Jak się pozbyć Mikołaja

Jak się pozbyć Mikołaja

Dlaczego Chruszczow zlecił zbadanie sprawy zabójstwa carskiej rodziny Aleksandr Nikołajewicz Jakowlew, wieloletni funkcjonariusz aparatu partyjnego KPZR, z wykształcenia historyk, w czasach Nikity Chruszczowa zastępca szefa wydziału propagandy KC, później przez wiele lat ambasador radziecki w Kanadzie za Michaiła Gorbaczowa wrócił do działalności politycznej w kraju, awansował na członka politbiura i stał się jedną z kluczowych postaci pierestrojki. Po upadku ZSRR coraz wyraźniej wyrzekając się dawnych poglądów, stanął w szeregu zagorzałych krytyków radzieckiej przeszłości. Przed kilkoma laty ogłosił obszerny tom wspomnień „Z odmętu pamięci”. Z tego właśnie tomu publikujemy relację o podjętej w 1964 r. na polecenie Chruszczowa próbie ustalenia okoliczności rozstrzelania rodziny carskiej w nocy z 16 na 17 lipca 1918 r. w Jekaterynburgu (późniejszym Swierdłowsku) na Uralu. Zginęli wówczas od kul czekistów: cesarz Mikołaj II, jego żona Aleksandra, syn Aleksy, cztery córki – Maria, Olga, Tatiana i Anastazja, przyboczny lekarz, dr Jewgienij Botkin, i troje służby. Przebieg dramatu był wielokrotnie opisywany, m.in. szczegółowo na podstawie źródeł w pracy Richarda Pipesa „Rewolucja rosyjska” (wydanie polskie PWN, 1994). Relacja Jakowlewa ma wartość źródłową z dwóch powodów. Przeprowadził on i zapisał na taśmie magnetofonowej dziesięciogodzinną rozmowę z dwoma żyjącymi jeszcze w 1964 r. członkami 12-osobowego oddziału egzekucyjnego. Intrygujące jest również zainteresowanie sprawą ze strony Chruszczowa. Niestety, Jakowlew nie dociekł, co kierowało Chruszczowem ani też jakie były jego dalsze zamiary w tej kwestii. W październiku 1964 r. Chruszczow został obalony w drodze przewrotu pałacowego, a spisana przez Jakowlewa relacja na długo spoczęła w archiwum. Trudno byłoby w tym miejscu podejmować obszerniejsze rozważania o opisywanych przez Jakowlewa dramatycznych wydarzeniach. Ograniczymy się do trzech tylko uwag. Po pierwsze, czekiści z oddziału egzekucyjnego być może sądzili, że rozkaz zgładzenia cesarza z rodziną wydały lokalne uralskie władze bolszewickie. Liczne dostępne dziś źródła, m.in. wspomnienia Lwa Trockiego, świadczą, że decyzja zapadła w Moskwie i została powzięta w kręgu Lenina i Swierdłowa. Po drugie, Mikołaj II nie był jedynym władcą w nowożytnej historii, który stracił życie w rewolucji. Karol I w Anglii (1649) i Ludwik XVI we Francji (1793) zginęli na szafocie. Nikt z członków francuskiego domu panującego nie przeżył rewolucji, jeśli nie uszedł w porę za granicę. Księcia d’Enghien i tam dosięgła ręka Napoleona. W 1864 r. w Meksyku rozstrzelano Maksymiliana Habsburga. Jednak tamte rewolucje starały się przynajmniej upozorować przewód sądowy i legalizm egzekucji. Zagłada Romanowów w rewolucji bolszewickiej nie miała od wielu wieków europejskiego precedensu, zostali po prostu wymordowani, z kobietami i dziećmi. Po trzecie, parę informacji o osobach wymienionych w relacji Jakowlewa. M.A. Miedwiediew był komendantem straży w domu kupca Ipatiewa, w którym przetrzymywano carską rodzinę. Jakow Michajłowicz Jurowski, dowodzący egzekucją, był szefem jekaterynburskiej Czeki, Grigorij Pietrowicz Nikulin – jego zastępcą, Filip Isajewicz Gołowoszczokin – komisarzem wojskowym obwodu uralskiego, a Aleksandr Georgiejewicz Biełoborodow przewodniczył prezydium uralskiego rewsowieta (rady rewolucyjnej). Leonid Fiodrowicz Iljiczew był w 1964 r. przełożonym Jakowlewa, szefem Wydziału Propagandy i Agitacji KC KPZR. Andrzej Werblan Relacja Aleksandra Jakowlewa, sekretarza propagandy KC KPZR (…) Dziwne polecenie otrzymałem na początku 1964 r. Wezwał mnie Iljiczew i powiedział, że Chruszczow prosi o zbadanie okoliczności rozstrzelania rodziny cesarza Mikołaja II. Przekazał mi list syna jednego z uczestników egzekucji, M.A. Miedwiediewa, wraz z decyzją Chruszczowa. Widząc moje zaskoczenie, Iljiczew powiedział: Jesteś historykiem, nikt inny nie potrafiłby tego lepiej zrobić. Ale ja nie miałem pojęcia, co zrobić. Poprosiłem Leonida Fiodorowicza, żeby zadzwonił do KGB, gdzie, jak się spodziewałem, powinny znajdować się dokumenty dotyczące rozstrzelania. Iljiczew spełnił moją prośbę. Po namyśle przyszła mi do głowy zbawienna myśl: muszę spróbować odnaleźć żyjących jeszcze uczestników rozstrzelania. Tu pomógł mi Miedwiediew, autor listu, który podał adresy dwóch uczestników tych wydarzeń – G.P. Nikulina i I.I. Rodzińskiego. Pierwszy mieszkał w Moskwie, drugi w Rydze. Zaprosiłem ich na rozmowę. Jak się później okazało, byłem ostatnią osobą, która oficjalnie rozmawiała ze świadkami rozstrzelania rodziny Romanowów. Początkowo zaproszeni nie mogli zrozumieć, po co wezwano ich do KC. Wyjaśniłem, że jest polecenie Chruszczowa, aby

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2003, 33/2003

Kategorie: Historia