Kapitan z dżojstikiem

Kapitan z dżojstikiem

Przepłynąć Ren 110-metrowym statkiem to dopiero uniwersytet dla marynarza W Polsce żegluga śródlądowa zanika. Po Wiśle pływa coraz mniej barek, mimo że kilometr dobrej drogi wodnej kosztuje mniej niż kilometr autostrady. Przy autostradzie nikt nie chce mieszkać, nad wodą zaś chce prawie każdy. Te walory docenili mieszkańcy Holandii, Belgii, Szwajcarii i Niemiec, czyli wszyscy, którzy mieszkają nad ruchliwym, żeglownym Renem. To tutaj żegluga śródlądowa jest najbardziej rozpropagowana w Europie. Wielkie statki, wiozące węgiel lub kontenery z Rotterdamu do Szwajcarii, są bardzo ważne dla rozwoju gospodarki w Europie Zachodniej, zwłaszcza w Holandii. Statki, nazywane przez niektórych barkami (choć wcale już ich nie przypominają), przeciskają się z towarem przez wąskie kanały niemieckie. Marynarz śródlądowy Aby zostać marynarzem śródlądowym, trzeba mieć odpowiednie dokumenty. W moim przypadku wszystkie dokumenty marynarza morskiego wyrobiłem w Akademii Morskiej w Gdyni. Bez długich, pięcioletnich studiów można zdobywać krok po kroku uprawnienia zawodu marynarza. W tym celu należy na samym początku przejść szkolenia z indywidualnych technik ratunkowych, ochrony przeciwpożarowej, elementów zasad udzielania pierwszej pomocy medycznej, bezpieczeństwa własnego i odpowiedzialności wspólnej. Ponadto trzeba zdać egzamin z języka angielskiego na poziomie średnio zaawansowanym.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 16/2012, 2012

Kategorie: Kraj