Internetowy haracz

Internetowy haracz

Korzystasz, więc płać – mówią właściciele internetowych portali

Skończył się okres gratisów, czas wyłożyć pieniądze na stół. Choć od lat obowiązuje specyficzna reguła, że z sieci wszyscy chcą korzystać, lecz nikt nie zamierza płacić za zawarte w niej treści, internetowi potentaci postanowili sięgnąć do kieszeni użytkowników i co rusz wprowadzają opłaty za swoje serwisy. Za wszystko można płacić kartą kredytową, ale coraz powszechniejsze staje się używanie tzw. SMS-ów o podwyższonej wartości. Po wysłaniu SMS-a wycenionego na odpowiednią sumę internauta może już do woli buszować w zastrzeżonej strefie.
Dlaczego tak się dzieje? Powód jest banalny. Po prostu większość firm wreszcie chce zacząć zarabiać na swojej działalności. Reklama, która miała być kurą znoszącą złote jajka, nie okazała się dochodowym źródłem finansowania portali. Tymczasem trudna sytuacja ekonomiczna dotknęła Internet w równym stopniu, co media tradycyjne. Na polskim rynku dotychczas zbankrutowało kilka portali, np. Arena, Ahoj czy YoYo. Dlatego nawet te największe zaczęły szukać innego sposobu na zwiększenie dochodów. Najlepszym sposobem okazało się wprowadzanie opłat za niektóre usługi i wartościowsze treści.

Płatne randki

Do tej pory w Internecie płatne były tylko serwisy erotyczne i pornograficzne. Jednak obecnie na taki krok decyduje się coraz więcej poważnych firm. W sieci działają już płatne serwisy dla prawników, zawierające bazy przepisów. Opłaty za korzystanie z archiwum tekstów wprowadził dziennik gospodarczy „Puls Biznesu”. Na podobnych zasadach funkcjonuje internetowe archiwum „Gazety Wyborczej”. By z niego korzystać, trzeba wykupić abonament. Trzygodzinny dostęp kosztuje 35 zł, a miesięczny – 250 zł. Również popularny polski portal aukcyjny Allegro.pl zdecydował się na wprowadzenie opłat za wystawiane przedmioty, choć przedtem płaciło się jedynie za licytacje zakończone transakcją.
Jednak coraz częściej płacimy nie tylko za specjalistyczne serwisy. Uiszczamy należność również za informacje na temat uczestników programów typu reality show. Jako pierwszy taką usługę zaproponował portal Onet podczas II edycji „Big Brothera”. Za możliwość przeglądania ekskluzywnych, jak zapewniali organizatorzy, wiadomości internauci płacili 9 zł plus VAT. Ostatnio podobny serwis dotyczący nadawanych przez Polsat programów „Bar” oraz „Idol” uruchomił powiązany z RMF FM portal Interia.
Kilka płatnych usług oferuje Wirtualna Polska. Płatną subskrypcją objęto m.in. serwisy Gierki oraz Erotyka. Korzystanie z podstawowych funkcji jest bezpłatne, zaś dostęp do całego potencjału jest uzależniony od uiszczenia stosownej opłaty SMS-em. Najkorzystniejsza jest taryfa miesięczna – 9 zł plus VAT. Opłata jednodniowa to 2 zł netto, zaś tygodniowy dostęp kosztuje 5 zł plus VAT.
Interia oczekuje opłat za korzystanie z serwisów NetTax (prawnego) oraz Randki. – Ale nie są to usługi całkiem zamknięte. W dużym stopniu można z nich korzystać bezpłatnie – podkreśla Mariusz Kuziak z Interii.
Wszystkie czołowe polskie portale: Wirtualna Polska, Interia i Onet, wprowadziły również płatne konta e-mailowe o rozszerzonym zakresie usług, choć jednocześnie nadal oferują bezpłatne skrzynki pocztowe.
– Mniej więcej rok temu, obserwując to, co się dzieje na rynkach finansowych, ogłosiliśmy nową strategię. Naszym celem było uniezależnienie się od koniunktury. Właśnie wtedy zaczęliśmy dążyć do uruchomienia płatnych serwisów – mówi Mariusz Kuziak. – Wdrażamy w życie koncepcję, która nikomu nie wyrywa pieniędzy z kieszeni. Na przykład nadal istnieje bezpłatna poczta, w standardzie pozwalającym bezpiecznie komunikować się na co dzień. Ale są osoby skłonne zapłacić za większe możliwości tej usługi.

Grosz do grosza

– Internauci chcą coraz lepszych usług, tak dzieje się nie tylko w Polsce, ale i na świecie. A dobrych serwisów nie uda się wprowadzać bez nakładów finansowych – tłumaczy Marcin Strzałkowski z Wirtualnej Polski. – Ale my nie zamykamy serwisów, które mieliśmy dotychczas. Po prostu umożliwiamy korzystanie z nowych. Duża część serwisów pozostaje darmowa, płacić trzeba tylko za premium content, czyli za treści o dużej wartości. Na Zachodzie postępuje się tak samo, płatne serwisy wprowadzają m.in. Yahoo czy Hotmail.
Szefowie internetowych portali mają jeszcze jeden pomysł: chcą, aby operatorzy telekomunikacyjni dzielili się z portalami i serwisami pieniędzmi, które pobierają od internautów za umożliwianie im surfowania po sieci. Takie rozwiązanie stosowane jest w niektórych krajach europejskich, np. w Wielkiej Brytanii czy Niemczech. W Polsce na razie jest to niemożliwe, gdyż w prawie telekomunikacyjnym brakuje odpowiednich zapisów. – Prawda jest taka, że bezpłatny Internet jest fikcją. Ludzie, którzy to tworzą, nie pracują w końcu za darmo – podkreśla Marcin Strzałkowski.
– Wprowadzenie płatnych serwisów nie powoduje erozji lojalnych użytkowników. Oni wciąż pozostają z nami – dodaje Mariusz Kuziak z Interii.
– To nie są duże sumy. Ale jeżeli miliony użytkowników pomnożymy np. przez liczbę wpłaconych złotówek, to do nas wpływają określone pieniądze.
Ale portale muszą pamiętać, że pewnego dnia internauci mogą wybrać. Klikną myszką i wybiorą miejsce, gdzie nie muszą płacić za usługi.

 

Wydanie: 2002, 47/2002

Kategorie: Media

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy