Jak podsłuchiwano Chopina, Bacha, Mozarta

Jak podsłuchiwano Chopina, Bacha, Mozarta

Janusz Ekiert, muzykolog, rozszyfrował intymne tajemnice twórców Janusz Ekiert napisał m.in. „Pejzaże z fetyszem”, „Bilet do raju”, „Lustro epoki”, jest autorem encyklopedii „Bliżej muzyki” oraz tysięcy recenzji, esejów i audycji radiowych. Jako główny ekspert muzyczny występuje w telewizyjnej „Wielkiej grze”. Był też twórcą i prezenterem telewizyjnych programów muzycznych oraz korespondentem muzycznym prasy zagranicznej. Jego żoną jest wybitna pianistka, Lidia Grychtołówna. – Książka „Pochowam tu sekret” przynosi rozwiązania kilku zagadek życia uczuciowego znanych kompozytorów. Ile jest w niej fikcji, pańskiej fantazji, a ile faktów? – W mojej książce, która jest w dużym stopniu formą fabularyzowaną, ponad 95% zamieszczonych dialogów to autentyczne myśli i słowa, które przetrwały w zapiskach pamiętnikarzy, w listach, notatnikach. Zmyślony jest tylko sen Chopina, ale cała reszta wypowiedzi postaci jest autentyczna. Połączyłem i zinterpretowałem fakty wydobyte na światło dzienne przez różnych badaczy. Wyciągałem wnioski z pewnych sytuacji i zachowań Mozarta, Beethovena, Chopina, Liszta, Wagnera i Ravela. – Pańską książkę czyta się szybciej niż zwykłą biografię. – Biografia to kronika tysięcy faktów dotyczących życia twórcy, od kołyski do grobowej deski. Moje spojrzenie rzuca światło na charakter człowieka i osobowość. Dla przykładu w różnych biografiach Chopina jego romans z Konstancją Gładkowską był traktowany powierzchownie i naiwnie. Jedni pisali, że był zakochany, drudzy, że nie był. Tymczasem jedno i drugie nie jest prawdą. Uczuciom Chopina towarzyszyły przypływy i odpływy w zależności od sytuacji. A ich podłoże było bardziej skomplikowane, niż powszechnie sądzono. – Nie obawia się pan, iż zestawiając różne stare i nowe dokumenty, mógł popełnić błąd, fałszywie zinterpretować motywy działania ludzi z dalekiej przeszłości? – Ryzyko błędu istnieje zawsze. Nie można niczego do końca być pewnym np. o motywach działania Chopina, bo i on sam nie znał siebie. Moja książka jest zaledwie próbą niedokończonej penetracji psychiki człowieka poprzez ujawnianie sprzeczności i niuansów składających się na wielostronny portret psychologiczny człowieka. – Czyżby biografowie mylili się np. w kwestii romansów Chopina? – Do tej pory większość interpretowała np. powód zerwania Chopina z George Sand jako wynik pociągu do jej córki, Solange. Widzę to inaczej, choć pozory rzeczywiście na taki romans wskazywały. Sądzę, że powodem rozstania był raczej wybuch wściekłości samej George Sand. Ona ukrywała i tłumiła swoją zazdrość o córkę, bo uważała, że Chopin niszczy ich związek, ale nie mogła ujawniać zazdrości. – Skąd pan to wie? – Biografia George Sand o tym świadczy. Jej wybuchy zazdrości także w stosunku do innych mężczyzn były bardzo silne. Chopin w tym przypadku zachował się szlachetnie. Wspomagał nawet męża Solange. Gdyby to on był dziko zazdrosny, z pewnością nic takiego by nie zrobił. Mówienie o zazdrości Chopina o Solange jest więc nielogiczne. To zerwanie było spowodowane jego urażoną dumą, a nie zalotami. – Po cóż więc, mając jasność w kwestii uczuć do Solange, wymyślił pan sen kompozytora? – Starałem się za jego pomocą sięgnąć głębiej w psychikę artysty. Wydawało mi się nie do pomyślenia, by Chopin swojemu największemu przyjacielowi, Tytusowi Wojciechowskiemu, w ogóle nie ujawnił romansu, nie powiedział, że jest zakochany. We śnie tłumaczy się on przed Tytusem, ale to nie jest zupełna fikcja, bo wstawiłem słowa z listów Chopina. Zmyślone są natomiast odpowiedzi Wojciechowskiego. – Jakie miał pan dowody na istnienie ambicjonalnych konfliktów kilkunastoletniego Jana Sebastiana Bacha z jego starszym bratem? – O tych sprawach Bach dokładnie opowiedział swojemu synowi, Karlowi Filipowi Emanuelowi, który z kolei przekazał to we wspomnieniach. „Staremu” Bachowi nieporozumienia z bratem mocno utkwiły w pamięci i odtworzył je w opowieści. – Sądząc po rozszyfrowanych tajemnicach wielkich muzyków, żaden sekret nie stanowi dla pana problemu. – Nie jest tak dobrze. Do dziś nie udało się ustalić, jaka choroba była powodem śmierci Mozarta w wieku 35 lat. Niektórzy podejrzewali otrucie, ale tego dziś nie da się dowieść. Jeden tylko człowiek mógł mieć powód, bo był sprawcą własnej tragedii rodzinnej. Hofdemel był schizofrenikiem i z zazdrości o swoją żonę targnął się na jej życie, a sam popełnił samobójstwo. Nikt inny nie miał takiego powodu. Tutaj drogą

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 05/2005, 2005

Kategorie: Kultura