Raporty zdelegalizowanej SPD o reakcjach Niemców na zawarcie paktu Ribbentrop-Mołotow Wystarczająco dużo wiemy, jak na wieść o pakcie Ribbentrop-Mołotow zareagowała międzynarodowa opinia publiczna, politycy. Nie pisano natomiast, jak komentowało wiadomość o pakcie społeczeństwo Trzeciej Rzeszy. Minister propagandy Joseph Goebbels polecił medialnie zredukować oficjalnie temat do minimum. W publicystyce historycznej, także w opracowaniach naukowych mamy więc do czynienia z czymś w rodzaju terra incognita, bo przecież nie znano wówczas sondaży opinii publicznej, na które zresztą władze i tak nie wyraziłyby zgody. Poniższa dokumentacja jest więc pierwszą, która daje jakiś wgląd w ówczesne nastroje. Szczątkowe raczej relacje i opinie udało się zebrać i przekazać potomności dzięki rozgałęzionej sieci informatorów działającej już w podziemiu, bo zdelegalizowanej socjaldemokratycznej partii Niemiec (SPD). Przeciętny Niemiec zresztą z miejsca pojął, że lepiej w tej sprawie trzymać język za zębami. Mimo to socjaldemokratyczne wiewiórki w konspiracyjnych warunkach potrafiły się zorientować nieco w nastrojach. Raporty socjaldemokratycznych mężów zaufania przemycano w postaci powielaczowych tekstów do socjaldemokratycznych centrali emigracyjnych w Pradze i w Paryżu. Dokumentację tych raportów za lata 1934-1940 wydano staraniem socjaldemokratów niemieckich w 1980 r. w skromnym jednak nakładzie 500 egzemplarzy. Ten dzisiaj już biały kruk liczy kilka tysięcy stron. Wybrałem z tej powodzi rozdział „Stosunek do paktu z Rosją”. Oto relacje mężów zaufania z różnych regionów III Rzeszy: GÓRNY ŚLĄSK: „Zawarcie paktu podziałało niczym wybuch bomby. Największe zaskoczenie panuje w środowisku robotniczym, szczególnie wśród pracowników sympatyzujących z nazizmem. Natomiast w kołach przemysłowych zakładano już wcześniej, że coś wisi w powietrzu i że dojdzie do zawarcia dalekosiężnych porozumień z Rosją. W kołach tych zresztą ciągle zwracano uwagę, że między niemieckimi i rosyjskimi wojskowymi nadal utrzymują się powiązania i kontakty. Jak słychać, wyżsi oficerowie z ministerstwa wojny zwracali ostatnio uwagę, że wojna na dwa fronty zbliża się nieuniknienie. Podjąć ją będzie można jednak dopiero, gdy uda się nakłonić Rosję do przyjęcia [w tej wojnie] postawy neutralnej. Zawarcie niemiecko-rosyjskiego paktu o nieagresji oznacza, że wspomniany cel kół wojskowych został osiągnięty. Pakt uważa się w pewnym sensie za zwycięstwo Wehrmachtu nad Führerem, który w sprawach wojskowych dalece nie ma już tej swobody manewru, jaką mu się przypisuje. Kołom wojskowym towarzyszy duże zatroskanie, że wojna może sprawić, iż mechanizmy nazistowskie w dziedzinie gospodarki zaczną się także upodabniać do metod bolszewickich. Naziści, prowadząc agitację, dawali ostatnio dyskretnie do zrozumienia, że Führerowi uda się jeszcze przed wybuchem wojny nakłonić Rosję do przyjęcia neutralnej postawy. Kiedy jednak nadeszła wiadomość o zawarciu paktu, również na głośnych nazistów rewelacja podziałała szokująco. Nie nastawiali się oni na możliwość zawarcia z bolszewizmem tak daleko idącego układu. W kołach tych jednak również szybko znajduje się usprawiedliwienie dla tego porozumienia: „Führer wie już, jak należy postępować”. Naziści otrzymali zakaz podejmowania z ludnością dyskusji na temat znaczenia paktu. Dlatego w zakładach pracy nie starają się oni ciągnąć za język swych kolegów-pracowników. Mówią jedynie, że w sytuacji gdy cały świat jest przeciwko Niemcom, a Polska podżega do wojny przeciwko Rzeszy, Führer musi naturalnie szukać sojuszników. Niemniej cała sprawa jest nazistom wysoce niezręczna, ponieważ rację bytu straciła obecnie ich najlepsza amunicja agitacyjna – krytyka bolszewizmu. Z kolei niezainfekowana nazizmem część warstw średnich, już wcześniej wymyślająca brunatnym bolszewikom, że niczym nie różnią się od moskiewskich, wyraża obecnie przekonanie, że pakt z Moskwą utorował bolszewizmowi drogę do Niemiec, pakt bowiem jest rozpaczliwą próbą Hitlera utrzymania się u władzy przy pomocy Rosjan. Najbardziej miażdżąco pakt podziałał na środowisko robotnicze. Wyraża się opinię, że Stalin zdradził cały międzynarodowy ruch robotniczy. Dyktatorzy są zdolni do każdej zdrady, gdy okaże się, że stawką jest utrzymanie się u władzy. Obecnie widać dowodnie, że między Hitlerem a Stalinem nie ma różnicy. Taka reakcja pracowniczego środowiska jest zrozumiała, jeśli pamiętać, że nastroje w niemieckiej klasie robotniczej były w ostatnich latach jednolitofrontowe w walce z systemem nazistowskim. Szczególnie w ostatnich miesiącach, w obliczu wspólnego wroga ustąpiły na dalszy plan kontrowersje między komunistami, związkowcami
Tagi:
Eugeniusz Guz









