Lech Wałęsa, b. prezydent RP Przywilejów nie powinno być za dużo, ale trochę trzeba. Nie można by wyjść spokojnie na ulicę, nie będzie się też siedziało w kolejce do lekarza, aby się nie narazić na docinki. A jeśli ktoś nie ma dużo pieniędzy, bo nie kradł, to co teraz zrobi? Ludzie są różni, więc przywileje trochę izolują, aby dawało się znosić życie, które mamy ciężkie. Nie będę się szarpał z nawiedzonymi, ale nie powinno się też przesadzać w tych przywilejach. Niech obejmą tylko podstawowe sprawy. Czy musimy ciągle płacić za to, że mamy znane twarze? Prof. Jadwiga Staniszkis, socjolog Sposób rozwiązywania takich spraw jak mieszkania służbowe, przeniesienia, wysokie odprawy jest u nas karygodny. Wszyscy powinni być objęci tym samym kodeksem pracy. Do wynaturzeń dochodzi np. w sektorze publicznym, gdzie nie ma odpowiedzialności osobistej, dysponuje się wielkimi pieniędzmi poza kontrolą, gdzie są tylko dyspozycyjność i partyjniactwo. Tutaj główny problem to wielkość aparatu administracyjnego i jego ogromne koszty. Z pewnością w tej sferze można by dokonać sporych oszczędności. Nie trzeba natomiast przesadzać z „przywilejem opieki zdrowotnej”. Sama korzystam z przychodni profesorskiej przy szpitalu MSW i jest to po prostu dobrze zorganizowana usługa, mogąca posłużyć za model jakości i struktury całej służby zdrowia. Taka przychodnia pozwala oszczędzać czas, środki i przyśpieszyć leczenie np. poprzez szybkość diagnozowania. Prof. Jacek Mieczysław Sobczak, historia państwa i prawa, UAM Dla człowieka zamożnego te rzekome przywileje nie mają najmniejszego znaczenia. Np. specjalne leczenie – sądzę, że prezydent, premier i tak z tego nie korzystają. Emerytury specjalne i odprawy – wynikają z przepisów prawa i być może są rekompensatą za to, że u nas państwu się służy za mniejsze pieniądze niż np. w biznesie. Sytuacja niekiedy wygląda śmiesznie, bo trzeba bardzo prosić rzeczywistych fachowców, którzy wcale nie chcą objąć stanowisk państwowych. Szuka się np. kandydata na ministra sprawiedliwości. Andrzej Lepper, lider Samoobrony Prezydent, premier, marszałkowie Sejmu i Senatu, może jeszcze ministrowie, byli prezydenci. Tym ludziom należy się ochrona, samochód, emerytury, o ile nie są ponad miarę wszystkiego. Nie można pozbawić premiera ochrony, samochodu ani dostępu do informacji, także marszałek Sejmu bierze udział w licznych spotkaniach. Ale jeśli chodzi o posłów, to oni za wszystko powinni płacić swoimi pieniędzmi, za samochody, hotele w terenie. I tak się dzieje. Co do przychodni zdrowia – można wykazać, że zaoszczędzi się na nich mniej, niż wynosi jedna odprawa dla prezesa Orlenu. Nie przesadzajmy i nie róbmy nonsensów, ale nie można tych przywilejów rozciągać na rodziny. Jan Guz, przewodniczący OPZZ Władza powinna być na usługach społeczeństwa i odgrywać role służebne, ale powinna także mieć możliwość wykonywania swoich zadań. Trzeba zapewnić bezpieczeństwo, doradców, dostęp do wiedzy itd. Czy prócz tego powinna mieć jeszcze jakieś przywileje? Na pewno nie mogą być nadmierne, obciążające kosztami podatników i nadużywane. Nikt nie może być nagradzany za to, że jest władzą, i obciążać naszego budżetu. Profity są tu nieporozumieniem. Następują wówczas wyalienowanie i wzrost niezadowolenia w stosunku do tej osoby. Władza nie może być specjalnie traktowana. Jerzy Langer, zastępca przewodniczącego KK NSZZ „Solidarność” Jeżeli przeciętnemu obywatelowi proponuje się dodatkowe ubezpieczenie do godnej emerytury, to przedstawiciele władzy nie powinni korzystać z dodatkowych przywilejów, gdyż zarabiają wielkie pieniądze i sami mogą sobie zapewnić na późne lata standard życia odpowiedni do wymagań. Większość społeczeństwa uważa, że nie powinno być żadnych przywilejów. Także immunitet nie powinien się odnosić do spraw kryminalnych, ale do odpowiedzialności politycznej. Niewątpliwie różnego rodzaju przywileje, ochrony itp. deprawują, powodują, że osoby pełniące ważne funkcje państwowe czują się bezkarne i podatne na różne pokusy, np. korupcję. Waldemar Pawlak, szef klubu parlamentarnego PSL, b. premier Władza sama w sobie jest przywilejem, a zarazem zobowiązaniem, powinna być obudowana w taki sposób, aby była sprawowana skutecznie dla dobra wspólnego. W każdym wypadku można określić, co jest efektywniejsze dla społeczeństwa. Czy godzina pracy premiera jest warta służbowego mieszkania, czy też powinien do pracy dojeżdżać przykładowo kolejką WKD z Grodziska. A może nie jest nam potrzebna władza krajowa? Obecnie na świecie różne usługi można wynająć lub zlecić w outsourcingu. Prof. Stanisław Gebethner, prawo konstytucyjne
Tagi:
Bronisław Tumiłowicz









