Kali żąda ofiary

Kali żąda ofiary

Ołtarze ponurej hinduskiej bogini wciąż spływają ludzką krwią

Aby ofiara z dziewicy składana bogini Kali była skuteczna, dziewczyna musi wiedzieć, że czeka ją śmierć, i zgadzać się na swój los. Powinna też patrzeć na zbliżające się ostrze noża i nie może próbować go zatrzymać.
Hinduski wieśniak Khudu Karmakar wraz z żoną, córką i trzema wspólnikami miał jednak ogromne trudności z dopełnieniem ponurej ceremonii. 15-letnia Manju Kumari, którą Karmakar uprowadził, aby zabić ją na cześć bogini, broniła się zaciekle, chociaż porywacze podali jej środki uspokajające. Przesłuchiwany później przez policję wieśniak z Atapur opowiedział, że przy pomocy wspólników związał i zakneblował uprowadzoną dziewczynę i położył ją na gliniastej ziemi przed frontem świątyni. Zapalił kadzidło nad miotającą się rozpaczliwie Manju, zerwał z niej ubranie i ogolił jej głowę. Skropił ciało ofiary świętą wodą z Gangesu i namaścił oliwą. Następnie, śpiewając mantry ku czci Kali, odrąbał siekierą dłonie, piersi i lewą stopę piętnastolatki. Te części ciała złożył u stóp dużej fotografii przedstawiającej posąg bóstwa. Policja, która na miejscu zbrodni znalazła ogromne plamy krwi, uważa, że Manju wykrwawiła się w ciągu kilku minut.
Khudu Karmakar i jego wspólnicy trafili za kraty. Mimo najsurowszych zakazów i zapadających wysokich wyroków w Indiach wciąż składane są ofiary z ludzi. Media donoszą o mniej więcej jednym przypadku na miesiąc, chociaż nie ma wątpliwości, że wiele rytualnych mordów popełnionych w wioskach zagubionych w dżungli pozostaje niewykrytych.
Ofiary z ludzi nie występowały często w hinduistycznej religii. Nawet gdy przed dwoma wiekami w świątyni Kali w Kalkucie codziennie zabijano dla bogini chłopca, większość mieszkańców Indii uprawiała łagodne kulty spirytualistyczne, których podstawą są abstynencja i wegetarianizm. W religii hinduistów Kali, czyli Czarna, stanowi jednak makabryczny wyjątek. Wyznawcy przypisują jej nieposkromiony apetyt na krew. Kali to starożytna Bogini Matka w swym posępnym aspekcie (istnieje też aspekt dobroczynny, w którym Bogini Matka występuje jako małżonka Siwy Gauri (Biała) lub Sati (Cnotliwa). W swym aspekcie posępnym Kali nazywana jest także Durga (Niedostępna) i Czandi (Sroga). Utożsamiono z nią również straszliwą tamilską boginię wojny Korrawaj, która pląsa na pobojowisku wśród poległych i pożera ich ciała. Kali, uważana także za bóstwo zniszczenia, przedstawiana jest jako ponura wiedźma, niekiedy z wieloma ramionami dzierżącymi miecze i sztylety, z okrutnymi kłami i czerwonym językiem, w wieńcu z ludzkich czaszek. Kult Czarnej jest szczególnie silny w Bengalu i Asamie, aczkolwiek znany jest również w innych regionach Indii.
Obecnie w świątyniach Kali składane są ofiary zastępcze – w licznych sanktuariach wystawiono ogromne dynie mające symbolizować martwe ciała, w innych wierni z zapałem podrzynają gardła kozom lub dwumetrowym kukłom wykonanym z mąki. Wielu za najbardziej skuteczną uważa jednak ofiarę z ludzi. Tylko ona sprawi, że bogini okaże łaskę – da bogactwa biednym, pomści pokrzywdzonych. Hindusi uważają nawet, że Kali może zapewnić zwycięstwo ich sportowcom i modlą się do złowrogiej bogini przed każdym ważnym meczem piłkarskiej reprezentacji.

Ta ślepa wiara prowadzi do wielu tragedii. W miejscowości Vavtaluka trzej bracia, Amiram, Hirabhai i Jivaram Narbheram, starzeli się, nie mogli jednak znaleźć sobie żon. Porwali więc i zabili dla Kali 14-letniego syna sąsiadów. Mieli nadzieję, że nasycona krwią bogini okaże łaskę i dziewczyny obdarzą ich wreszcie swymi względami. W stanie Andra Pradesh 24-letnia kobieta za radą czarownika porąbała na kawałki swego trzyletniego syna, licząc, że wdzięczna Durga ześle jej za to nieprzebrane bogactwa. Sprzedawca kukurydzy Anil Lakshmikant Singh spod Bombaju pragnął ocalić swe rozpadające się małżeństwo. Porwał więc dziewięcioletniego syna sąsiadów i obciął mu głowę. Potem tłumaczył się przed sądem: „Kapłan zapewniał mnie, że jeśli złożę ludzką ofiarę, skończą się wszystkie moje kłopoty”.
We wsi Pasari kapłan bogini Kali i jej wyznawca Alam Ahirwar wspólnie szukali skarbów i modlili się gorąco do Czarnej, aby zaprowadziła ich do ukrytego złota. Bogini pozostawała głucha na te prośby. Kapłan doszedł do wniosku, że tylko ludzka krew może życzliwie usposobić bóstwo. Kiedy Ahirwar modlił się w świątyni, bijąc pokłony, kapłan zakradł się od tyłu i jednym ciosem topora ściął głowę wyznawcy. Ciało ofiary podrzucił potem na tory kolejowe, ale policja zdoła wykryć tę zbrodnię.
Niekiedy czcicieli Kali ogarnia prawdziwy religijny szał. W kwietniu br. 19-letni Nirudas Gosai miał sen, w którym „Matka Kali” domagała się ludzkiej ofiary. Gosai podstępnie zwabił więc dziewięcioletniego chłopca imieniem Mohir nad brzeg rzeki i tam ostrym narzędziem zadał mu śmiertelne ciosy. Zatrzymany tłumaczył, że jest niewinny. Musiał przecież spełnić rozkazy bogini. Krwawe ofiary szczególnie często składane są podczas 10-dniowego święta Dassera, kiedy Hindusi oddają szczególną cześć bogini. W miejscowości Mahauli w czasie tych właśnie świąt pewien mężczyzna, krzycząc: „Chwała bogini Durdze!”, przeszył oszczepem głowę pijącego herbatę wieśniaka. Pozostali rozwścieczeni dogonili napastnika i zatłukli go kijami. Zanim umarł, przyznał, że ślubował bogini ludzką ofiarę.
Komentatorzy zastanawiają się nad fenomenem, jakim jest odrodzenie dawnych barbarzyńskich ceremonii w Indiach. Do nowych ośrodków kultu Kali w Kamakhia i Tarapith we wschodniej części kraju ciągną każdego roku tłumy pielgrzymów. „Przesądy z dawnych wieków znowu rozkwitają, gdyż w Indiach trwa prawdziwy wyścig szczurów, rywalizacja o dobra doczesne. Jeśli ktoś widzi, że jego sąsiadowi powodzi się lepiej, niż wynikałoby to z jego pozycji i kasty, staje się zazdrosny. Gdy czarownik radzi mu, że wystarczy oddać bogini dziecko w sekretnym rytuale, aby także osiągnąć sukces, niekiedy ulega pokusie”, wyjaśnia socjolog Ashis Nandy na łamach dziennika „Times of India”. Ekspert od mistycyzmu i religii, Ipsita Roy Chakaraverti, również uważa, że to, co dzieje się obecnie, nie ma nic wspólnego ze spirytualizmem. To tylko zwyczajna chciwość popycha ludzi do zbrodni.
Widać to w Tarapith, które jest wielkim placem budowy. Powstają tu nowe czterogwiazdkowe hotele, restauracje i sklepy, w których pielgrzymi mogą kupić plastikowe miecze i pocztówki z wizerunkiem bogini. Cześć Kali oddają biznesmeni, politycy i ubodzy bez grosza przy duszy, szepczący: „Krew nigdy nie wysycha w Tarapith”. Oczywiście, w ogólnie dostępnych świątyniach ofiary z ludzi nie są już składane. Kapłani wszakże udają, że nadal dopełniają tych makabrycznych ceremonii, ozdabiają gliniane ściany świątyń ludzkimi czaszkami. Raczą też pielgrzymów i turystów krwawymi opowieściami. 64-letni Baba Swami Vivekanand zapewnia: „Wychowaliśmy tę dziewczynę od urodzenia. Potem ucięliśmy jej głowę. Ciało zostało pochowane, lecz głowę ugotowaliśmy i zjedliśmy”. Przerywa, aby zbierać od wyznawców datki: „To przecież taka ciekawa historia”.

Wydanie: 17/2003, 2003

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy