Jedno miasto, dwa światy

Jedno miasto, dwa światy

A Palestinian man argues with an Israeli soldier in the centre of Hebron in the occupied West Bank on July 4, 2023. Israel's biggest military operation for years in the occupied West Bank continued for a second day on July 4, leaving at least 10 Palestinians dead and forcing thousands to flee their homes as the government said it struck "with great strength" the militant stronghold. (Photo by MOSAB SHAWER / AFP)

Palestyńczycy nie mogą się pogodzić z podziałem Hebronu. Żydowskie osiedle rozcina miasto w samym jego sercu Hebrońskie stare miasto jest pełne handlarzy. – Hebron to miasto pieniędzy – mówi mi pielęgniarz z tutejszego szpitala. Życie w największej miejscowości Autonomii Palestyńskiej toczy się na ulicy. Tutaj się sprzedaje, gotuje, wytwarza różne przedmioty. Na jednym ze stoisk mężczyzna piecze lokalny przysmak – podobny do pączka, ale słodszy i o podłużnym kształcie. Nieco dalej jest piekarnia. Widać, jak z maszyny wypadają pity. Jeszcze ciepłe wypieki wykładane są na stelażach stojących na chodniku. Chodnik jest do pracy. Do przemieszczania się służy jezdnia. Nieważne, że jadą nią samochody, które ciągle trąbią na pieszych. Zgiełk potęgują płynące z megafonów reklamy promocji i przeceny najlepszych bananów. Na tym targu można kupić wszystko. Ubrania, jedzenie, przyprawy… Nad całym sukiem unosi się mocny zapach kardamonu. Chwilę później jednak wyczuwam coś jeszcze, jakąś niepewność w powietrzu. W uliczce obok widać wielki mural przedstawiający flagę Palestyny. Po drugiej stronie są już Żydzi. Potwierdzają to widoczne nad płotem zasieki i flaga z gwiazdą Dawida. Sklep to jego walka Wracam na główną ulicę targową. Dopiero teraz zauważyłem rozwieszoną nad nią siatkę. Ma chronić przed kamieniami, które czasem rzucają żydowscy osadnicy. Nagle ulica ożywa. W moją stronę idzie patrol z Brygady Jehudy, która odpowiada za region Hebronu. Żołnierze w pełnym rynsztunku, z kieszeni wystają bordowe berety. Co prawda, Europejczykowi nic nie zrobią, ale lepiej unikać niepotrzebnych pytań. Obchodzę ich równoległą uliczką, gdzie znowu widzę zasieki. Kiedyś tędy szło się do cmentarza, teraz przejścia nie ma. Jest za to wieża strażnicza z żołnierzem w środku i mur. – Alhamdulillah. Ahlan, ahlan – wita się ze mną starszy pan, który ma sklep w Hebronie. – As-salam – odpowiadam. – Min ejna anta? – pyta. – Bulanda. – Ooo, jest bardzo znana osoba z Polski, Lech Wałęsa – mówi mężczyzna, przechodząc na angielski. Na szczęście dla mnie, bo zapewne kolejnego zdania po arabsku bym już nie zrozumiał. Sklepikarz nazywa się Amir. Jest spragniony. Spragniony opowieści i prawdy. – Rok temu spalono mi sklep. Żydzi potłukli mi talerze i inne towary – na dowód pokazuje zdjęcia. Sklep to jego walka. – Żydom nie podoba się, że mam sklep – kontynuuje, energicznie gestykulując. – Woleliby, żebym stąd zniknął. Ale to moja ziemia. Zanim zdążyłem coś odpowiedzieć, opowiada mi o Makpeli, Grobowcu Patriarchów, który został podzielony na dwie części. – Chodź, pokażę ci – mówi podekscytowany. Widzisz ten wysoki budynek? – pyta, wskazując wielki gmach oddalony najwyżej o 15 m. – Chodziłem tam do szkoły! Teraz ją zabrali. To nadal szkoła, ale zajęli ją Żydzi. Amir musi wrócić do pracy, ale zaprasza mnie wieczorem na przejażdżkę po Hebronie. Prawo własności Makpela to jedno z ważniejszych miejsc nie tylko dla muzułmanów, ale też dla żydów i chrześcijan. Według Starego Testamentu Abraham kupił tu ziemię, aby pochować na niej swoją żonę Sarę. W Grobowcu Patriarchów znajdują się także groby syna Abrahama – Izaaka i jego żony Rebeki oraz wnuka Abrahama – Jakuba i jego żony Lei. Budynek zdaje się nie wyróżniać niczym szczególnym pośród wielu meczetów, które wcześniej widziałem, jednak coś mnie zastanawia. Chociaż meczet jest prawie pusty, słyszę szmer głosów i śpiewy. Przechodzę na drugą, izraelską stronę budynku. W budce strażniczej widzę trzy izraelskie policjantki, nie mogą mieć więcej niż 20 lat. To już teren osadników. Jest ich może tysiąc. Osiedle wbija się w Hebron niczym grot w ciało. Rozcina miasto w samym jego sercu – w starym centrum. Nagle wchodzę w inny świat. Ulica jest bardziej zadbana, wszędzie wiszą izraelskie flagi. Ludzie są inaczej ubrani. Zamiast hidżabów pojawiają się pejsy. W Hebronie mieszkają głównie bardzo tradycyjni wyznawcy judaizmu. Kieruję się ku Makpeli. Z tej strony jest ona synagogą i dostęp do niej mają tylko mieszkańcy osiedla oraz turyści. Tutaj rozwiązuje się zagadka śpiewów, które

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2023, 28/2023

Kategorie: Świat