Im gorzej, tym lepiej?

Im gorzej, tym lepiej?

Opozycja wyłącznie z przyczyn politycznych blokuje ustawę ratującą szpitale Minister Balicki opowiada, jak to w przerwie obrad Komisji Zdrowia podchodzi poseł opozycji i mówi: – Przyjmuję pana argumentację, ale mamy swoją strategię polityczną. No wie pan, weszliśmy w okres gorączki. Ta zdrowotna gorączka, przekonanie, że obietnicami dotyczącymi służby zdrowia zdobędzie się elektorat, ogarnęła najsilniejsze w opozycji PO i PiS, ale i pączkujące partyjki, np. Partię Centrum, która jako dowód swego zaangażowania prezentuje list byłego ministra zdrowia, Wojciecha Maksymowicza (o zdrowiu, oczywiście), wysłany dwa lata temu do prezydenta Kwaśniewskiego. Nic świeższego nie mają. – Dziś na bałamutnych informacjach chce się zbić kapitał polityczny – mówi minister zdrowia, oceniając sytuację, gdy projektem ustawy ratującej szpitale straszy się personel medyczny. – Być może, zlikwidowanych zostanie kilka procent placówek, ale do tego nie potrzeba żadnej ustawy – twierdzi minister Balicki. Jednak pielęgniarki na Lubelszczyźnie widzą tylko zamieszanie, no i boją się o swoją przyszłość, szczególnie gdy posłanka Elżbieta Radziszewska grozi w radiowej „Trójce”: „A niech się okaże, nie daj Boże, że będą trzy sąsiednie powiaty, gdzie nie zostanie żaden szpital. Kto nas będzie leczył?” – Nie godzimy się na przekształcanie szpitali

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 10/2005, 2005

Kategorie: Kraj