Inwazja była gotowa

Inwazja była gotowa

Widziane ze Sztabu Generalnego: wojska rosyjskie czekały tylko na rozkaz Z wielu źródeł wynika, że zagrożeniu bezpieczeństwa wewnętrznego państwa towarzyszyło zagrożenie interwencją wojsk radzieckich i innych państw Układu Warszawskiego związane z doktryną Breżniewa. Wynikało ono zwłaszcza z przekonania przywódców ZSRR, Czechosłowacji i NRD o zagrożeniu interesów radzieckich i Układu w całości „kontrrewolucją” w Polsce. Wydarzenia w naszym kraju zostały przyjęte w ZSRR jako zagrożenie dla socjalizmu, „wspólnoty socjalistycznej” i trwałości Układu Warszawskiego. Po fiasku pierwszej rundy rokowań radziecko-amerykańskich w sprawie redukcji broni strategicznej w Genewie oraz impasie w rokowaniach wiedeńskich NATO i UW w sprawie redukcji broni konwencjonalnej w Europie nastąpił kolejny etap wyścigu zbrojeń i zimnej wojny. Logika – nie tylko wojskowa – wskazywała, że ZSRR nie będzie lekceważył zagrożeń dla gotowości bojowej, systemu dowodzenia i zaopatrywania ok. 370-tysięcznego zgrupowania swoich wojsk w NRD oraz 65-tysięcznego zgrupowania i składów broni jądrowej w Polsce. Chodziło zwłaszcza o linie łączności, tranzytowe drogi kolejowe i samochodowe prowadzące przez Polskę do NRD, a także stanowiska dowodzenia Zjednoczonych Sił Zbrojnych Układu Warszawskiego, przeprawy oraz rejony przeładunkowe w Polsce. Władze ZSRR traktowały wówczas nasz kraj jako „trzeci front”, który jednak miał dla nich kluczowe znaczenie (pozostałe dwa fronty uważane za mniej ważne to afgański i chiński). Na podstawie archiwalnego dokumentu radzieckiego z 18 sierpnia 1980 r. można sądzić, że przygotowania do interwencji wojskowej w Polsce rozpoczęły się już w trakcie pierwszych dużych strajków. Potwierdzał to prof. Zbigniew Brzeziński, według którego już od września 1980 r. USA wiedziały o oddziałach zaciskających żelazny pierścień wokół Polski. Powoływał się on na źródła wywiadowcze, mówiąc: „W polskim Sztabie Generalnym był oficer współpracujący z nami. (…) Mieliśmy też doniesienia o rozmieszczeniu oddziałów radzieckich z wywiadu satelitarnego, z przechwyconej łączności i od kilku wyższych oficerów w radzieckim Sztabie Generalnym, którzy współpracowali z nami”. Wiadomo, że w pierwszym przypadku chodziło o płk. Ryszarda Kuklińskiego, który zdezerterował w listopadzie 1981 r. Oczami Sztabu Generalnego Oceniając zagrożenie zewnętrzne, Sztab Generalny WP analizował sytuację nieco szerzej. Brano pod uwagę, że na terenie Polski stacjonowała Północna Grupa Wojsk Armii Radzieckiej (to jej oddziały w październiku 1956 r. maszerowały na Warszawę). Tuż za wschodnią granicą stacjonowały wojska trzech radzieckich okręgów wojskowych (OW) sąsiadujących z naszym najsłabszym wówczas, bo głęboko skadrowanym, Warszawskim OW. Oprócz Grupy Wojsk Radzieckich w NRD podobne zgrupowanie wojsk radzieckich stacjonowało w Czechosłowacji. Razem stanowiło to potencjał w postaci 59 dywizji, w tym 27 pancernych i trzech powietrznodesantowych. Dodatkowo należało brać pod uwagę dwa okręgi wojskowe Czechosłowackiej Armii Ludowej i dwa Narodowej Armii Ludowej NRD. Wokół granic Polski sąsiedzi mieli więc łącznie 75 dywizji, w tym 34 pancerne. Dawało im to nad polską armią istotną przewagę, bo pięciokrotną w dywizjach, przeszło siedmiokrotną w czołgach i niemal czterokrotną w samolotach. „Sojuz-80”, pierwszy etap. Wojsko Polskie zostawić w koszarach O realnej groźbie interwencji wojskowej UW w Polsce świadczył zamiar radzieckiego SG przeprowadzenia ćwiczenia koalicyjnego pod kryptonimem „Sojuz-80”. Oficerowie SG WP nadali mu wymowny kryptonim „SĄ JUŻ”. Zamierzeniu temu było poświęcone specjalne spotkanie u szefa radzieckiego SG, marszałka Nikołaja Ogarkowa, w Moskwie 1 grudnia 1980 r. Oprócz szefa Głównego Zarządu Mobilizacyjnego Sztabu Generalnego AR i pierwszego zastępcy szefa Sztabu Zjednoczonych Sił Zbrojnych UW wezwano na nie przedstawicieli sztabów generalnych Polski, Czechosłowacji i NRD. Ogarkow przedstawił uczestnikom spotkania zamiar zorganizowania ćwiczeń koalicyjnych, pod pozorem których 8 grudnia 1980 r. miało wkroczyć na teren Polski 18 związków taktycznych (15 dywizji AR, w tym dywizja powietrznodesantowa z terytorium ZSRR, dwie dywizje CzAL, jedna dywizja NAL NRD). Na pytanie przedstawiciela SG WP gen. Tadeusza Hupałowskiego, dlaczego do ćwiczeń nie angażuje się oddziałów WP, marszałek Ogarkow odpowiedział, że polskie wojsko ma pozostać w koszarach. Kierownictwo polskie nigdy nie przewidywało takiego wariantu. Ćwiczenia o takim charakterze i rozmachu nie mieściły się w konwencji dotychczasowych przedsięwzięć sojuszniczych. Na 1980 r. nie planował ich Sztab Zjednoczonych Sił Zbrojnych UW. Nigdy dotychczas nie planowano prowadzenia ćwiczeń w grudniu, kiedy nie było już środków finansowych ani materiałowych na takie przedsięwzięcie. Wszystkie poligony

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2011, 49/2011

Kategorie: Historia