Dzień hańby, który obudził amerykańskiego olbrzyma

Dzień hańby, który obudził amerykańskiego olbrzyma

Atak na Pearl Harbor przyczynił się do zmobilizowania Stanów Zjednoczonych jako potężnej siły militarnej

„Torpeda za torpedą niszczyły okręt. »Oklahoma« przechylała się coraz bardziej. Na pokładzie panował potworny chaos. Poparzeni, ranni marynarze próbowali ratować tych, którzy nie byli w stanie poruszać się o własnych siłach. Pamiętam obrzydliwy zapach spalonej ludzkiej skóry i oleju napędowego. Byliśmy jak grupa ślepców, którzy po omacku próbują wydostać się z płonącej pułapki. Czułem nadchodzący koniec i nie mogłem nic z tym zrobić. Kiedy znalazłem się w wodzie, pomyślałem, że to wszystko jest złym snem. Momentalnie oprzytomniałem i zrozumiałem, że jakimś cudem uszedłem z życiem”. Tak Stephen Bower Young, marynarz z USS „Oklahoma”, opisywał atak japońskiego lotnictwa na Pearl Harbor 7 grudnia 1941 r. Young miał ogromne szczęście. Jego 428 kolegów zginęło w niewyobrażalnych męczarniach.

Wydarzenia z grudnia 1941 r. były następstwem ekspansjonistycznej polityki, jaką Japonia prowadziła od początku lat 30. XX w. Dążąc do podbicia coraz większych obszarów zasobnych w cenne surowce mineralne, Tokio rozpoczęło wojenny marsz, który wiódł przez Chiny i całą Azję Południowo-Wschodnią. Kwestią czasu było „spięcie” ze Stanami Zjednoczonymi, które obawiały się rosnącej pozycji Japonii na scenie międzynarodowej. Waszyngton zaczął wysuwać żądania, aby Japończycy bezwzględnie opuścili Chiny. Adm. Isoroku Yamamoto, dowódca Cesarskiej Marynarki Wojennej, nie miał jednak zamiaru iść na ustępstwa. Chciał, aby japońska flaga powiewała nad całą Azją. Już wtedy zaczęto planowanie zmasowanego ataku na amerykańską bazę morską Pearl Harbor na hawajskiej wyspie O’ahu.

Ostatnie chwile przed burzą

Zniszczenie floty Stanów Zjednoczonych miało dać Japończykom ogromną przewagę w ataku na azjatyckie wybrzeże. Dzięki temu cały kontynent stawał otworem przed siłami Armii Cesarskiej. Pokojowe próby zniwelowania napięcia na linii Tokio-Waszyngton nie przynosiły rezultatu. Cesarska flota wyruszyła w kierunku Pearl Harbor 26 listopada. Amerykanie dzięki częściowo rozszyfrowanym japońskim depeszom uzyskali informacje na temat planowanego ataku w końcu listopada. Nikt jednak nie wspominał o Pearl Harbor. Obie strony zakładały, że ktoś pójdzie w końcu na ustępstwo i obejdzie się bez wojny.

7 grudnia 1941 r. o godz. 6.15 rano wiceadm. Chūichi Nagumo wydał rozkaz rozpoczęcia uderzenia na Pearl Harbor. Potężne lotniskowce Cesarskiej Marynarki obrały kurs na północny wschód. Na ich pokładach piloci zaczęli odpalać silniki myśliwców Mitsubishi Zero. Kiedy maszyny poderwały się w powietrze, dołączyły do nich nadlatujące bombowce nurkująco-torpedowe. Ogromne zgrupowanie 183 maszyn skierowało się na amerykańską bazę na Hawajach. Następna fala wystartowała w kierunku Pearl Harbor o godz. 7.15. Amerykanie zbagatelizowali informacje ze stacji nasłuchowej o dużej liczbie niezidentyfikowanych maszyn. Myśleli, że to z głębi lądu nadciągają ich bombowce B-17.

Japoński tajfun nad Hawajami

Pierwsze bomby spadły na bazę Kaneohe o godz. 7.51. Rozpoczęło się piekło, na które garnizon Pearl Harbor nie był przygotowany. Japończykom wystarczyło zaledwie 10 minut, aby zmieść Kaneohe z powierzchni ziemi. Kolejne bombardowanie zniszczyło samoloty na pasach startowych w bazach Ewa i Hickam. Ustawione w rzędach maszyny były łatwym celem dla Japończyków. Ogień przeniósł się na pobliskie hangary. Nieliczne amerykańskie samoloty, które ocalały z nalotów, poderwały się z ziemi, aby zaatakować wroga. Amerykańscy piloci zestrzelili kilka japońskich bombowców. Największą skutecznością wykazali się Ken Taylor i George Welch, którzy upolowali sześć maszyn Cesarskich Sił Powietrznych. Był to największy sukces amerykańskich pilotów podczas ataku na Pearl Harbor. Kiedy Taylor i Welch walczyli na hawajskim niebie, japońskie samoloty zbombardowały bazę lotniczą Wheeler.

Załogi bombowców B-17, które dostały się w strefę nieprzyjacielskiego ataku, były całkowicie zaskoczone. Maszyny znalazły się pomiędzy ostrzałem z japońskich myśliwców a ogniem amerykańskich dział przeciwlotniczych. Wszystkie bombowce B-17, które wylądowały na lotnisku Hickam, były uszkodzone.

Piekło na morzu i na lądzie

Japończycy przystąpili do bombardowania amerykańskich okrętów znajdujących się w północno-zachodnim rejonie, tuż obok Wyspy Forda. Torpedy trafiały w pancernik „Utah”, lekkie krążowniki „Raleigh” i „Helena” oraz stawiacz min „Oglala”. Wszystkie jednostki zostały poważnie uszkodzone. Na statkach wyły syreny, a marynarze próbowali odpowiadać ostrzałem z pokładowych stanowisk ogniowych. Nad kotwicowisko amerykańskich pancerników nadleciało kolejne zgrupowanie japońskich samolotów. Celem stały się „Arizona”, „Maryland” i „Tennessee”. Kilka minut po godz. 8 japońskie bomby spadły na jeden ze składów amunicji znajdujących się na „Arizonie”. Doszło do potężnej eksplozji, która wręcz rozerwała okręt na pół. Zginęło 1,2 tys. marynarzy służących na „Arizonie”. Fala uderzeniowa zmiotła też Amerykanów z okrętu naprawczego „Vestal”. Po szczęśliwców, którzy nie spłonęli żywcem na pokładach okrętów, śmierć przyszła już za burtą.

Dopiero o godz. 8.12 adm. Husband E. Kimmel, dowódca amerykańskiej floty na Pacyfiku, wysłał depeszę z ostrzeżeniem dla Waszyngtonu i okrętów znajdujących się w sąsiednim rejonie: Japonia zaatakowała Stany Zjednoczone. Pierwszy cel – baza w Pearl Harbor.

Tuż po godz. 9 japońskie samoloty uderzyły w Wyspę Forda i zespół stoczni. 78 maszyn miało za zadanie dokonać jeszcze większych zniszczeń niż poprzednie zgrupowania lotnicze. Celem było również całkowite zablokowanie portu, dzięki czemu wszystkie jednostki znalazłyby się w jednym miejscu, co znacząco ułatwiłoby całkowitą zagładę floty w Pearl Harbor. Dlatego kapitan pancernika „Nevada” Francis Worth Scanland zdecydował o osadzeniu okrętu na mieliźnie, aby nie blokował drogi odwrotu dla ocalałych jednostek.

Załogi bombardowanych okrętów próbowały zatamować hektolitry wody wdzierającej się pod uszkodzone pokłady. Ogień zagrażał ogromnym zbiornikom paliwa na Wyspie Forda. Marynarze za wszelką cenę próbowali opanować szalejący pożar.

Na pomoc pilotom i obsłudze lotniska Hickam ruszyły cywilne służby ratunkowe, m.in. straż pożarna. Gdy wozy zbliżały się do płonących hangarów, zostały ostrzelane przez japońskie myśliwce. Śmierć na miejscu poniosło czterech strażaków.

