Austriacki podręcznik z „polskimi obozami zagłady” Korespondencja z Wiednia „Kim byli naziści? Polakami”. Taką wiedzę historyczną zaprezentowali w 1998 r. uczniowie szkół średnich z hrabstwa Santa Clara w Kalifornii. To kuriozalne stwierdzenie nie dziwi, skoro sformułowania o polskich obozach koncentracyjnych lub polskich obozach śmierci funkcjonują latami w takich dziennikach jak „New York Times”, „Los Angeles Times” czy stacjach NBC News i ABC News. Co gorsza, utwierdzają w nich środowiska żydowskie, jak choćby na stronie jewishvirtuallibrary.org, gdzie w dziale Concentration camps można czytać o Polish extermination camps (sic!). Dlaczego więc rok temu prezydent Obama miałby mówić inaczej przy okazji uhonorowania Jana Karskiego Prezydenckim Medalem Wolności? Przecież już w październiku 1944 r. amerykański magazyn „Collier’s” opublikował na temat Karskiego artykuł pod znamiennym tytułem „Polskie obozy śmierci”. Na czterech stronach pojawiło się tam sformułowanie „polskie obozy koncentracyjne”. Przykłady, starannie gromadzone przez ostatnie lata przez polskie MSZ, można mnożyć, odnotowując na mapie ich pojawiania się zarówno sąsiadów – Słowację, Niemcy, jak i Australię czy USA, a nawet Izrael. Czy tylko niechlujstwo? W Austrii dzieje się podobnie. Poza prasą, w której kilka razy do roku można natrafić na zapis o „polskich obozach koncentracyjnych”, termin „polskie obozy zagłady” znalazł się na 92. i 93. stronie podręcznika do historii „Zeitbilder 7&8” przeznaczonego dla klas siódmych i ósmych. Książka autorstwa zespołu Wald, Staudinger, Scheucher, Seipl i Ebenhoch została wydana przez Österreichische Bundesverlag, największe wydawnictwo szkolne w Austrii. Dr Werner Bauer, historyk, edukator, szef i kurator Muzeum Czerwonego Wiednia, socjaldemokrata, członek think tanków, uważa, że sformułowanie użyte w książce to najzwyklejsza ignorancja i niechlujstwo językowe. – W codziennym języku „polskie obozy” oznaczają obozy na terenie Polski, wszyscy w Austrii wiedzą i rozumieją, że to są obozy nazistowskie. Tak mówi się od lat. Nie jest to poprawne politycznie, ale nie nadawałbym temu nadmiernego znaczenia. Proszę zwrócić uwagę, że o obozach w Mauthausen czy Ebensee mówi się „austriackie obozy”, choć w istocie były to nazistowskie obozy, nie zapominając oczywiście o roli Austrii – tłumaczy Bauer. Mgr Gertrude Pieber jest nauczycielką w gimnazjum w 3. dzielnicy Wiednia. Wielu jej uczniów to dzieci emigrantów. Pieber od lat organizuje warsztaty antyrasistowskie, spotkania ze świadkami wojny, ocalonymi Żydami, dyskusje o historii. – Uważam, że w tych kwestiach powinno się być zawsze precyzyjnym. Nie powinniśmy traktować określenia „polskie obozy zagłady” tylko jako kwestii językowej, licząc na to, że wiadomo, co się za nim kryje. I nie ma znaczenia, w jakim wieku są uczniowie – powinni otrzymać informację dokładną, niepozostawiającą wątpliwości. Mam wielu uczniów pochodzących z Polski i uważam, że dla nich szczególnie ważne jest, by nie przypisywano im „polskich obozów zagłady”, na pewno nie czują się z tym dobrze – zaznacza Pieber. Dr Said Manafi jest filmowcem dokumentalistą, autorem m.in. jednego z krytycznych dokumentów na temat wkroczenia Niemców do Austrii w 1938 r. Próbował się rozprawić z mitem Austrii jako „pierwszej ofiary nazizmu”. – Pojęcie obozu zagłady czy koncentracyjnego (skrót KL od Konzentrationslager) wymyślone przez nazistów jest mocno odciśnięte w świadomości Niemców i Austriaków jako związane z III Rzeszą. Nie może się kojarzyć z niczym innym, jak z terrorem nazistowskim, Hitlerem, SS. Nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek mógł skojarzyć pierwszą prawdziwą ofiarę Hitlera, Polskę, z tworzeniem obozów zagłady! Z drugiej strony autorom zabrakło wrażliwości. Być może są tak szczęśliwi, że mogą w końcu w Austrii uczciwie pisać o II wojnie, że zabrakło im poprawności. Nazywanie kwestii po imieniu zaczęło się dopiero w 1988 r., od kanclerza Vranitzkiego, czyli zaledwie ćwierć wieku temu – komentuje Manafi. Polskie interwencje W 2006 r. ówczesny polski wiceminister kultury Tomasz Merta wystąpił do UNESCO o wpis terenów poobozowych Auschwitz-Birkenau na Listę Światowego Dziedzictwa. Od 2007 r. przyjęta przez UNESCO nazwa brzmi: „Auschwitz-Birkenau. Niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady (1940-1945)”. Dlatego zastanawia sformułowanie polnischen Konzentrationslagern użyte, podobnie jak w austriackim podręczniku, w publikacji dla niemieckich szkół z 2010 r., wydanej przez skądinąd staranną instytucję, Federalną Centralę Kształcenia Politycznego. „Polskie obozy koncentracyjne” pojawiły się w 800 tys. egzemplarzy „Żydowskiego
Tagi:
Beata Dżon









