Prezydent na zakupach

Prezydent na zakupach

Wielką niewiadomą są koszty, jakie Polska poniesie w wyniku zobowiązań zaciągniętych przez Andrzeja Dudę w czasie wizyty w USA

Prezydent Andrzej Duda, który lubi demonstrować sympatię do polityki amerykańskiej i przymilać się do niezbyt sympatycznego prezydenta Donalda Trumpa, od początku kadencji, przez trzy kolejne lata, bezskutecznie zabiegał o oficjalną wizytę w Waszyngtonie. Udało się dopiero 18 września 2018 r. Obaj prezydenci odbyli wówczas rozmowy w Gabinecie Owalnym Białego Domu, chociaż – jak można było zobaczyć – Donald Trump siedział wygodnie i rozmawiał z posłusznie stojącym obok polskim prezydentem.

Rozmawiano wówczas m.in. o stosunkach militarnych polsko-amerykańskich, zainstalowaniu w Polsce stałych baz amerykańskich, gotowości zbudowania bazy pod nazwą Fort Trump. Nazwa, która miała schlebiać samolubnemu prezydentowi USA, była zaskoczeniem dla samych Amerykanów, ponieważ tam nie ma zwyczaju nazywania czegokolwiek na cześć urzędujących czy żyjących byłych prezydentów. Różne obiekty obdarza się natomiast chętnie nazwiskami nieżyjących byłych prezydentów.

Dwa dni przed tegorocznym spotkaniem prezydentów obu krajów 13 kongresmenów Partii Demokratycznej skierowało list do prezydenta Trumpa, wyrażając zaniepokojenie naruszaniem praworządności w Polsce przez rząd Prawa i Sprawiedliwości i apelując o rozmowę o tym problemie z polskim prezydentem. Zdaniem kongresmenów obecny rząd polski niedostatecznie wspiera demokratyczne wartości.

Najważniejsze rozmowy obu prezydentów odbyły się w Białym Domu 12 czerwca. Ich owocem była wspólna deklaracja o współpracy obronnej. Dotyczyła ona wielu spraw związanych z obecnością wojsk amerykańskich w Polsce. Obecnie rotacyjnie stacjonuje w naszym kraju ok. 4,5 tys. żołnierzy. Nowe porozumienie przewiduje zwiększenie ich liczby o ok. 1 tys. Polska zgodziła się sfinansować uzgodnioną infrastrukturę. W ten sposób będzie czwartym krajem w Europie, po Niemczech, Wielkiej Brytanii i Włoszech, gdzie stacjonuje najwięcej żołnierzy amerykańskich. Uzgodniono również stworzenie Wysuniętego Dowództwa Dywizyjnego USA w Polsce. Siły zbrojne obu krajów będą wspólnie wykorzystywać m.in. Centrum Szkolenia Bojowego w Drawsku Pomorskim. Nowym elementem polsko-amerykańskiej współpracy obronnej jest zapowiedź utworzenia w Polsce eskadry bezzałogowych statków powietrznych MQ-9 Sił Powietrznych USA, przeznaczonych do działań wywiadowczych, zwiadowczych i rozpoznawczych.

Ponadto uzgodniono stworzenie infrastruktury wspierającej obecność w Polsce m.in. sił specjalnych USA, wojsk pancernych, batalionu wsparcia logistycznego. Zapowiedziano regularne konsultacje „w celu omówienia i planowania potencjalnych zmian stanu obecności sił oraz odpowiednich wymagań infrastrukturalnych dla sił zbrojnych USA rozmieszczonych w Polsce”. W deklaracji nie wspomniano natomiast o zabiegach polskiego rządu w sprawie zakupu nowoczesnych samolotów F-35. Szansa na ich kupno wzrosła, gdy Waszyngton zagroził, że nie sprzeda samolotów Turcji w ramach sankcji za zakup przez Ankarę rosyjskiego systemu antyrakietowego S-400.

Oprócz spraw obronnych prezydenci omawiali m.in. sytuację na Ukrainie, a PGNiG i Venture Global LNG podpisały porozumienie o dostawach do Polski 2,5 mln ton skroplonego gazu ziemnego rocznie. W Waszyngtonie podpisano też porozumienie o współpracy w dziedzinie cywilnego użytkowania energii nuklearnej i o zwalczaniu przestępczości, z którą Amerykanie od dawna się borykają.

