Po proteście w sieci władza wycofała się z likwidacji szkół w Zielonej Górze i Toruniu Dla większości młodych ludzi granica między światem realnym a wirtualnym coraz bardziej się zaciera. W sieci, podobnie jak w rzeczywistości, można przecież spędzić wolny czas, pracować czy zawierać nowe znajomości. Młodzież podkreśla, że internet ma tę przewagę nad realem, że wszystko odbywa się tutaj szybciej i sprawniej. Skoro tak, to dużo łatwiej też wyrazić tu niezadowolenie i zorganizować masowy sprzeciw. I polska młodzież z tego korzysta. W obronie szkół Protesty wokół ACTA były dla wielu komentatorów i specjalistów szokiem. Krytykowani za bierność i brak zainteresowania sprawami publicznymi młodzi ludzie potrafili skrzyknąć się w internecie i zorganizować wielotysięczne manifestacje i happeningi. Bo chociaż większość młodzieży stara się trzymać od polityki najdalej jak to tylko możliwe, natychmiast reaguje, gdy świat polityki próbuje ingerować w jej świat. Tak było w Zielonej Górze, gdy na początku lutego br. Wioleta Haręźlak, zastępczyni prezydenta miasta ds. społecznych postanowiła zlikwidować Zespół Szkół Technicznych im. Mikołaja Kopernika ze względu na małą liczbę uczniów. Decyzja podjęta bez konsultacji z samorządem uczniowskim wywołała natychmiastową reakcję młodzieży, która w internecie zaczęła organizować swój protest. – Szkoła to jest nasze życie. Powinniśmy być włączani w podejmowanie takich decyzji. Walczymy o swoje, bo chcemy wyjść na ludzi, żeby ta szkoła prowadziła nas dalej. Dlaczego mamy pozwolić, żeby nam to zabrano? – pytała Andżelika Solska, przewodnicząca Samorządu Uczniowskiego ZST. Obrońcy szkoły zmontowali i wrzucili do sieci krótki film zawierający fragmenty wywiadów z panią Haręźlak, z którego jednoznacznie wynika, że w ciągu kilku dni zastępczyni prezydenta zmieniła zdanie o powielaniu się przedmiotów w szkołach zawodowych. Uczniowski protest szybko przeniósł się do realu. W obronie szkoły zebrano 3,8 tys. podpisów, które wręczono radnym podczas sesji Rady Miasta. Zorganizowano także marsz protestacyjny pod zielonogórską delegaturę Lubuskiego Kuratorium Oświaty. Uczestnicy nieśli transparenty z hasłami: „ZST to nasz dom”, „My się nie poddamy! Najgorsze przetrwamy, a panią Haręźlak odwołamy!” oraz „ZST zamykacie, wyborców się pozbawiacie”. Trwający miesiąc protest przyniósł sukces. Na początku marca tego roku Janusz Kubicki, prezydent Zielonej Góry, zrezygnował z planów likwidacji placówki. Sukcesem zakończył się także protest uczniów IX Liceum Ogólnokształcącego im. Kazimierza Jagiellończyka w Toruniu, którzy w lutym bronili swojej szkoły przed połączeniem z inną placówką. W obronie liceum założono na Facebooku stronę „Nie! dla likwidacji IX Liceum Ogólnokształcącego w Toruniu”, którą w krótkim czasie polubiło ponad 1,6 tys. osób. Stworzono także specjalny mem zagrzewający do walki. Zdjęcie pochodzącego z Torunia Bogusława Lindy opatrzono podpisem: „Ja wam dam likwidację IX LO”. Umieszczoną w internecie petycję podpisało ponad 1 tys. osób. „Połączenie naszego liceum z III Liceum Ogólnokształcącym wiąże się ze zmianą środowiska dla uczniów, a przede wszystkim przyszłorocznych maturzystów, co może niekorzystnie wpłynąć na ich wyniki w egzaminach maturalnych”, przekonywali w niej uczniowie. Argumentacja ta musiała przekonać toruński magistrat, który wycofał się z decyzji o fuzji szkół. Mniej skuteczni byli studenci walczący o prawo do bezpłatnego drugiego kierunku. Na nic zdały się strona protestacyjna na Facebooku poparta przez ponad 7 tys. osób, internetowe petycje do prezydenta, seria internetowych memów, a także demonstracje uliczne. Opłaty za drugi kierunek, dzięki luce prawnej znalezionej przez jednego ze studentów, udało się jedynie odroczyć. Zaczną obowiązywać od nowego roku akademickiego. Walczą o swoje prawa Myli się ten, kto sądzi, że młodzież w internecie potrafi jedynie protestować przeciwko konkretnym decyzjom lub osobom. Sieć jest dla niej także świetnym narzędziem, by upomnieć się o – niezależnie, czy pojmowane właściwie, czy też nie – swoje prawa. Właśnie w ten sposób od kilku lat internet wykorzystują rzesze młodych ludzi walczących o legalizację marihuany w Polsce. Profil Wolnych Konopi (największej organizacji działającej na rzecz tego celu) na Facebooku lubi ponad 75 tys. osób, z czego ok. 60% – jak mówią przedstawiciele organizacji – stanowią osoby, które nie ukończyły 25. roku życia. Wolne Konopie co roku,
Tagi:
Wiktor Raczkowski









