Paul Wolfowitz kieruje Amerykę na wojenny kurs „Jest przebiegły, szybki i skacze do gardła”, napisał o nim brytyjski tygodnik „The Economist”. Zastępca sekretarza obrony, Paul Wolfowitz, ma opinię najbardziej wojowniczego jastrzębia w ekipie prezydenta Busha. Wolfowitz wzywa Stany Zjednoczone do wojny z Irakiem, a jego wpływy rosną z dnia na dzień. Zbrojna rozprawa ze starym wrogiem Ameryki, Saddamem Husajnem, jest nieunikniona. Zazwyczaj zastępca sekretarza obrony pozostaje w cieniu swego szefa, który skupia na sobie uwagę mediów i świata. Paul Wolfowitz, trochę nieśmiały urzędnik o dobrych manierach, zdobył jednak dominującą pozycję w waszyngtońskiej administracji. Człowiek nr 2 w Pentagonie stał się głównym ideologiem wojny z terroryzmem i głosi poglądy, które wśród Europejczyków budzą przerażenie. Paul Wolfowitz ma doskonałe koneksje wśród politycznej elity USA. Pełnił odpowiedzialne funkcje w ekipach Ronalda Reagana i George’a Busha seniora. Jako zastępca sekretarza stanu ds. regionu Pacyfiku i Wschodniej Azji, a potem jako ambasador w Indonezji bronił interesów Stanów Zjednoczonych, popierając bezwzględnych dyktatorów – Czon Du Chwana w Korei Południowej, Suharta w Indonezji i Ferdinanda Marcosa na Filipinach. W latach 1989-1993 był prawą ręką ówczesnego sekretarza obrony, Dicka Cheneya, jako „główny cywilny urzędnik odpowiedzialny za strategię i planowanie”, jak głosi oficjalna biografia. W 1996 r. wspólnie ze swym obecnym przełożonym, sekretarzem obrony Donaldem Rumsfeldem, działał w sztabie wyborczym republikańskiego kandydata na prezydenta, Boba Dole’a. Cheney i Rumsfeld sprowadzili Wolfowitza do ekipy Busha juniora. Ale to nie kariera, dla dyplomaty raczej przeciętna, sprawiła, że jastrząb zdobył takie wpływy. Paul Wolfowitz był od lat 70. głównym ideologiem obozu neokonserwatystów toczących ostry spór z tradycyjnymi konserwatystami. Ci ostatni, dominujący w administracji starszego Busha, nie pragnęli szerzyć na świecie amerykańskich wartości ani stylu życia i nie mieli w globalnej skali hegemonistycznych ambicji. Uprawiali raczej pragmatyczną realpolitik, w oparciu o wielostronne umowy międzynarodowe i we współpracy z NATO. Ikoną tych tradycjonalistów był obecny sekretarz stanu, Colin Powell. Neokonserwatyści głoszą natomiast, że świat tylko pozornie jest bezpieczny. W rzeczywistości wszędzie czyhają złowrogie reżimy i podstępni dyktatorzy, którzy dybią na bezpieczeństwo USA. Stany Zjednoczone powinny więc ponownie potężnie się uzbroić, co więcej, muszą szerzyć w świecie „zachodnie i demokratyczne” wartości, w razie potrzeby nawet siłą, gdyż tylko w ten sposób zapewnią sobie bezpieczeństwo. Polityczny moralista Paul Wolfowitz jest więc konsekwentnym zwolennikiem kosmicznego systemu obrony antyrakietowej, uważa, że należy zapobiec przekształceniu się Chin w mocarstwo regionalne, głosi, że Waszyngton musi posłużyć się prawami człowieka jako bronią w polityce zagranicznej. „Jastrząb to dla niego zbyt łagodne określenie. Już bardziej pasuje tu słowo „velociraptor””, mówi jeden z kolegów Wolfowitza. Jak pamiętamy z filmów o „Parku jurajskim”, raptor to najbardziej niebezpieczny z drapieżnych dinozaurów, agresywny, szybki i inteligentny. Wolfowitz głosił (i obecnie także to czyni), że czas działa przeciwko Stanom Zjednoczonym. „Łajdackie reżimy” w różnych częściach świata przygotowują bowiem broń masowej zagłady i udostępnią ją terrorystom. Ci zaś z pewnością zaatakują Amerykę, urządzając prawdziwą krwawą łaźnię. Waszyngton musi więc działać przeciw swym wrogom szybko i zdecydowanie, w razie potrzeby przemocą. Zamach na Stany Zjednoczone z 11 września ub.r. sprawił, że autorytet raptora wzrósł niepomierne. Wolfowitz zyskał sobie opinię swego rodzaju współczesnego proroka, którego rad trzeba wysłuchać, dopóki nie jest za późno. Tak naprawdę zapowiedzi człowieka nr 2 w Pentagonie do końca się nie sprawdziły. Wysłannicy bin Ladena nie mieli broni biologicznej ani chemicznej. Nie ma żadnych dowodów, że Saddam Husajn czy jakiś inny dyktator maczał palce w tym niszczycielskim zamachu. Ale Wolfowitz i tak błyskawicznie stał się głównym ideologiem wojny z terroryzmem, która, jak zapewnia Amerykanów, będzie „ciężka, długa i trudna”. Raptor z Pentagonu był tym, który wprawił w zdumienie międzynarodową i amerykańską opinię publiczną, bezpośrednio po 11 września domagając się wszczęcia wojny z Irakiem i obalenia Saddama Husajna. Tezy Wolfowitza zaskoczyły nawet jego przełożonego. Donald Rumsfeld zirytował się nie na żarty, słysząc, że jego zastępca bez żadnego upoważnienia głosi tak radykalne poglądy. Prezydent George W. Bush cierpko zaś wyraził
Tagi:
Krzysztof Kęciek









