KOD na zakręcie

KOD na zakręcie

Warszawa 11.11.2016 r. Dzien Niepodleglosci - Marsz " KOD " fot.Krzysztof Zuczkowski

Od tego, czy KOD będzie w stanie nawiązać relację z elektoratem PiS i przekonać go do swoich racji, zależy jego przyszłość jako ruchu Sympatyzujący z Komitetem Obrony Demokracji publicyści zapowiadają jego rychły koniec. Wszystko przez trwający kilka miesięcy kryzys. Niesłusznie – kryzys jest bowiem naturalnym stanem w działaniu ruchów społecznych. Można się zastanawiać, dlaczego nadszedł tak późno, ale nie dziwić, że w ogóle nastąpił. Zużyte zasoby prawicy Ponad rok temu liberalne media namaściły Mateusza Kijowskiego na nowego Lecha Wałęsę. KOD natomiast miał być jak wielomilionowa Solidarność. Oderwana od realiów społecznych opowieść weszła do debaty publicznej. Porównania do epoki PRL i okresu stalinizmu przeplatały się z nastrojami opozycyjnego karnawału. Pamiętam moją rozmowę z taksówkarzem i członkiem KOD. Nowy film Andrzeja Wajdy „Powidoki” pokazał mu, w jakim kierunku zmierza Polska, w obawie przed powtórką z historii postanowił więc zaangażować się w działania KOD. Zestaw opozycyjnych wyobrażeń zapewnił obrońcom demokracji wspólny język i dał jasny obraz sytuacji politycznej. Niby wszystko poszło tak jak trzeba, udało się zorganizować tysiące uczestników, ale było w tym jakieś déjà vu. Dokładnie z takiego samego zestawu pojęć korzystała prawicowa opozycja w okresie rządów PO-PSL. Niewielką różnicą było to, że prawicowy lud, zamiast wpinać w swetry oporniki, śpiewał „Boże, coś Polskę”. Potwierdza to bezradność w rozpoznaniu dzisiejszej rzeczywistości przez klasę polityczną. Opowieść o Polsce pod rządami PiS jako powrocie do PRL połączyła obrońców demokracji, ale za cenę dużych ograniczeń. Takich jak rezygnacja z krytycznej refleksji na temat przyczyn zwycięstwa prawicy. Jedno z fundamentalnych pytań o to, dlaczego manifestacje w obronie konstytucji gromadzą tysiące, a nie miliony obywatelek i obywateli, nie zostało do dziś postawione. Ruch pokoleniowy 27 lutego 2016 r. zorganizowano w Warszawie demonstrację pod hasłem „My, Naród”. Dla Bożeny to był moment przełomowy, jej pierwszy raz na manifestacji politycznej. Przyszła bronić demokracji i walczyć o powrót do normalności, którą tak dobrze pamięta sprzed rządów PiS. Dziesięć tygodni później, 7 maja, ulicami stolicy przeszedł marsz pod hasłem „Jesteśmy i będziemy w Europie”. Zgromadził ponad 150 tys. osób. Jednym z uczestników był Stanisław – lekarz i emerytowany wykładowca akademicki. Podobnie jak Bożena po raz pierwszy od 1989 r. wziął udział w manifestacji politycznej. Oprócz obrony demokracji Bożenę i Stanisława łączy wiek. Oboje są po siedemdziesiątce. Już pierwsze marsze KOD pokazały ważną rzecz. To był i jest ruch pokoleniowy. Na manifestacjach dominują osoby 45+. Podczas niedawnego spotkania KOD na warszawskim Żoliborzu jeden z uczestników panelu przedstawił dane, z których wynika, że najliczniejszą kategorią wiekową w ruchu są 60-latkowie. W tym kontekście nieco zaskakuje fakt, że duża część aktywności KOD dotyczy internetu. Dzisiaj panuje przekonanie, że aby uratować KOD, należy zmienić formę relacji z internetowej na bezpośrednią. Osobom, które chciały się zaangażować w działania ruchu, przyszli z pomocą młodsi koledzy. Dzięki szkoleniom z obsługi Facebooka baza społeczna ruchu pęczniała. Natomiast nieobecność młodych wynika głównie z braku czasu. Oni uczą się i pracują. Duże znaczenie mają także utrata zaufania do zgranych twarzy i brak tematów, które odnosiłyby się do codziennych problemów życiowych młodych ludzi. Dotychczas w dyskusji o demokracji nie pojawiły się np. wątki umów śmieciowych czy zbyt małej liczby przedszkoli i żłobków – co wymagałoby też krytycznej refleksji nad polityką poprzednich rządów. Sympatycy KOD wyglądają na coraz bardziej pogodzonych z tym, że nie uda im się nakłonić swoich dzieci do działania w ruchu. Praca u podstaw Dużą zasługą KOD jest stworzenie warunków do demokratycznej aktywności. Dla wielu uczestników manifestacji było to ich pierwsze zaangażowanie polityczne. Jeśli mielibyśmy zmierzyć społeczną skuteczność działań KOD liczbą dyskusji w sieci, spotkań z zaproszonymi gośćmi i frekwencją na marszach, to twierdzenie o szkole demokracji nie będzie przesadzone (z tym zastrzeżeniem, że to szkoła demokracji pozbawionej rozważań na wiele palących tematów). Nie jest tak, że KOD stanowi jakiś wyjątek w obszarze nieposłuszeństwa obywatelskiego. Manifestacje związkowców i środowisk związanych z Radiem Maryja również gromadziły tysiące ludzi. Marsze KOD pozwoliły się policzyć liberalnej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2017, 23/2017

Kategorie: Kraj
Tagi: KOD