Trzeba tak przygotować administrację państwową, aby w stu procentach wykorzystać fundusze unijne Rozmowa z ministrem środowiska, Czesławem Śleziakiem – Był pan jednym z najzagorzalszych zwolenników wpisania do konstytucji zapisów o konieczności ochrony środowiska. Jak po sześciu latach funkcjonowania ustawy zasadniczej sprawdzają się te zapisy? Czy mają one jedynie znaczenie symboliczne? – Przez cztery lata współtworzyłem konstytucję jako członek Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego. Jednocześnie byłem wiceprzewodniczącym sejmowej Komisji Ochrony Środowiska. Nie tylko należałem do zagorzałych zwolenników wprowadzenia tych zapisów do konstytucji, ale miałem możliwość pracy na ich rzecz. Kluczowym zapisem jest art. 5, który wskazuje na nową filozofię myślenia w zakresie ochrony środowiska. Mówi on m.in., że Rzeczpospolita Polska strzeże dziedzictwa narodowego i zapewnia ochronę środowiska, kierując się zasadą zrównoważonego rozwoju, czyli równoprawnego traktowania procesów gospodarczych, społecznych i ekologicznych. To najważniejsze zagadnienie dla ekologii. W konstytucji zapisano również, że ochrona środowiska jest obowiązkiem władz publicznych, że każdy ma prawo do informacji o stanie ochrony środowiska oraz że każdy jest zobowiązany do dbałości o stan środowiska i ponosi odpowiedzialność za spowodowanie przez siebie jego pogorszenie. To były wówczas rewolucyjne zapisy. Nie były to symboliczne sprawy, ponieważ konstytucja jest w państwie ustawą najwyższej rangi, której trzeba przecież przestrzegać. – Czy będzie pan zmieniał politykę Ministerstwa Środowiska? Na co będzie pan kładł szczególny nacisk? – Przyjęło się u nas, że jak przychodzi nowy minister, to dowolnie kształtuje politykę kierowanego przez siebie resortu. W moim przekonaniu, nie powinno tak być. Politykę państwa określa program rządu, więc moim zadaniem jest realizowanie polityki rządu w części dotyczącej ochrony środowiska. Po rozpadzie koalicji SLD-UP-PSL częściowo zostanie ona zmodyfikowana, ale generalne priorytety pozostaną aktualne. Chodzi przede wszystkim o korzystną integrację z Unią Europejską w zakresie ochrony środowiska, dostosowanie do norm unijnych. Mamy na to – w zależności od okresów przejściowych – do 15 lat. Polska poprzez integrację z UE może liczyć na znaczne środki finansowe. Ocenia się, że z funduszy strukturalnych, szczególnie z Funduszu Spójności, możemy w latach 2004-2006 uzyskać wsparcie w wysokości 2-2,5 mld euro z przeznaczeniem na ochronę środowiska. Trzeba tak przygotować administrację państwową, aby tę sumę wykorzystać w stu procentach. Okresy przejściowe określają hierarchię spraw, z którymi trzeba się uporać. – Z czym możemy mieć największe problemy? – Najtrudniejsze kwestie to gospodarka wodno-ściekowa, kanalizacja i jakość wody pitnej. Musimy zbudować ok. 1,6 tys. oczyszczalni ścieków. To ogromne wyzwanie finansowe. Na drugim miejscu jest problem gospodarki odpadami. Mamy do czynienia z cywilizacją odpadów. W Polsce nagromadzono ok. 2 mld ton odpadów, m.in. powstałych po dawnej działalności przemysłowej, które zagrażają bezpośrednio zdrowiu i życiu ludzi. Kwestia terenów poprzemysłowych to nie tylko problem ekologiczny, to także bariera rozwoju ekonomicznego kraju. Priorytetem jest dla nas ochrona powietrza. Mamy wiele do zrobienia w zakresie ochrony przeciwpowodziowej. Niedocenianym zagrożeniem jest kwestia hałasu i wibracji. Konsekwencjami nadmiernego hałasu są nerwice, bezsenność i coraz częściej zaburzenia słuchu. Jeśli nie chcemy być społeczeństwem głuchych, nie możemy bagatelizować tego tematu. – Czy w obecnym kryzysie gospodarki uda się znaleźć środki na te cele? – Aby spełnić stawiane nam warunki, powinniśmy w ciągu 10-15 lat wydać na ekologię ok. 40 mld euro. To przewidywane roczne dochody, które powinny wpłynąć do budżetu państwa. Przy tej mizerii budżetowej minister finansów nie musi mnie przekonywać, że nie będzie więcej pieniędzy na ochronę środowiska. Muszę być tu realistą. W sytuacji olbrzymiego bezrobocia i ubożenia społeczeństwa obowiązkiem każdego polityka, który ma lewicowe poglądy i wrażliwość społeczną, jest takie podejście do ochrony środowiska, które pozwoli dać nowe miejsca pracy. Będę ich szukał poprzez inwestycje ekologiczne, np. budowę oczyszczalni ścieków. Zresztą specyfiką polityki ekologicznej nowoczesnych państw w XXI w. będzie związanie jej z realiami społecznymi i gospodarką. Chciałbym, aby ochrona środowiska była traktowana jako jeden z najważniejszych problemów społeczno-gospodarczych, aby miała przełożenie na język praktyki. Ludzi nie interesuje liczba ustaw uchwalanych przez parlamentarzystów, ale co uchwalone prawo zmienia na lepsze w ich bytowaniu. Jestem przekonany,
Tagi:
Joanna Tańska