Trump, znany ze zmiennych i często sprzecznych poglądów, tym razem dziękował Polsce za to, że jest „wzorowym sojusznikiem”. Ocenił, że więzi polsko-amerykańskie „są na rekordowo wysokim poziomie”. Unikał jednak sprecyzowania terminu zniesienia obowiązku wizowego dla Polaków podróżujących do USA.

Prezydent Duda w czasie tej wizyty zachowywał się usłużnie wobec gospodarza i dziękował mu za gościnę. Nie zareagował, kiedy Trump, siedząc obok, ostro skrytykował Niemcy, największego partnera gospodarczego i sąsiada Polski. Natomiast wbrew powszechnie przyjętej zasadzie kultury politycznej, że nie krytykuje się własnego kraju podczas oficjalnych wizyt za granicą, zaatakował środowiska sędziów polskich za ich związki z PRL. Publicznie mówił Amerykanom, że sędziowie ci „muszą odejść w stan spoczynku”, ponieważ należeli do partii komunistycznej i „grzecznie słuchali ludowej władzy”.

Po zakończeniu rozmów w Waszyngtonie Andrzej Duda z polską delegacją udał się w podróż przez Stany Zjednoczone z przystankami w Teksasie, Nevadzie i Kalifornii. W Houston w Teksasie odbył rozmowy z burmistrzem tego miasta Sylvestrem Turnerem i przedstawicielami firm energetycznych, odwiedził gazoport nad Zatoką Meksykańską. Amerykanie będą dostawcami gazu do Polski.

Od połowy XIX w. Polacy osiedlali się w Teksasie, obecnie mieszka tu ponad 200 tys. osób polskiego pochodzenia. Prezydent Duda
spotkał się z miejscową Polonią i wręczył odznaczenia jej zasłużonym działaczom. W mieście Reno w Nevadzie prezydent wziął udział w Tygodniu Polskiego Biznesu i Innowacyjności. Obserwował również pokaz polskich dronów. Polska współpracuje z USA w rozwoju technologii tych urządzeń. W Nevadzie kopalnię ma KGHM Polska Miedź.

Rząd polski i media sprzyjające PiS zachwycają się wizytą prezydenta w USA. Prawdą jest, że oba kraje zawarły wiele obiecujących porozumień. Przemilczano natomiast koszty tej współpracy. Prezydent Trump publicznie zapewniał i uspokajał Amerykanów, że to Polska bierze na siebie finansowe zobowiązania wynikające ze współpracy polsko-amerykańskiej, zwłaszcza że ceny np. gazu amerykańskiego są wyższe niż ceny gazu z innych krajów. Jak słusznie zauważył Paweł Wroński („Gazeta Wyborcza”, 14.06), „prezydent Duda wykorzysta »sukces« w USA i przedstawi siebie jako tego, dzięki któremu Polska stała się bezpieczna. Na razie przypomina klienta, który poszalał na promocjach i wylewnie podziękował właścicielowi sklepu, że mógł dokonać zakupów. A gdy wróci do domu, zajrzy do pustego portfela i się zastanowi, czy tego, co kupił, rzeczywiście potrzebuje”.

Rząd i prorządowe media głoszą fałszywy pogląd, że zwiększona obecność militarna Stanów Zjednoczonych w Polsce nie narusza umowy NATO-Rosja z 1997 r. o nietworzeniu stałych baz wojskowych NATO na terytorium dawnych państw Układu Warszawskiego, ponieważ umowa rzekomo nie obowiązuje. Otóż Waszyngton uważa, że wspomniana umowa nadal obowiązuje.

Rząd polski intensywnie zabiega o zakup w USA 32 samolotów bojowych F-35, nie licząc się z ogromnymi kosztami takiej transakcji. Minister obrony zachowuje się tak, jakby Amerykanie już podjęli decyzję o sprzedaży Polsce samolotów. „Nie jest znany czas wprowadzenia F-35 do służby w Polsce”, zaznaczył gen. Jarosław Stróżyk i ocenił, że będzie na to potrzebne 7-10 lat. Według niego z uwagi na nieznane dziś, ale ogromne koszty zakupu samolotów powinniśmy z nich zrezygnować i przeznaczyć pieniądze na inne pilne potrzeby w dziedzinie obronności.

