Funduszu Socjalnego. O swoje zdrowie nie zadbał za to sam minister zdrowia, Marek Balicki. Nie zaszczepił się, zapewne z nadmiaru obowiązków. Ale trzeba przyznać, że nie choruje. Uderzenie w odporność Co roku o tej porze lobby zwolenników szczepień kłóci się z przeciwnikami. Pierwsi to oczywiście ci wszyscy, którzy zastosowali takie zabezpieczenie. Ich duchowym przywódcą jest prof. Lidia Brydak, szefowa Krajowego Ośrodka ds. Grypy WHO. – Jedynym skutecznym sposobem na grypę jest szczepienie – powtarza od lat. – Przeciwciała wytwarzane są w ciągu tygodnia po zastrzyku i utrzymują się przez rok. Tak więc do lekarza trzeba chodzić co roku, najlepiej jesienią. Ale nawet w marcu warto. Przeciwnicy wywodzą się z kręgów tych, którzy się zaszczepili i zachorowali (nieważne, na co), osób z tradycjami rodzinnymi (nikt się u nas nie szczepił) i wielkiej rzeszy zwolenników tzw. medycyny naturalnej. Wspierają ich lekarze, choć trzeba przyznać, że nie ma wśród nich tak silnej osobowości jak prof. Brydak. Lekarze ci po prostu „nie doradzają szczepień”, jednak publicznie nie chcą o tym mówić. – Skazałbym się na potępienie – tłumaczy jeden z nich. – Oznaczałoby to, że jestem szamanem i w ogóle należałoby odebrać mi dyplom. Nieufni wywodzą się z kręgów przeciwników szczepień przeciwko boreliozie, czyli chorobie przenoszonej przez kleszcze, uszkadzającej układ nerwowy. Udowadniają, że możliwość zapadnięcia na boreliozę jest znikoma, za to wydatek (ok. 100 zł) duży. Ich zdaniem, borelioza jako groźna i powszechna została wykreowana przez producentów szczepionek. Podobny zarzut stawiają grypie – też producenci chcą się pożywić. Wtórują im internauci, którzy teksty zachwalające szczepienia opatrują komentarzami: „Reklama jest nachalna, głośna, nikt nie mówi, że gwarancja nie jest duża, że grypa i tak cię dopadnie” lub „Cała ta akcja promocyjna miała na celu nabicie portfeli producentów” lub „Przez dwa dni po szczepieniu myślałem, że umrę, to ja już wolę normalną temperaturę”. Inna grupa opornych lekarzy to ci, którzy związali się z medycyną naturalną. – Jestem przeciwna szczepieniom, bo przypomina mi to poganianie zmęczonego konia, jakim jest nasz organizm – mówi dr Barbara Kraśkiewicz. – Zalecam homeopatię i akupunkturę, jako profilaktykę i jako formę leczenia. To lepsze niż strzelanie z armaty do samego siebie. Przeciwnikiem szczepień jest również prof. Marek Dąbrowski, warszawski immunolog, który uważa, że szczepionka jest niepotrzebną ingerencją w nasz organizm. Wszyscy proponują, bym przeczytała listę skutków ubocznych antygrypowego zastrzyku. Można mieć wiele powikłań, nawet umrzeć. Wspomniani lekarze związani są z Mają Błaszczyszyn, która każdemu pacjentowi każe łagodnie stymulować układ odpornościowy. – Jeden zastrzyk nie wystarczy – zapewnia. Istnieje jeszcze silna grupa pediatrów mówiących „nie”. Janusz Książyk, w okresie gdy był dyrektorem Centrum Zdrowia Dziecka, spotykał specjalistów, którzy uważali, że dziecko musi się wychorować i nabrać naturalnej odporności. On sam nie zgadza się z tą teorią. Rzężenie w przychodni Na Kielecczyźnie w minionym tygodniu choroba zaatakowała 5 tys. osób. Prawie tyle, ile w ciągu poprzednich dwóch miesięcy. Z powodu powikłań (zapalenie płuc) zmarł 83-letni mieszkaniec powiatu staszowskiego, w szpitalu pozostaje 19 osób z powikłaniami. – W sumie od początku roku w województwie świętokrzyskim zanotowaliśmy ponad 11 tys. zachorowań – mówi Ireneusz Senderski z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. Najwięcej osób grypa powaliła w województwach małopolskim, mazowieckim i śląskim. Jesteśmy otoczeni krajami w stanie epidemii. Na Słowacji zmarło pięć osób, w Rosji i na Ukrainie po kilkanaście. W Polsce z powodu grypy umiera około 400 osób rocznie, głównie starszych.
Tagi:
Kinga Kołodziej









