W Beskidach za kandydatem na wójta stoi albo proboszcz, albo pastor Danuta Rabin, wójt Trójwsi Beskidzkiej, ewangeliczka, straciła stanowisko z dnia na dzień, w czwartek 24 kwietnia. Jej kontrkandydat w zeszłorocznych wyborach, Józef Michałek, katolik, zgłosił protest wyborczy, który został uznany. Wojewoda śląski unieważnił wybory i wyznaczył na komisarza gminy Jerzego Michałka. Samorządowa awantura pod Ochodzitą odbywa się pod okiem przewodniczącego gminnej rady, Józefa Michałka. Zbieżność nazwisk owych trzech panów, a także ich imion, jest najzupełniej przypadkowa. Nowe wybory wyznaczono na początek czerwca i może się zdarzyć, że gminą będą rządzili dwaj różni mężczyźni o identycznych imionach i nazwiskach. Nie tylko to będzie różniło Istebną, Jaworzynkę i Koniaków od innych polskich wsi. W osobach kandydatów na wójta zderzyły się dwa odmienne sposoby pojmowania roli gminnej władzy: urzędniczy, zgodnie z austriacką tradycją cesarsko-królewską, oraz nowatorski. Gmina bez urzędu – Jeśli samorząd działa sprawnie, to urząd gminy w sensie istnienia gmachu oraz etatów nie jest potrzebny – twierdzi kontrkandydat Józef Michałek. – Kwestiami finansowymi może zająć się biuro rachunkowe, resztą wynajmowani specjaliści, a przede wszystkim działacze społeczni. Będzie taniej i efektywniej. Józef Michałek to czterdziestolatek, góral z dziada pradziada, sporo nawędrował się za chlebem. W jego domu na Andziołówce, postawionym rękami rodziny i przyjaciół, pachnie świerkowym drewnem, którym wyłożono ściany, podłogi i z którego wykonano meble. Taka dobrosąsiedzka pomoc nazywa się tutaj gwarowo pobabą. Gospodarz skończył technikum drzewne, ale imał się różnych zawodów. Niegdyś był nauczycielem w okolicznych przysiółkach, potem przeniósł się na Kaszuby, gdzie pracował jako leśnik. Na północy kraju poznał gdańszczankę, z którą się ożenił. – W Beskidy wracaliśmy etapami, z kilkuletnim postojem w Krakowie, gdzie żona kończyła studia na UJ, a ja imałem się różnych zawodów – opowiada. Pan Józef po powrocie do Istebnej przez rok nie miał zatrudnienia, potem kierował produkcją w jednym z tartaków. Pracował społecznie jako radny powiatu cieszyńskiego. – Z przykrością uświadomiłem sobie, że dzisiejszy samorząd to archaiczna struktura – dzieli się refleksjami. – Dominuje w nim wójt obdzielający posadami radnych oraz ich krewniaków. Danuta Rabin, wójt trzech minionych kadencji, zastrzega, że nie będzie komentowała ani pomysłów kontrkandydata, ani jego zarzutów pod swoim adresem. Dlatego nie pozwala się sfotografować. – Choć wystąpieniem katolickiego księdza przeciwko mnie byłam zaszokowana – dodaje. „Przekonania religijne powinny mieć wpływ na sposób głosowania!!!”, można przeczytać w oświadczeniu prałata Jerzego Patalonga, które przed wyborami trafiło do mieszkańców Trójwsi. „W każdym wypadku będę władzę szanował i w razie potrzeby współpracował. Tylko znowu będę się musiał rumienić, gdy kolega z lat szkolnych lub ksiądz czy biskup zapytają: kto u was jest wójtem? I dalej: jak to, gmina liczy 10 tys. katolików i nie możecie wybrać swojego wójta?!?!?!”. Ksiądz prałat godzi się na rozmowę, choć uważa, że po upublicznieniu swego pisma stał się ofiarą ataków ewangelickich dziennikarzy z powiatowych gazet, którzy wypaczyli zarówno jego słowa, jak i intencje. – W piśmie zawarłem swoje prywatne opinie i nikogo nie zmuszałem do czytania – twierdzi prałat. – Nie atakowałem pani wójt personalnie, gdyż doceniam jej osiągnięcia, ale uważam, że jeśli ktoś przez tyle lat jest gospodarzem gminy, nie omija go rutyna, a czasy wymagają twórczego myślenia. Poza tym katolik winien głosować na katolika, skoro jest taki kandydat. Czerwone stringi Przy Koczym Zamku – dawnym kamieniołomie, a dziś punkcie widokowym – pracują koniakowskie koronczarki. Pilnie szydełkują, używając najlepszych tureckich nici, i cienie prześwietlonych słońcem koronek kładą się na kolanach kobiet niczym sieci wielkich pająków. – Ludzie się dziwią, że chcę za taką serwetę 200 zł, ale ona mi zajęła prawie miesiąc pracy! – narzeka jedna z nich. W Koniakowie wszyscy są artystami. Na tysiąc domów jest tysiąc koronczarek, poza tym 64 rzeźbiarzy i 20 malarzy. Co krok zaprasza kolejna galeria sztuki, a drewniane figury i fantazyjne meble stoją nawet na podwórkach. Pod okapem Chaty na Szańcach wisi najdłuższa w świecie trombita
Tagi:
Adam Molenda