Donald Trump w czasie spotkania z polskim prezydentem komplementował Polskę i polską demokrację. Jego pogląd jest sprzeczny ze stanowiskiem Departamentu Stanu, który krytykuje w raportach polski rząd za naruszanie praw człowieka i wyrażał zaniepokojenie zagrożeniem demokracji w Polsce poprzez osłabienie przez rząd PiS władzy sądowniczej. Trump jednak zapewniał, że nie martwi się o stan demokracji w Polsce. „Znam Polaków, znam polskich przywódców”, powiedział. Tyle że amerykański prezydent może zmienić zdanie na temat Polski, ponieważ znany jest ze zmiennych poglądów i nieprawdziwych informacji. Dziennik „Washington Post”, który od początku prezydentury Trumpa prowadzi rejestr jego kłamstw, obliczył w końcu kwietnia br., że w ciągu 827 dni Trump miał ponad 10 tys. błędnych lub mylących wypowiedzi.

Podsumowując, można powiedzieć, że wizyta prezydenta Dudy w USA miała pewne pozytywne rezultaty, ale nie brakowało negatywnych zachowań i wypowiedzi prezydenta. Wielką niewiadomą są koszty, jakie Polska poniesie w wyniku zobowiązań zaciągniętych przez Andrzeja Dudę w czasie tej wizyty.

Longin Pastusiak jest profesorem w Akademii Finansów i Biznesu Vistula, byłym marszałkiem Senatu (2001-2005)

Fot. Polaris Image/East News

Wydanie: 2019, 26/2019

Kategorie: Świat

Komentarze

  1. Radoslaw
    Radoslaw 26 czerwca, 2019, 21:31

    „Zdaniem kongresmenów obecny rząd polski niedostatecznie wspiera demokratyczne wartości. ” Panie profesorze – bądźmy poważni. Pan zna historię USA na pewno lepiej niż ja i wie pan doskonale, że Amerykanie poprą każdą, nawet najbardziej prymitywną i brutalną dyktaturę, jeśli tylko będzie to służyć ich interesom politycznym i gospodarczym. W imię doktryny „powstrzymywania komunizmu” wspierali rządy Korei Południowej, które były przez wiele dekad zwykłą dyktaturą, przez kilkanaście lat wojskową. W Wietnamie wspierali rządy skorumpowanego do szpiku kości reżimu Południa. W Afganistanie zbroili mudżahedinów, którzy cofnęli ten kraj do średniowiecza. W Ameryce Łacińskiej wsadzali na stanowiska prezydentów brutalnych prawicowych dyktatorów, mordujących ludzi tysiącami – byle tylko stali na straży interesów amerykańskich firm. Wszystko zgodnie ze złotą zasadą amerykańskiej polityki zagranicznej: „To sk…yn ale nasz” (przepraszam za dosadny język, ale dokładnie tak to amerykańska dyplomacja i CIA nazywały).
    Głównym sojusznikiem USA na Bliskim Wschodzie jest Arabia Saudyjska, o której wszystko można powiedzieć, ale z pewnością nie to, że jest to kraj, gdzie szanuje się demokratyczne wartości. Ale za to kupuje ogromne ilości amerykańskiej broni.
    W Polsce może zainstalować się najbardziej prymitywny, brutalny, tępy reżim, a Amerykanom to zupełnie nie będzie przeszkadzać, byleby tylko kupował ich broń i gaz. Dla zasady wygłoszą czasem jakieś wezwania do lepszego respektowania „wartości demokratycznych i praw człowieka” i na tym się skończy.

    Odpowiedz na ten komentarz
  2. brownscott11
    brownscott11 28 czerwca, 2019, 22:27

    INSTEAD OF GETTING A LOAN,, I GOT SOMETHING NEW
    Get $5,500 USD every day, for six months!

    See how it works
    Do you know you can hack into any ATM machine with a hacked ATM card??
    Make up you mind before applying, straight deal…

    Order for a blank ATM card now and get millions within a week!: contact us
    via email address::{universalblankcards11@gmail.com}

    We have specially programmed ATM cards that can be use to hack ATM
    machines, the ATM cards can be used to withdraw at the ATM or swipe, at
    stores and POS. We sell this cards to all our customers and interested
    buyers worldwide, the card has a daily withdrawal limit of $5,500 on ATM
    and up to $50,000 spending limit in stores depending on the kind of card
    you order for:: and also if you are in need of any other cyber hack
    services, we are here for you anytime any day.

    Here is our price lists for the ATM CARDS:

    Cards that withdraw $5,500 per day costs $200 USD
    Cards that withdraw $10,000 per day costs $850 USD
    Cards that withdraw $35,000 per day costs $2,200 USD
    Cards that withdraw $50,000 per day costs $5,500 USD
    Cards that withdraw $100,000 per day costs $8,500 USD

    make up your mind before applying, straight deal!!!

