Autor Deklaracji Niepodległości USA negatywnie odnosił się do obecności kobiet w służbie publicznej, ale w życiu prywatnym od nich nie stronił Tomasz Jefferson zaliczany jest do ekskluzywnego grona „ojców założycieli Stanów Zjednoczonych”. Jako prezydent USA (1801-1809) zakupił za 15 mln dol. od Napoleona w 1803 r. Luizjanę, rozciągającą się wówczas od Zatoki Meksykańskiej po granicę z Kanadą, powiększając o jedną trzecią terytorium państwa. Spośród wszystkich dotychczasowych prezydentów amerykańskich był najbardziej wszechstronnie wykształcony i pozostawił po sobie wiele wynalazków. Jeżeli siedzimy na krześle obrotowym lub przechodzimy przez drzwi obrotowe, zawdzięczamy to właśnie Jeffersonowi. Dla nas, Polaków, interesująca jest przyjaźń łącząca Tomasza Jeffersona z Tadeuszem Kościuszką. Bogata jest korespondencja między nimi. Dowodem zaufania, jakim Kościuszko darzył Jeffersona, jest fakt, że kiedy nasz bohater opuszczał Stany Zjednoczone, uczynił Jeffersona wykonawcą swojego testamentu. Jefferson natomiast powierzył Kościuszce w 1798 r. tajną misję mediacyjną. Kościuszko udał się do Francji wyposażony przez Jeffersona w fałszywy paszport kupca niemieckiego, aby uniknąć ewentualnego aresztowania przez Anglików, którzy wówczas panowali na morzach. Równość tylko na pokaz Historyków amerykańskich od dawna fascynowały barwne relacje Jeffersona z kobietami. Właśnie ukazała się w USA książka prof. Jona Kukli zatytułowana „Kobiety pana Jeffersona”. Autor dotarł do nowych, nieznanych dotąd źródeł i przedstawił szczegóły przedmałżeńskich i pomałżeńskich romansów Jeffersona, jego 11-letnie małżeństwo z wdową Marthą Wayles Skelton oraz późniejsze, po śmierci żony przygody z mężatkami i kontakty z własną murzyńską niewolnicą Sally Hemings. Jon Kukla udowadnia, że Jefferson, autor słów Deklaracji Niepodległości mówiącej „wszyscy ludzie są równi”, negatywnie odnosił się do roli kobiet w służbie publicznej. W 1807 r. w liście do Alberta Gallatina pisał: „Powoływanie kobiet na funkcje w urzędzie jest pomysłem, na który opinia publiczna ani ja nie jesteśmy przygotowani”. W 1816 r. Jefferson napisał, że w demokracji z udziału w publicznych debatach powinni być wyłączeni: dzieci, kobiety i niewolnicy. Kiedy Jefferson powrócił z Francji, gdzie był posłem amerykańskim „był przekonany – pisze Kukla – że kobiety stanowią poważne zagrożenie dla ustroju republikańskiego i dla wolności amerykańskiej”. Jefferson uważał kobiety za niższe istoty i za „słabszą płeć”. Autor omawianej książki twierdzi, że uprzedzenia Jeffersona do kobiet, obawy, jakie wobec nich żywił, „ukształtowały amerykańskie prawo i tradycje udziału kobiet w życiu publicznym USA aż po XX wiek”. To prawda, że kobiety otrzymały prawo głosu w Stanach Zjednoczonych dopiero w wyniku XIX poprawki do konstytucji w 1920 r., a do dziś zarabiają mniej niż mężczyźni. W Kongresie są obecnie niedoreprezentowane, stanowiąc 14% składu Izby Reprezentantów i Senatu, natomiast w służbach zbrojnych aż 14,4%, co stanowi najwyższy odsetek na świecie. W tym roku kobieta, Hillary Clinton, po raz pierwszy w historii Stanów Zjednoczonych ma szansę uzyskania nominacji jednej z dwóch głównych partii i zdobycia fotela prezydenckiego. Sąsiadka na pokuszenie Jon Kukla twierdzi, że Jefferson czuł się zawsze nieswojo w towarzystwie kobiet, co przypisuje temu, że zawsze chodził do szkół i uczelni męskich. Z drugiej jednak strony, wychowywał się w domu w towarzystwie matki i sześciu sióstr, co pozwoliło mu zdobyć obycie w damskim otoczeniu. Faktem jednak jest, że życiorys Jeffersona obfituje w liczne przyjemne i nieprzyjemne przygody z kobietami. Oto przykłady. W czasie studiów w College William and Mary Jefferson zakochał się w siostrze swojego kolegi z uczelni. Rebecca Burwell miała wówczas 17 lat. Po ukończeniu studiów 20-letni Tom oświadczył się Rebecce w 1763 r. i… dostał kosza. Nie była ona przekonana, czy Jefferson ją naprawdę kocha. Pięć lat później Jefferson usiłował uwieść żonę przyjaciela i sąsiada Johna Walkera. Jefferson był świadkiem na ślubie Walkera z Elizabeth Moore w 1764 r. Cztery lata później John Walker udał się służbowo w czteromiesięczną podróż i poprosił swego sąsiada i przyjaciela Tomasza Jeffersona, aby zaopiekował się jego żoną i małą córeczką. Jefferson często odwiedzał Elizabeth i nocował u niej w domu. Wiadomo również, że usiłował ją wówczas uwieść. Takie propozycje składał jej również po powrocie męża do domu. Elizabeth powiedziała mężowi o tych zalotach Jeffersona dopiero 16 lat później, twierdząc, że zwlekała
Tagi:
Longin Pastusiak