Kiczi, kiczi, kotku kiczowaty!

TELEDELIRKA W telewizji na pierwszym miejscu Papież, który przebił nawet wicepremiera Kołodkę, następne w kolejności są katastrofy. Żadnych informacji politycznych. Fala upałów, a więc rząd na urlopie, para prezydencka także, znikli nawet protestujący. Wszyscy pochowali głowy w piasek na plaży. Papież w Kanadzie jest dla mediów przygotowaniem do wizyty Papieża w Polsce. W TV króluje uśmiech. Uśmiechają się redaktorzy i prezenterzy, a także korespondentka z Watykanu. Szczególnie panie, gdy rozpoczynają relację, prezentują niewiarygodne rozciąganie ust, jak w dowcipie z brzytwą, uśmiechają się i uśmiechają coraz bardziej, a gdy kąciki ust sięgają uszu, wydaje się, że za chwilę napięta skóra pęknie, że bardziej nie można, ale jednak można jeszcze o kilka milimetrów. A potem co? Nie rozśmieszajcie mnie kumie, bo mam zajady? To może boleć. Widz patrzy w napięciu: poleci krew czy nie poleci? Jeśliby poleciała, to też nieźle, od biedy dałoby się podciągnąć to pod cud obwoźny, choć Kościół tego rodzaju cudów współczesnych raczej nie uważa. Niemniej jednak wizja pociągająca: oto widzicie drodzy widzowie, jak krew tryska z rozciągniętych w uśmiechu warg waszej prezenterki podczas sprawozdania z wizyty papieskiej. Oczywiście, że nie chodzi o Bożenę Targosz, która zawsze zachowuje się godnie, mówi pięknie po polsku i dlatego podobno jej dni

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2002, 31/2002

Kategorie: Felietony