Kardynałowie papieża

Kardynałowie papieża

Konsystorz nie musi być wstępem do konklawe “Najbardziej ekskluzywne i wpływowe gremium”, jak niektórzy historycy Kościoła określają Kolegium Kardynalskie, które od blisko tysiąca lat decyduje o wyborze papieża, powiększyło się do 184 członków. Na największym konsystorzu w dziejach Kościoła Jan Paweł II wręczył purpurowe birety kardynalskie i nałożył pierścienie aż 44 nowym członkom Świętego Kolegium, mianując w ten sposób najliczniejszą grupę kardynałów, kreowaną jednorazowo przez któregokolwiek z papieży. Lutowe uroczystości na placu Św. Piotra były ósmym konsystorzem pontyfikatu Jana Pawła II. Już poprzednie dwa media zapowiadały, w związku ze stanem zdrowia papieża, jako “wstęp do konklawe”. Tym razem, mimo iż Ojciec Święty skończy w tym roku 81 lat, dziennikarze są ostrożniejsi w prognozowaniu. Tym bardziej że Jan Paweł sam dał do zrozumienia, iż będzie mu dane zwołać co najmniej jeszcze jeden konsystorz i zaplanował m.in. podróże do Armenii, na Ukrainę, do Syrii. Niecierpliwość niektórych mediów zapowiadających przy różnych okazjach rychły koniec “polskiego pontyfikatu” może być wyrazem nieukontentowania pewnych kręgów z powodu “nadmiernego idealizmu” papieża, który po skutecznym przyłożeniu ręki do obalenia komunizmu, aktualizując naukę społeczną Kościoła w swych encyklikach wywołujących nierzadko wzruszenie ramion u zagorzałych neoliberałów, piętnuje niesprawiedliwości zwycięskiego systemu. Rzuca również duchowe wyzwanie największym potęgom. W tych dniach znalazło to wyraz w słabo dostrzeżonym przez polskie media potępieniu akcji represyjnej przeciwko Irakowi, jako niesprawiedliwości wobec narodu irackiego. Od czasu Pustynnej Burzy z 1990 r. stanowisko papieża w tej sprawie jest niezmienne. Kryteria wyboru Jak po każdym konsystorzu wśród watykanistów zaczęły się “zakłady” na temat tego, kto ma największe szanse zająć miejsce Karola Wojtyły po jego śmierci. W tych spekulacjach najczęściej powtarzają się dwa nazwiska: Meksykanina – Norberto Rivery i Honduranina – Rodrigueza Maradiagi. W ciągu prawie 23-letniego pontyfikatu w zapomnienie odeszły nazwiska co najmniej kilkunastu kardynałów wymienianych jako “papabili”, tj. jako najbardziej prawdopodobnych kandydatów na przyszłego papieża. Jan Paweł II ich przeżył, bądź zestarzeli się na tyle, że ich wybór stał się mało prawdopodobny. Dzisiaj panuje większa ostrożność w operowaniu nazwiskami. Eksperci koncentrują się raczej na ustaleniu kryteriów, którym powinien odpowiadać następca Jana Pawła II. Powstały dwie szkoły. Jedni uważają, że nowy papież powinien być młody, co w tym przypadku oznaczałoby kardynała przed sześćdziesiątką, takim jakim był 58-letni w chwili wyboru metropolita krakowski, inni zaś stawiają na siedemdziesięciolatka, tj. papieża “przejściowego”, który stosunkowo krótko sprawowałby swe dożywotnie zwierzchnictwo nad Kościołem. Zwolennicy tej drugiej grupy twierdzą nawet, że należałoby powrócić przynajmniej na jakiś czas do tradycji, według której, przez ostanie cztery i pół wieku na Stolicę Piotrową wybierano zawsze Włocha. Dlaczego? Ponieważ włoscy kardynałowie mają najdłuższe tradycje, jeśli chodzi o talenty dyplomatyczne i zdolności mediacji, co przydałoby się Kościołowi w trudnym momencie “przełomu cywilizacyjnego” na świecie. Przeciwnicy tego poglądu utrzymują natomiast, że katolikom jest potrzebny młody przywódca o bezkompromisowości Wojtyły, mający dość sił, aby podjąć wyzwania nowego tysiąclecia, wśród których najtrudniejszymi dla Kościoła są sekularyzacja Europy Zachodniej i skutki globalizacji. Arcybiskup Miasta Meksyk – 59-letni Roberto Rivera Carrera, 58-letni abp stolicy Hondurasu, Tegucigalpy – Oscar Rodriguez Maradiaga i liczący 64 lata Jaiume Lucas Ortega y Alamino – abp Hawany, to “stawka” kardynałów latynoamerykańskich, którzy w kwestiach społecznych i w krytyce “grzesznych struktur” gospodarki światowej, wymagających korekt, które polegałyby m.in. na umorzeniu długów krajów najbiedniejszych, są “uczniami” Jana Pawła II, a w sprawach doktryny katolickiej – podobnie jak obecny papież – “tradycjonalistami”, ale jednocześnie tak samo jak on otwartymi na “inne kultury”. Oscar Rodriguez Maradiaga, pierwszy w historii kardynał z Hondurasu i były przewodniczący Rady Biskupów Ameryki Łacińskiej, najczęściej wymieniany jako “papabile”, na pytania dziennikarzy, czy uważa, że ma szanse wyboru na Stolicę Piotrową, niezmiennie odpowiadał w czasie konsystorza w Watykanie: “Jedynie Duch Święty może wiedzieć”. I ze skromnością dodawał: “To tylko pogłoski rozpuszczane przez niektórych moich przyjaciół”. Teraz zasłużeni? W grupie starszych kardynałów jako poważni kandydaci wymieniani są na ogół: 67-letni abp Genui

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 09/2001, 2001

Kategorie: Kościół