Jak zmienić nastawienie polskich uczniów do ściągania?

Jak zmienić nastawienie polskich uczniów do ściągania?

Mirosław Sawicki, minister edukacji narodowej i sportu
Ściąganie podczas sprawdzianów lub egzaminów musi być surowo karane, bo tolerowanie ściągania kształtuje postawę tolerancji dla nieuczciwości. Uczciwości i poszanowania prawa nie można traktować wybiórczo. Niestety, uczciwość nie jest u nas normą powszechną, ale właśnie dlatego należy zacząć walczyć z nieuczciwością, ucząc przestrzegania prawa dzieci i młodzież. Walkę ze ściąganiem prowadziłem jako dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, a jedną z moich pierwszych decyzji jako ministra edukacji narodowej i sportu było unieważnienie egzaminu dojrzałości w woj. opolskim z powodu przecieków tematów maturalnych. Chcę wprowadzić takie zmiany w rozporządzeniu o ocenianiu i klasyfikowaniu uczniów, które zniechęcą zdających do ściągania. Osoba przyłapana na niesamodzielnym pisaniu pracy egzaminacyjnej będzie musiała powtarzać cały egzamin.

Maria Łopatkowa, pedagog, obrończyni praw dziecka
Nie pochwalam ściągania, ale w jednej z książek napisałam, że jeśli ktoś w całym swoim życiu szkolnym nie pozwolił żadnemu koledze w trudnej sytuacji ściągnąć od siebie, to jest z nim coś nie w porządku. W każdym wieku może się zdarzyć sytuacja, kiedy koniecznie należy pomóc człowiekowi. Nazwisko prof. Rytla, który podczas okupacji na tajnych kompletach pozwolił mi ściągnąć zadanie z matematyki, zapamiętałam do dziś. Byłam w stresie i wiedziałam, że nie zdam przez matematykę, a on sam podsunął kartkę. Są więc pewne zasady słuszne, ale najważniejszy jest człowiek, który czasem wymaga pomocy. Boję się maksymalistów, którzy mówią: będziemy walczyć z podpowiadaniem. A w praktyce ściąganie było od początku istnienia szkoły i będzie do końca. To nie jest oszustwo, kłamstwo, nie zagraża więc sylwetce moralnej ucznia.

Prof. Janusz Gnitecki, pedagog, teoria kształcenia, UAM
Problemem jest przestawienie procesu nauczania z pozyskiwania na kreowanie i przetwarzanie informacji. Dotychczas uczono, jak odtwarzać informację, jak ją opanować. Jednak w społeczeństwie informacyjnym nie powinno się już jej przyswajać na zasadzie pamięciowej, lecz ją tworzyć, konstruować. To wymaga zmiany postawy wobec ucznia, a także przetworzenia stawianych przed nim zadań. Tego, niestety, w naszej szkole nie ma i stąd nagminne ściąganie. Zadania muszą integrować różne typy operacji umysłowych, formalno-logicznych. Działania na pograniczu są niezwykle istotne, kiedy jest schemat i nie ma schematu. Takie podejście radykalnie zmieniłoby edukację, która wciąż opiera się na zasadzie: zapamiętać, odtworzyć i zapomnieć.

Dr Beata Pituła, pedagog, Uniwersytet Śląski
Uczeń ściąga, gdy ma poczucie, że ktoś drugi potrafi lepiej, a on sam nie wierzy, że coś umie. Uczeń ściąga również wtedy, gdy najważniejszą rzeczą dla niego jest ocena, którą dostaje, a nie umiejętności. Na podstawie oceny czeka go odpowiednia sankcja albo promocja, którą uzyska, ale ocena może też być wskazówką jego osobowości. Uczeń będzie ściągał, jeśli za niską oceną kryje się charakterystyka: zły, głupi, fatalny, niczego nie potrafi. Uczeń nie będzie ściągał, jeśli wiedza na klasówce nie jest ściśle książkowa, nie nadaje się do przepisania, ale zawiera wyższy wskaźnik problematyczności, kreatywności, praktycznych umiejętności. Nie powinno się zapobiegać ściąganiu przez wyrzucanie ucznia z klasy, obniżanie oceny, informowanie rodziców i napiętnowanie. To nie skutkuje, bo wtedy wytwarza się walka ucznia z nauczycielem. Potrzeba jest raczej zmiana mentalności, aby ocena nie świadczyła o tym, jakim człowiekiem jest uczeń, ale była tylko informacją, jak wykorzystał swoje szanse.