Adm. Kimmel nie mógł uwierzyć, że Japończycy tak bardzo zaskoczyli siły stacjonujące w Pearl Harbor. Nieprzyjacielskie samoloty nie ustawały w bombardowaniu i ostrzeliwaniu okrętów, baz lotniczych, stoczni i doków portowych. Ładunki wybuchowe spadły również na koszary Schofield w pobliżu lotniska Wheeler. Zakwaterowani tam żołnierze w szoku chwycili karabiny i strzelali do samolotów przelatujących nad ich głowami. Nie zwracano uwagi, do kogo otwierano ogień. W trakcie lotu nad Schofield od własnego ostrzału został śmiertelnie ranny pilot John Dains. Jego ciało znaleziono w rozbitym myśliwcu, gdy japoński atak dobiegł końca.

Początek końca cesarskiego imperium

O godz. 10 na pokłady japońskich lotniskowców zaczęły powracać samoloty biorące udział w pierwszej fazie natarcia. Godzinę później mjr Mitsuo Fuchida osobiście okrążył Pearl Harbor, aby obejrzeć zniszczenia dokonane przez podległych mu pilotów. Jego zadaniem było też zgromadzenie rozproszonych japońskich samolotów i poprowadzenie ich w stronę oczekujących lotniskowców.

W południe w pościg za japońskimi okrętami ruszyły wszystkie sprawne amerykańskie maszyny. Misja okazała się porażką. Żadnemu pilotowi nie udało się natrafić na choćby jedną wrogą jednostkę.

Pearl Harbor zostało dosłownie zmasakrowane przez Japończyków. Wszystkie szkoły, szpitale i stołówki stały się szpitalami polowymi. Liczba rannych była zatrważająca. Ci, którzy byli w najcięższym stanie, otrzymali zastrzyki z morfiną, mającą uśmierzyć ból. Aby nie podać drugiej, śmiertelnej dawki tej samej osobie, pielęgniarki znaczyły czoła żołnierzy szminkami. Pozwoliło to ocalić wielu rannych przed śmiercią z przedawkowania.

Około godz. 13 na pokładzie lotniskowca „Akagi” mjr Fuchida zdał raport wiceadm. Nagumo. Podjęto decyzję o zaniechaniu trzeciej fazy natarcia. Japończycy obawiali się zaciekłej obrony ze strony Amerykanów. Poza tym paliwo było na wyczerpaniu, a piloci śmiertelnie zmęczeni.

Informacje o ataku dotarły do Tokio. Adm. Isoroku Yamamoto chodził nerwowo po swoim gabinecie i zastanawiał się, czy jest to wstęp do wspaniałego zwycięstwa japońskiej armii, czy zachęta do podjęcia rękawicy przez Amerykanów.

Dzień po ataku Japończycy wkroczyli na Półwysep Malajski i Filipiny. Zaatakowali też Tajlandię, archipelag Wake i Hongkong. Na Morzu Południowochińskim Cesarska Marynarka uderzyła na brytyjskie okręty.

8 grudnia o godz. 12.20 prezydent Franklin Delano Roosevelt wystąpił w Kongresie. W trakcie przemówienia powiedział o „dniu, który okrył hańbą Stany Zjednoczone”. Skutkiem ataku na Pearl Harbor było wypowiedzenie wojny Japonii. Zakończyła się ona formalnie dopiero 2 września 1945 r., po tym jak zrzucenie w sierpniu amerykańskich bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki zadało ostateczny cios cesarstwu japońskiemu.

Straty Amerykanów poniesione 7 grudnia 1941 r. były ogromne. Zginęło 2345 żołnierzy oraz 68 cywilów. Rannych zostało 1247 żołnierzy i 35 cywilów. Zatopiono m.in. pięć pancerników i dwa niszczyciele, poważnie uszkodzono 10 jednostek pływających różnego typu. Ponadto zniszczono 188 samolotów, a 155 uszkodzono. Po stronie japońskiej straty były znikome: zginęło 55 pilotów i dziewięciu marynarzy. Cesarska Marynarka straciła cztery zatopione miniaturowe łodzie podwodne, a siły powietrzne 29 zestrzelonych samolotów.

Atak na Pearl Harbor przyczynił się do zmobilizowania Stanów Zjednoczonych jako potężnej siły militarnej. Najbardziej rozwinięta gospodarka na świecie została skierowana przeciwko Japonii i nazistowskiej III Rzeszy. Próba całkowitego zniszczenia marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych obudziła olbrzyma, który od tego momentu stał się światowym supermocarstwem.

Wydanie: 2017, 50/2017

Kategorie: Historia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy