We Francji prawie 7 mln osób ucierpiało w dzieciństwie na skutek kazirodztwa. W Polsce to wciąż temat tabu Pierwsza sprawa, na którą trafiam w Systemie Analizy Orzeczeń Sądowych: mała miejscowość w południowo-zachodniej Polsce, rodzice ośmiolatka są w trakcie rozwodu – ojciec wyprowadza się i odwiedza syna w mieszkaniu matki, gdy ta jest w pracy. Kobieta nie ma pojęcia, że w tym czasie ojciec „najpierw grał z synem w gry planszowe, potem zaprowadzał go do łazienki, gdzie rozbierał siebie i jego”, a następnie „dotykał małoletniego członkiem i odbywał z nim stosunek analny”. Ojciec gwałci synka co najmniej ośmiokrotnie. Chłopiec nie mówi o tym mamie nawet wtedy, gdy po orzeczeniu rozwodu zaczyna jeździć do mieszkania ojca – choć „obawiał się spotkań z ojcem i nie chciał do niego jechać”, a „po każdej wizycie u ojca u małoletniego występowało moczenie nocne”. Z piekła udaje mu się uwolnić dopiero dwa lata po rozstaniu rodziców – podczas kolejnego spotkania z ojcem dzwoni do matki i – nie podając przyczyny – prosi, aby zabrała go do domu. Dlaczego dziecko tak długo milczało? „U pokrzywdzonego stwierdzono chroniczny smutek, napięcie, kłopoty w bliskich kontaktach z rówieśnikami, brak zaufania do dorosłych – czytam w opisie sprawy. – Więź z matką nie była na tyle silna, aby chłopiec »otwarcie komunikował jej swoje przeżycia«”. Nie wspomniał o gwałtach również psycholożce podczas wizyty w poradni psychologiczno-pedagogicznej – matka zaprowadziła go tam kilka miesięcy po ostatnim spotkaniu z ojcem gwałcicielem, ponieważ nakryła syna na masturbacji w trakcie oglądania pornografii. Dopiero trzy lata później chłopiec, podczas rodzinnego spotkania, używając dziecięcego języka, opowiada o tym, że ojciec gwałcił go niemal podczas każdej wizyty. Matka jednak wciąż zwleka ze zgłoszeniem sprawy na policję – robi to dopiero za namową kolejnej psycholożki, której tym razem dziecko o wszystkim opowiada. Ojciec zostaje zatrzymany po następnych kilku miesiącach, w areszcie spędza niecały rok. Wyrok w jego sprawie zapada łącznie osiem lat od popełnienia przestępstwa. Co jeszcze bardziej szokujące – fakt, że od przestępstw minęło tak dużo czasu, wpłynął na złagodzenie kary. „Upływ ośmiu lat od popełnienia zarzucanego czynu spowodował, że Sąd uznał, iż należy wymierzyć oskarżonemu karę mimo wszystko w dolnych graniach ustawowego zagrożenia, a mianowicie karę czterech lat”. Dlaczego? – Na wymiar kary ma także wpływ prognoza kryminologiczna. Jeśli przez te osiem lat oskarżony w domyśle nie popełnił już żadnego czynu zabronionego, jest to brane pod uwagę przez sąd – wyjaśnia mi prawniczka, występująca jako obrończyni z urzędu. Tłumaczy też, że sprawy tego rodzaju ciągną się nie tylko z powodu obłożenia sądów, ale również ze względu na długotrwałość gromadzenia materiału dowodowego, np. opinii psychologów czy psychiatrów. Biegłych mogących ocenić np. wiarygodność zeznań świadków czy pokrzywdzonych jest wciąż zbyt mało. Skala cierpienia – danych brak We Francji aż 6,7 mln osób ucierpiało w dzieciństwie na skutek kazirodztwa – te przerażające dane przyniosło badanie przeprowadzone przez Ipsos ubiegłej jesieni. Chwilę potem Francuzi przeżyli kolejny szok – adwokatka Camille Kouchner opublikowała książkę, w której opisała, jak jej ojczym, prof. Olivier Duhamel – znany i powszechnie szanowany politolog, obracający się w najwyższych kręgach politycznych – gwałcił przed laty jej brata bliźniaka, a swojego pasierba. Co gorsza, Bernard Kouchner, ojciec pokrzywdzonego, były minister spraw zagranicznych, przyznał, że od dawna wiedział o wszystkim i podziwia za odwagę swoją córkę, która ujawniła ów – jak to określił – „ciężki sekret”. Jak jest w Polsce? Nie wiadomo. Badań na próbie reprezentatywnej dla całego społeczeństwa nikt u nas nie zleca. CBOS regularnie pyta Polaków o stosunek do aborcji, religijność czy zadowolenie z życia – ale nikt z rządzących nie uznaje za zasadne sprawdzić, jak duża jest skala „ciężkich sekretów” wśród Polaków. Czyżby polskie elity bały się prawdy? Wszak przykład Francji pokazuje, że pojawienie się tematu w przestrzeni publicznej może wywołać dalszą falę ujawnień przestępstw z przeszłości. Po ukazaniu się książki Camille Kouchner wybuchł tam kolejny skandal – córka popularnego komika Richarda Berry’ego poinformowała policję, że w wieku sześciu-dziesięciu lat była wykorzystywana przez ojca i jego partnerkę. Zaraz potem aresztowany został