Prof. Mirosław Józef Szymański, socjologia oświaty, Instytut Badań Edukacyjnych
Wystarczy zmienić stosunek ucznia do szkoły. Jeśli uczeń chce się uczyć i cieszy się pracą, która go pasjonuje, nie ucieka się do takich sztuczek. Wystarczy popatrzeć, jak szybko pochłania wiedzę na temat komputera. Uczy się w domu, w szkole i nie trzeba go zachęcać. Dopóki szkołę traktuje się jako zło konieczne i przymus, uczeń stosuje różne formy ominięcia trudności. Jednak ściągania nie da się usunąć w łatwy sposób. Jednorazowo można oczywiście karać przyłapanych na ściąganiu, ale to nie usunie zjawiska. Nie ściąga się, gdy są motywacje do uczenia się. Na lepszych uczelniach i w szkołach amerykańskich to zjawisko nie istnieje. Na studiach np. składa się ślubowanie i nikt nie chce przeżywać dyskomfortu z powodu jakiegoś kolokwium. Jeśli w życiu trzeba być uczciwym, to i w szkole, w każdej, nawet drobnej sprawie.

Prof. Eugenia Malewska, pedagogika, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski
Ściąganie istnieje tak długo, jak długo funkcjonują zbiorowe klasy szkolne. Gdyby klasy szkolne miały niewielką liczbę uczniów, takiej możliwości by nie było. Wiele też zależy od samych nauczycieli i autodyscypliny, autorefleksji uczniów. W dużym tłumie, w wielkich salach pisanie prac maturalnych czy klasówek nie pozwala dostrzec ściągających. Zawsze znajdzie się okazja po temu. Ja też ściągałam. W szkole ważny jest kontakt z uczniem, a mniej liczna sprzyja lepszej kontroli wiadomości. Potrafię powiedzieć, co robi uczeń, którego dobrze znam. Sama sucha kontrola nic nie daje. Ambicją ucznia jest poprawienie swego wizerunku intelektualnego, każdy chce się udoskonalić, a jeśli tematy są nieznane, młodzież zaś nieprzygotowana, to to jakby naturalnie zachęca do ściągania. Centralne tematy maturalne czy testy kompetencji robione przez osoby niezwiązane ze szkołą bywają często wydumane, omijają życie i uczniowskie doświadczenie. W tym wypadku winą za ściąganie należy obciążyć autorów tematów i testów.

Danuta Sobkowiak, dyrektorka Prywatnej Szkoły Podstawowej i Zespołu Szkół „Sigma” we Wrocławiu
Potrzebny jest dobry program nauczania, dobry wychowawca i praca od samego początku, od pierwszej klasy. Jeśli młodzież wie, po co się uczy, że to inwestycja w siebie, zaczyna myśleć inaczej. Z jednej strony, to bardzo proste, z drugiej, występują problemy, bo uczniowie pochodzą z różnych środowisk i mają różne doświadczenia. Złapanemu na ściąganiu unieważnia się pracę i musi podchodzić do zdawania ponownie. Ale nie jest to traktowane jako kara. Jeśli szkoła pracuje w strategii sukcesu i na pozytywach, to nie patrzy się, jak ucznia ukarać. Raczej próbujemy mu wszystko wytłumaczyć i to przynosi efekty.

Włodzimierz Paszyński, były wiceminister edukacji, nauczyciel języka polskiego w liceum
Nie jestem za ściąganiem, ale uważam to za temat zastępczy. Zamiast mówić o maturze, o egzaminie, jaki był i co naprawdę powinno się szybko zmienić, nagle podejmuje się efektowny temat ściągania. Trochę to brzmi podejrzanie, jeśli nagle rozpętuje się aferę ściągania na maturze miesiąc po tzw. prezentacji ustnej z języka polskiego, która była pomysłem niemal zmuszającym do kupowania prac i do ich ściągania np. przez Internet. Widziałem na targach książki pozycję „100 prezentacji maturalnych” i wiem, że to również napędziło rynek korepetycyjny. Pytający mieli więc świadomość, że to nie jest samodzielne, mimo to nie mogli nie dać 6 punktów wymaganych do zdania egzaminu. Uczeń ściąga, kiedy się nie nauczył, kiedy jest leniwy. Robi to również wtedy, kiedy wymagana wiedza jest niesłychanie trudna do nauczenia się. Krucjata przeciwko ściąganiu jest niesłuszna, gdy każe się uczyć czegoś, co jest niezwykle trudne do opanowania pamięciowego. Oglądałem kiedyś ściągawki zarekwirowane studentom i zrozumiałem, że jest na nich wiedza, której bez ściągania się nie opanuje.

 

 

Wydanie: 2005, 24/2005

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy