Kusi, by przejrzeć zapisane kartki, sprawdzić, co jest sensowne, co podrzeć – i zacząć pisać dziwną powieść. Jako księgę otwartą DZWONIŁ UCHAŃSKI. Rozmawialiśmy dłużej niż zwykle. Ma czworo wnuków, więc spożycie niedzielne odbywało się rodzinnie. Zapytałem o pewną wspólną znajomą – młoda, ładna, zdolna. Jest w depresji. Dość częstej, zauważa Wiesław, w pokoleniu powojennym. Pada trochę znanych nazwisk, ludzi z poczuciem humoru, nie spodziewałem się u nich tego. „Czy u was, na uchodźstwie, podczas wojny, to występowało?”. Nie znam takiego przypadku. Były gniew i walka o przeżycie. Była aktywność, by się nie dać – głód, upokorzenia, porażki – wszystko przejściowe – przeżyję – wrócę! Jeszcze raz o tym, że w głodzie, na dnie, w sytuacjach wydawałoby się beznadziejnych – nigdy nie zapłakałem. (Tak jak teraz zdarza mi się, kiedy bohaterka filmu szepcze do niego: „Kocham cię…”). (…) • DZWONI ZE ŚWIETNĄ WIADOMOŚCIĄ JANEK RODZEŃ: „Solfatara” Maćka wygrała w plebiscycie Klubu Księgarza – jest Książką Roku! Rozdzwoniły się telefony. Ustalamy w końcu, że uroczystość odbędzie się 14 czerwca. Promocja „Powrotu…” – 20 czerwca. Ale kto będzie o mnie mówił? Madzia: „Może Beata Stasińska?”. Rodzeń do niej dzwoni – Beata zgadza się, nawet się ucieszyła. Był pomysł, żebym ja czytał fragment książki Maćka, on – mojej książki. „Nie róbmy kabaretu rodzinnego – ja na to. – On ma swoją książkę i ja swoją; traktujmy to poważnie”. Przyszedł list od czytelnika, za pośrednictwem Wydawnictwa Literackiego. Pan Tarnowski. List w kopercie bez nadawcy. Spodziewam się wymyślań, ale to właśnie list od wdzięcznego czytelnika do „Mistrza”. Pan Tarnowski ma lat 80, czytał „Bruliony profesora T.”, to wszystko prawda, taka może być miłość także w tym wieku, on to przeżył – „skąd pan to wszystko wie?! Chyba i pan to przeżył?”. Zaprasza do swojego domu, 10 km od Mielna, nie będzie się narzucał, będę miał spokój. Muszę odpisać, podziękować i wytłumaczyć, dlaczego z zaproszenia nie skorzystam. (…) • KUSI, BY PRZEJRZEĆ ZAPISANE KARTKI, sprawdzić, co jest sensowne, co podrzeć – i zacząć pisać dziwną powieść. Jako księgę otwartą. Wraz z zapiskami autora. Ale po co? Pewnie zirytowałoby to p. Andrzeja Soleckiego z Brazylii, który właśnie do mnie napisał. Że czyta „Nie boję się bezsennych nocy” i „Dziennik na nowy wiek” – ma je na papierze i w wersji elektronicznej. Czy mam ochotę i energię, by ciągnąć te zapiski dalej? Domyśliłem się, że nie słyszał o dwóch następnych tytułach dzienników. Podałem mu je, a także poinformowałem o „Solfatarze” Maćka. Dziś dotarł do mnie mail, że wszystkie trzy pozycje ma już w domu, zakup elektroniczny. Trzeba to odnotować: wczoraj, kiedy przyniosłem „Przegląd” do domu i spojrzałem na okładkę, zobaczyłem wydrukowaną zapowiedź materiału w numerze: „Bronisław Łagowski – Ostrzeżenia Józefa Hena”. To jakby komentarz redakcji, bo tytuł felietonu prof. Łagowskiego jest inny. Ale felieton zaczyna się od przytoczenia „spostrzeżeń i ostrzeżeń” zawartych w mojej książce. Profesor uznał, że szczególnie mu jest bliskie i wartościowe to, co piszę o głupocie politycznej. Czytam, co p. Łagowski przytacza, i odnoszę wrażenie, że mój tekst jest bardzo ostry, wręcz gniewny, nie sądziłem, że aż tak ostro to napisałem. Gniew stąd, że pewni profesorowie nie wyczuwają grozy sytuacji, konieczności przeciwstawienia się „faszyzacji Polski”. Więc napisałem to tak wprost? Dzisiaj, o siedemnastej, promocja „Powrotu…” w Klubie Księgarza. Zła data i niefortunna godzina. Bo ma być mecz Polska-Ukraina, którego nie wolno przegrać, jeśli Polska ma wyjść z grupy. W Klubie będzie pusto. Ma być pani Sonia, która nie tylko podpisała umowę na „Bruliony…”, ale od razu przysłała zaliczkę. Bierzcie przykład, wydawcy…! • Jeden dzień Ewuni w Warszawie. Przyleciała z Islandii via Berlin po siódmej rano. Więc ja do nich o pierwszej na obiad. Zawożę im „Przegląd”, bo tu niespodzianka: zaanonsowany na okładce „Dziennik Józefa Hena”, w numerze cztery kolumny. Dobór fragmentów przemyślny, intrygujący dla czytelnika, satysfakcjonujący też redaktorów. Cytaty z Łagowskiego, Kani, Różewicza. Są Buzek i Steinhoff (uroczystość w Zabrzu). Ewa stwierdza, że robota inteligentna. Chyba pierwszy raz coś z tego tomu czytała. Teraz jest już w powietrzu. Berlin, potem Heathrow, Boston. Nad ranem będzie w Toronto. Nie możemy się na razie komunikować – jej komórka w Europie nie działa. Zapisuję w niedzielę, 7









