Platforma nie tylko nie potrafiła, choć mogła, w jak najbardziej praworządny sposób rozliczyć z dwuletnich rządów PiS, ale nie umiała w dodatku wyciągnąć wniosków z doświadczeń lat 2005-2007, kiedy to budowano IV RP. Przypomnijmy. PiS przeprowadzało „sanację moralną”, opierając się na prokuraturze i na służbach specjalnych. Tych drugich wydało mu się za mało, więc – razem z Platformą, to też warto pamiętać – stworzyło jeszcze CBA, a przy okazji rozwalenia powołanych w 1990 r., już w III RP, Wojskowych Służb Informacyjnych stworzyło dwie nowe służby wojskowe: Służbę Wywiadu Wojskowego i Służbę Kontrwywiadu Wojskowego, obsadzając je swoimi ludźmi. Na czele nowych służb specjalnych stanęły, zgodnie z duchem demokratycznego państwa prawa, tak fachowe i zarazem apolityczne figury jak Antoni Macierewicz czy Mariusz Kamiński. Zaufani ludzie, często bez żadnych merytorycznych kompetencji, w służbach specjalnych awansowali błyskawicznie, z ewidentnym naruszeniem ustawy. W prokuraturze gwałtowne kariery porobili koledzy Ziobry z katowickiej prokuratury oraz wszyscy ci prokuratorzy, którzy czując wiatr historii, nawrócili się szybko na PiS-owską filozofię państwa i w jej realizacji zdążyli położyć niemałe zasługi, stawiając zarzuty różnym osobom wskazanym jako podejrzane o udział w paranoicznie wydumanym układzie. Mało tego. Tak jak międzywojenna sanacja opierała się na pułkownikach,
Tagi:
Jan Widacki