Znany naukowiec obiecuje mieszkańcom wyspy gejzerów pozbycie się chorób dziedzicznych Na Islandii prowadzony jest bezprecedensowy eksperyment. Prywatna firma zbiera z błogosławieństwem państwa genetyczne i genealogiczne profile wszystkich obywateli, w miarę możliwości także zmarłych. Inicjatorzy tego przedsięwzięcia obiecują zidentyfikowanie genów powodujących groźne choroby, takie jak astma, schizofrenia czy choroba Alzheimera. Umożliwi to jakoby stworzenie skutecznych lekarstw przeciwko 12, a może nawet 30 chorobom od wieków trapiącym ludzkość. Krytycy jednak biją na alarm: oto łamane są prawa człowieka, obywatela i pacjenta. W 1996 r. do Rejkiawiku powrócił wybitny islandzki lekarz i neurolog Kari Stefansson, uprzednio pracujący na słynnym Uniwersytecie Harvarda w Bostonie. Przywiózł ze sobą 12 mln dol. kapitału, które wyłożyło kilku amerykańskich inwestorów znanych ze skłonności do ryzyka. Złośliwi mówią, że Stefansson od razu zaczął występować jako mesjasz – jeździł po rozsianych wśród wielkich pól wulkanicznej lawy wsiach i miasteczkach liczącej zaledwie 283 tys. mieszkańców wyspy gejzerów. Obiecywał nadejście nowej ery bez cierpień i chorób, która nastąpi dzięki triumfom bioinformatyki i pomocy Islandczyków, będących na planecie narodem wybranym. Mieszkańcy zimnej i deszczowej wyspy mają bowiem zadziwiająco homogeniczny garnitur genów.
Tagi:
Krzysztof Kęciek