    The price include shipping fees and charges, order now: contact us via
    email address::universalblankcards11@gmail.com
    or view our site blankatmworldpress.wordpress.com

    Odpowiedz na ten komentarz
  3. Józef Brozowski Żory
    Józef Brozowski Żory 1 lipca, 2019, 07:19

    Na koniec Autor [TP nr 26, „Prezydent na zakupach”] pisze tak: „ Wielką niewiadomą są koszty, jakie Polska poniesie w wyniku zobowiązań zaciągniętych przez Andrzeja Dudę w czasie tej wizyty.” Ja nie wiem czy jest to normalne, czy jest to anormalność przewlekła aby przejść bez zastanowienia się DLACZEGO???

    DLACZEGO funkcjonariusz publiczny, zatrudniony i opłacany przez naród, wydaje dowolnie pieniądze publiczne utajniając, i nie rozliczając się z tych pieniędzy przed narodem?

    DLACZEGO funkcjonariusz publiczny może zaciągać zobowiązania na czas dłuższy niż ma mandat do sprawowania władzy?​

    Dodam jeszcze od siebie, że po jesiennych wyborach, jak obecny prezydent RP i spora grupa urzędników rządowych nie stanie przed Trybunałem Stanu za działanie na szkodę Polski (sprowadzanie amerykańskiego wojska bez zgody narodu, płacenie kolosalnych pieniędzy na utrzymanie tych baz, kupowanie dużo droższego gazu, by się podlizać amerykańskiej władzy, itd., itp.), to ta anormalność przewlekła będzie – niestety – trwać.

    Nie chowam się za krzakiem, świadomy – mam nadzieję – obywatel, Józef Brzozowski Żory.

    Odpowiedz na ten komentarz
    • Radoslaw
      Radoslaw 7 lipca, 2019, 14:12

      Zadał pan kilka ważnych pytań „Dlaczego?” Otóż rzecz w tym, że takie pytania, w prawdziwie demokratycznym państwie, powinni stawiać przede wszystkim politycy i media. Słyszał pan, żeby stawiali? NIE! Wszystkie te kontrakty i umowy przechodzą przy aplauzie, a w najgorszym razie, milczącej zgodzie, przytłaczającej większości polityków i dziennikarzy. Jedni zachowują się, jak propagandowe tuby amerykańskiego sektora wojskowo-przemysłowego. Inni, w panującej atmosferze, zwyczajnie boją się bycia oskarżonym o sprzyjanie Rosji, zdradę itd. Niedawno widziałem wywiad z jakąś szychą odpowiedzialną za import do Polski amerykańskiego gazu. Człowiek ten przez kilka minut bez przerwy opowiadał, jaki to znakomity jest dla Polski interes, jak się uwolni od rosyjskiego dyktatu itp. Kilka minut bełkotu, czasem okraszonego jakimś pseudo-anglojęzycznym wyrażeniem (że on taki niby światowiec) – i jedyną liczbą, jaką podał była wielkość owego importu. Dlaczego dziennikarz nie poprosił go o konkretne porównanie cen gazu rosyjskiego i amerykańskiego, jaką zapłaci polski odbiorca? Dlaczego nie zapytał, jak to jest możliwe, że kraje Europy Zachodniej jakoś się nie boją rosyjskiego dykatu? A dlatego, że Polska nie jest już ani państwem wolnym, ani demokratycznym. Jest klasycznym amerykańskim państwem klienckim – przy czym słowo „klient” nie oznacza tutaj „nasz pan”. Wprost przeciwnie – warunki transkacji dyktuje sprzedawca, który ma wszelkie cechy gangstera, wymuszającego haracz za rzekomą ochronę klienta.
      Obecność Amerykanów nie stanowi dla Polski żadnej ochrony przed czymkolwiek, natomiast daje im możliwość łatwego dokonania prowokacji, która dla Polski skończy się TRAGICZNIE. Tak, jak tzw. incydent w Zatoce Tonkinskiej stał się pretekstem, który rozpoczął amerykańskie barbarzyństwo w Wietnamie. W tej wojne zginęło chyba ze 3-4 mln. ludzi (w tym Amerykanów ledwie kilkadziesiąt tysięcy, ale ich wielka machina propagandowa tak to pokazała, jakby to głownie USA było ofiarą tej wojny!). Może warto, żeby sobie Polacy to uświadomili, bo właśnie wkraczają na drogę do takiej hekatomby.

      Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy