Indie – kraj klaksonów

Indie – kraj klaksonów

Indyjskie miasta od lat są w czołówkach rankingów hałasu. Jak uciszyć najgłośniejszy kraj świata? Korespondencja z New Delhi Diwali, święto świateł, to skrzyżowanie Bożego Narodzenia z sylwestrem. Przed jego rozpoczęciem domy ozdabia się światełkami, je mnóstwo słodkości i robi potężne zakupy. Jednak Diwali jest nie tylko świętem szczęścia i obfitości, ale również handlu i zgiełku. Ulice i bazary zasypiają później niż zwykle, w niebo strzelają sztuczne ognie, a ciszę rozrywa huk petard. Trudno powiedzieć, czy ból głowy następnego dnia będzie skutkiem smogu czy kilku godzin nieprzerwanego łoskotu. Równie głośno bywa podczas kolorowych świąt Navratri i Ganpati, ale grubo się myli ten, kto myśli, że odwiedzając indyjskie miasta poza tymi datami, uniknie nieprzyjemnych doznań dźwiękowych. Nie tylko dlatego, że wesela, pogrzeby i inne uroczystości organizuje się tutaj bardzo hucznie. Mimo wszystko nie one stanowią największe zagrożenie dla uszu. Na co dzień to ruch uliczny i samochodowe klaksony zamieniają indyjskie metropolie w piekło. W 20-milionowej stolicy najsilniej zanieczyszczone niechcianymi dźwiękami są okolice targowisk i niektóre osiedla. Delhijscy specjaliści badający kilka miesięcy temu poziom hałasu nie znaleźli ani jednego miejsca, w którym byłby on zgodny z normami Centralnej Komisji Kontroli Zanieczyszczeń. W najgłośniejszych

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2014, 41/2014

Kategorie: Świat